Komisja Europejska wydała zgodę na połączenie dwóch największych graczy na polskim rynku paliwowym – Orlenu i Lotosu. Działania te są skrupulatnie realizowanym planem stworzenia wielkiego, polskiego koncernu multienergetycznego, na którego czele stoi Daniel Obajtek. Choć przedstawiciele rządu, Orlenu i Lotosu starają się przedstawić tę fuzję wyłącznie w pozytywnym świetle, ta będzie miała również swoje negatywne skutki.
Połowa lat siedemdziesiątych – w Gdańsku powstaje nowoczesna rafineria oparta o zachodnie technologie. Później przez brak inwestycji zaczęła być nieco w tyle. Rafineria przeżyła też strajki w 80. i 81. roku. Kiedy doszło do zmiany ustrojowej firma prócz produkcji olejów i paliw zaczęła również zajmować się ich sprzedażą, przerywając tym samym monopol CPN–ów. W 1992 roku w Redzie powstaje pierwsza stacja paliw.
Przez lata Rafineria Gdańska przeszła wiele zmian. W 2002 powstaje Grupa Lotos S.A., która w szybkim czasie konsoliduje inne rafinerie, firmę wydobywczą i tworzy spółki Oil, Kolej, Serwis, oraz kilka innych. Firma rozwijała się w szybkim tempie. W całej Polsce powstawały kolejne stacje paliw tej marki, a liczne inwestycje i modernizacje stawiały gdańską rafinerię coraz wyżej w światowych rankingach.
Lotos z relatywnie małej rafinerii stał się rozpoznawalną na świecie marką. Również jednym z najważniejszych zakładów na Pomorzu, który realnie wpływał na życie mieszkańców.
Zmiany, zmiany, zmiany
Od momentu przejęcia władzy w Polsce przez Prawo i Sprawiedliwość (czyli od 2015 roku), obowiązki prezesa zarządu grupy Lotos pełniło już siedem osób. Jednak największe zmiany przyniósł rok 2018. To właśnie wtedy oficjalnie pojawia się plan stworzenia koncernu multienergetycznego pod szyldem PKN Orlen. Początkowo mówi się również o przyłączeniu PGNiG, jednak w międzyczasie do puli zostaje dodana Energa oraz dość niespodziewanie Polska Press.
Minister aktywów państwowych, wicepremier Jacek Sasin, tłumaczył wtedy, że taka fuzja jest niezbędna, by móc przygotować się na nadchodzące wyzwania i ułatwić dostosowywanie się do zmian na rynku paliwowo–energetycznym. "Firmy europejskie już jakiś czas temu skutecznie zareagowały na te wyzwania – właśnie poprzez konsolidacje" – tłumaczył minister Sasin, nie podając konkretnych przedsiębiorstw, które ma na myśli.
"PKN Orlen, jako lider procesu, stworzy koncern, który będzie realnie wspierać rozwój kraju i tworzenie nowych miejsc pracy. Polska gospodarka potrzebuje właściwego zarządzania jednym złożonym łańcuchem produkcyjnym o dużym potencjale do dalszego wzrostu i wykorzystania przewag konkurencyjnych" – tłumaczył dalej wicepremier.
Fuzja to nie rurki z kremem
Choć plan rządu zakładał możliwie szybką fuzję, tak przy tego typu transakcjach są wymagane również zgody Komisji Europejskiej. Orlen taką zgodę otrzymał, jednak pod pewnymi warunkami, które były negocjowane m.in. przez prezesa spółki Daniela Obajtka.
Mowa między innymi o sprzedaży spółek Lotos Paliwa, Lotos Terminale, Lotos Infrastruktura, Lotos Biopaliwa, 50% udziałów w spółce związanej ze sprzedażą paliw odrzutowych. Pod młotek trafią również bazy paliwowe w Gdańsku, Gutkowie, Szczecinie i Bolesławcu oraz dwa zakłady produkujące bitum (używany m.in. do budowy dróg). Na rzecz niezależnego operatora ma trafić także dziewięć składów paliwa oraz wybudowany specjalnie na potrzeby tej transakcji nowy terminal portowy w Szczecinie, który ma służyć do importu paliwa lotniczego.
