Szczypiorniści Łomża Vive Kielce z kolejnym zwycięstwem w Lidze Mistrzów. Tym razem kielczanie zwyciężyli z FC Porto 39:33 (21:17), inkasując ważny triumf dla układu tabeli. Mistrzowie Polski po pierwszej, bardzo udanej połowie, w drugiej potwierdzili swoją wyższość nad Portugalczykami.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.
Do środowego meczu mistrzowie Polski przystępowali jako wicelider grupy. Mając tyle samo punktów co Barcelona i Veszprem. Portugalczycy byli na piątej pozycji, mając dwa oczka straty do drużyny z Kielc.
W składzie gospodarzy zabrakło Branko Vujovicia, ale raczej trudno było narzekać na zestaw osobowy, który miał do dyspozycji trener Tałant Dujszebajew.
W porównaniu do meczu z Flensburgiem trener mistrzów Polski dokonał kilku zmian w wyjściowej siódemce. Do bramki wrócił Andreas Wolff, a w roli obrotowego zobaczyliśmy Nicolasa Tournata.
Polski zespół od początku kontrolował wydarzenia na boisku. Po ośmiu minutach kielczanie prowadzili 6:4. Jedyny niebezpieczny moment do remis 11:11 w połowie pierwszej części. To jednak efekt nieskuteczności gospodarzy, którą skrzętnie potrafili wykorzystać rywale.
Do przerwy polski zespół potrafił jednak ustabilizować efektywność akcji, przy okazji całkiem nieźle broniąc. Dobra defensywa plus atak dały nawet siedem goli przewagi (28:21). Takiej zaliczki mistrzowie Polski nie wypuścili już z rąk.
Po kieleckiej stronie warto wyróżnić Szymon Sićko czy Alexa Dujszebajewa, którzy potrafili znaleźć niekonwencjonalny sposób na defensywę FC Porto.
Kolejny mecz Kielczanie w Lidze Mistrzów rozegrają z Paris Saint-Germain. Poprzeczka z pewnością będzie wyżej zawieszona niż w rywalizacji z portugalskim przeciwnikiem.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut