Reklama.
Handlowanie narkotykami zaczyna być postrzegane jak każde inne zajęcie. Trudnią się nim nie tylko osoby z kryminalną przeszłością, ale głównie młodzi i bezrobotni. Zjawisko z roku na rok przybiera na sile. W opinii prof. Brunona Hołysta, kryminologa, zmiana postrzegania handlu narkotykami, to wynik debaty nad depenalizacją, czy nawet legalizacją narkotyków.
Ludzie wykształceni, znający języki raz czy dwa razy w miesiącu jeżdżą za granicę, np. do Ameryki Południowej czy częściej do Holandii i przywożą stamtąd np. kokainę czy marihuanę. Na jednym takim wyjeździe mają 30–40 tys. zł zysku – opowiada nam śledczy, który prowadzi sprawy przeciwko takim osobom. Jakiś czas temu – jak wspomina – zarzuty narkotykowe stawiał przedstawicielowi jednej z sieci telefonii komórkowej. CZYTAJ WIĘCEJ
Wytwarzaniem i handlem narkotykami trudniło się np. kilkunastu studentów jednego z akademików w Warszawie, zatrzymanych w tym roku przez policję. Z kolei 22-letni student jednej z lubelskich uczelni zorganizował przemyt marihuany. Narkotyk sprowadzał głównie z Holandii, tutaj był on porcjowany, trafiał do dilerów, a następnie do miejscowych dyskotek. W wynajmowanym mieszkaniu policjanci znaleźli blisko 10 kg marihuany i 300 g amfetaminy. CZYTAJ WIĘCEJ