Rafineria częściowo pod nowym właścicielem
Gdańska Rafineria nie trafi w całości w ręce Orlenu. 30% jej udziałów (wraz z towarzyszącym dużym pakietem praw zarządczych), zostanie sprzedane nowemu partnerowi. Zyska on również możliwość korzystania z magazynów i infrastruktury logistycznej grupy Lotos. Na mocy umowy "offtake" nowy partner będzie miał prawo do dodatkowych 20% produkcji oleju napędowego i benzyn, choć tu rzecznik Lotosu podkreśla, że ów 20% odnosi się wyłącznie do obecnych mocy rafinerii. Lotos ma również zawrzeć w umowie możliwość odkupienia udziałów.
Ostatnia szansa na hotdoga z Lotosu?
Z mapy Polski zniknie również 389 stacji paliw z złółto–niebieskim logo, co przekłada się na około 80% całej sieci. "Możemy więc sobie wyobrazić, że w województwie pomorskim nie będzie żadnej stacji benzynowej z szyldem Lotosu." – mówi Michał Piotrowski, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego.
Czy w związku z tym dojdzie do masowych zwolnień w całej firmie? Przedstawiciele grupy Lotos twierdzą, że "nie są prowadzone żadne prace związane z redukcją zatrudnienia." – jednak przy bezpośrednim pytaniu o dalszy los pracowników stacji odpowiadają, że "stacje te, tak jak teraz funkcjonują pod szyldem LOTOSU, a potem będą funkcjonować pod innym, będą nadal potrzebowały pracowników.".
Nie oznacza to jednak, że obecni pracownicy stacji benzynowych mają gwarancję zatrudnienia po ewentualnej zmianie szyldu. Rozmawiając z jednym z nich, nie trudno wyczuć było zdenerwowania – "Nie wiemy, kto przejmie naszą stację i nie wiemy co się z nią stanie. Nowy właściciel może wszystkich nas zwolnić. Może dać nowe, niekorzystne umowy. Nikt nie wie, co z nami będzie". Z podobnymi problemami dylematami zmagać się będą zapewne pracownicy pozostałych spółek i zakładów, które zostały wyznaczone do sprzedaży.
Korzystne warunki przejęcia
Pracownicy grupy Lotos wyrażają obawy, martwiąc się o swoje posady. Jednak nie są jedyną grupą, która nie przyjęła fuzji z radością. Biuro Marszałka Województwa, również niezbyt optymistycznie podchodzi do tematu fuzji. Rzecznik poddaje w wątpliwość opłacalność całej operacji – "Można się zastanawiać, czy zgoda Komisji Europejskiej na zakończeniu całego procesu "fuzji" nie będzie aby pyrrusowym zwycięstwem polskiego rządu i realizacją wizji bliżej nieokreślonej osoby." – komentuje.
Piotrowski wspomina również o tym, że najcenniejsze aktywa grupy zostaną sprzedane, co zmusi Orlen do ostrzejszych działań na rynku, by utrzymać dotychczasową pozycję – "Można z dużą dozą prawdopodobieństwa powiedzieć, że nie nastąpi wzrost rynkowego znaczenia Grupy Orlen po wchłonięciu Lotosu. Może wręcz ulec zmniejszeniu. Nie jest to więc ryzyko, dla którego warto poświęcić prężnie działające pomorskie przedsiębiorstwo, którego marka jest znana w Europie." – dodaje rzecznik Urzędu Marszałkowskiego.
Pod znak zapytania Michał Piotrowski rzuca również sensowność sprzedaży nowoczesnych zakładów produkujących bitum z dodatkami polimerów (zapewniające większą wytrzymałość od tradycyjnego asfaltu), w momencie, kiedy rząd informował o zwiększeniu wydatków na program odbudowy dróg.
To wszystko jednak nie przeszkadza przedstawicielom Lotosu, by mówić o ogromnym sukcesie w negocjacjach z Komisją Europejską – "Wynegocjowano rozwiązanie niezwykle korzystne, albowiem zbycie 30 % udziałów nie znaczy utraty kontroli nad ważnymi aktywami produkcyjnymi multienergetycznego koncernu".
