
Ikona kina PRL-u i "polska Marilyn Monroe" epatowała seksem w taki sposób, o jakim ówczesnemu społeczeństwu się nie śniło. Możliwe jednak, że jej status seks-bomby miał ukrywać kompleksy, jakie miała na innym tle.
Kalina Jędrusik – symbol seksu
Uważa się, że z Kaliny Jędrusik symbol seksu zrobił przede wszystkim jej mąż Stanisław Dygat. Pisarz był zapatrzony w świecącą w tamtym czasie triumfy Marilyn Monroe (w jego mieszkaniu wisiało podobno wielkie zdjęcie seksbomby) i wyobrażał sobie, że z Kaliną stworzy podobny związek na wzór tego MM ze słynnym dramatopisarzem Arthurem Millerem. Po czasie zresztą zaczęto ich nazywać polską wersją amerykańskiej pary.Kalina byłaby cudowna w "Trzech siostrach", w najróżniejszych rolach", a on [Stanisław Dygat – przyp. red.] ją pchnął w tę koleinę wampów i seksbomb i strasznie ją ograniczył, to szkoda. (...)
Niektórzy zarzucali Dygatowi, że kreując jej sylwetkę wampa, pozbawił ją osobowości, uczynił marionetką, której sznurki trzymał w swoim ręku.
Inni uważali, że pomógł jej stać się sobą. Kobietą świadomą swojej kobiecości, drapieżną, a jednocześnie tak niesłychanie liryczną i umiejącą posługiwać się tym po mistrzowsku.
Tak czy owak. Kalina stała się zjawiskiem niebanalnym, barwnym na tle ówczesnej szarej rzeczywistości.
"Kobieta niedopuszczona do środków masowego przekazu"
Kalina Jędrusik uwielbiała epatować swoją seksualnością. – Nie wyobrażam sobie życia bez seksu. Brak seksu to kalectwo, które trzeba leczyć – powiedziała aktorka, gdy zapytano ją o liczne romanse.Paradoks polega na tym, że Kalina Jędrusik gorszyła nasze purytańskie społeczeństwo wyłącznie zbyt głębokimi dekoltami, zbyt wypukłymi ustami, intymnie nabrzmiałym, ba! szepczącym miłośnie głosem. To był więc tylko warsztat, zaledwie pozorujący seksualność.
Kalina Jędrusik nic miewała scen rozebranych, aktów miłosnych na ekranie, nie uczestniczyła w "momentach". Inne aktorki rozbierały się lub były negliżowane – ale to ona i tylko ona pozostała naszym pierwszym symbolem seksu.
Umiała wywołać niepokój erotyczny samym pojawieniem się na ekranie, opuszczeniem ciężkich powiek lub wydęciem ust. Zachowywała się więc trochę tak. jak klasyczna gwiazda niemej epoki, ale odbierana była poprzez erotyczne oczekiwania współczesności.
Seks na pokaz?
Czy jej prowokacyjnie seksualny styl bycia rzeczywiście miał stanowić jakiś rodzaj rekompensaty? Tego już się pewnie nigdy nie dowiemy.