Co fuzja oznacza dla Pomorza?
Zdaniem Orlenu i Lotosu fuzja pozwoli na dalszy rozwój oraz inwestycje, które do tej pory nie były możliwe, a to ma zwiększyć inwestycje w regionie. Dodatkowo Lotos zwraca uwagę, że "jeden, silny podmiot to większa skala działalności, większe, bo połączone, fundusze na badania i rozwój, nowe technologie oraz kolejne inwestycje." – dodając również, że zakup surowca i optymalizacja logistyki, związanej z jego transportem, pozwolą również na zyskanie silniejszej pozycji i większej możliwości negocjacji ich cen.
Tu jednak Piotrowski kontruje, mówiąc, że konieczność wyprzedaży majątku Lotosu uszczupli budżet województwa pomorskiego z CIT–u (podatku dochodowego od osób prawnych). Straty te będą odczuwalne dla województwa i mogą sięgać nawet kilkudziesięciu miliardów roczne. "Kwota podatku CIT za 2020 rok wyniosła ponad 30 mln zł, co stanowi ok. 7% dochodów Województwa. W 2019 roku kwota podatku CIT wyniosła prawie 71 mln zł, co stanowiło ok. 14% dochodów Województwa." – wylicza przedstawiciel urzędu.
Dodaje on również, że nie ma na razie informacji, co nowi właściciele zrobią z wykupionymi spółkami i czy utrzymają dotychczasowy poziom zatrudnienia – "niektóre z nich okażą się zbędne. Przełoży się to na zmniejszenie ilości miejsc pracy na Pomorzu.".
Możliwe ograniczenie życia kulturalnego i rozrywkowego Pomorza
Grupa Lotos przez wiele lat aktywnie uczestniczyła w życiu Pomorza. Był to sponsor wielu wydarzeń i instytucji kulturalnych, takich jak Festiwal Szekspirowski, czy objęcie mecenatem Opery Bałtyckiej i gdyńskiego Teatru Muzycznego. Lotos sponsoruje również wydarzenia i zespoły sportowe takie jak żeńska drużyna piłkarska AP Lotos Gdańsk, regaty Lotos Nord Cup. W przeszłości był to również główny sponsor Lechii Gdańsk (która teraz na koszulkach ma już logo Energi, należącej od 2020 do grupy Orlenu).
Biuro prasowe Lotosu mówi, że fuzja nie zmieni w tego stanu rzeczy i koncern energetyczny dalej będzie się angażować lokalnie – "Jeden silny koncern będzie mógł znacznie mocniej zaangażować się w działania społeczne, kulturalne i sportowe na Pomorzu". Dodatkowo podkreślają, że Orlen również angażował się już od 2018 roku w życie na Pomorzu, przeznaczając środki na działania edukacyjne, kulturalne, sportowe, czy też wydarzenia stricte motoryzacyjne jak organizowany w 2019 roku Verva Street Racing w Gdyni.
Gdzie teraz zatankujesz?
Na razie nie wiadomo kto zostanie nowym właścicielem udziałów i stacji Lotos. Najczęściej w mediach wymienia się takie marki jak BP, Aramco, MOL, czy Alimentation Couch – Tard (właściciel Circle K). Urząd Marszałkowski podkreśla, że wybór potencjalnego partnera może być kluczowy zarówno dla regionu, ale i dla całej inwestycji oraz kraju – "Koncerny te mają na tyle różne cele i interesy, że wybór, jaki stoi przed polskim rządem, może zaważyć na przyszłości regionu pomorskiego, ale także całej Polski.".
Przeciwne zdanie mają przedstawiciele Lotosu, którzy skupiają się wyłącznie na samych zaletach fuzji, twierdząc, że "PKN Orlen będzie operatorem rafinerii (gdańskiej) i będzie mógł nią skutecznie zarządzać przy jednoczesnym stworzeniu szansy dla wejścia we współpracę z silnym, nowoczesnym inwestorem.".