
600 dziennikarzy na wojnie
Wojna w Wietnamie (1955-1975) była pierwszą wojną pokazywaną na żywo w telewizji, okrzyknięto ją wręcz pierwszą wojną telewizyjną na świecie. Uważana jest też za najdokładniej relacjonowany konflikt w historii.Był jedynym dziennikarzem z Polski
Już we wrześniu 2021 roku napisał w "Polityce" felieton pt. "Polski Sajgon". Zaczął go od słów: "Nie do wiary, a jednak. Pomiędzy wojną wietnamską, którą obserwowałem na miejscu (lata 60.), a wojną białoruską występują pewne analogie"."Wydając zakaz wstępu mediów na tereny objęte stanem wyjątkowym wzdłuż granicy z Białorusią, premier Morawiecki, wicepremier od spraw bezpieczeństwa Kaczyński i minister spraw wewnętrznych Kamiński postąpili tak, jak starały się postąpić władze amerykańskie w Wietnamie Południowym (w Północnym w ogóle nie było takiego problemu). Każda władza, która ma coś do ukrycia i jest na tyle silna, że może odciąć media od źródeł informacji, czyli od prawdy – korzysta z tej szansy. Kiedy to się jednak nie udaje i dziennikarze wreszcie odkrywają prawdę – wtedy marne widoki prezydenta, ministrów oraz ich żurnalistów". Czytaj więcej
Przekaz rządowy i wątpliwości
Daniel Passent miał kontakt z amerykańskimi dziennikarzami, wcześniej studiował w USA, świetnie znał angielski. – Dzięki nim dużo więcej wiedziałem, bo mieli samochody, pozwolenie na przejazd, czy wyjazd z miasta. Mogłem obserwować ich pracę. A oni widzieli prawie wszystko, bo byli zabierani przez wojsko amerykański na obserwowanie akcji. W ogromnej większości media były dopuszczane nawet w przypadkach bombardowań i wykonywania egzekucji – opowiada.Dowódca helikoptera, czy oddziału, sam mógł zdecydować, czy chce zabrać dziennikarza na akcję, czy będzie bezpieczny, czy chce, żeby wszystko widział. Dziennikarz też musiał przestrzegać pewnej subtelnej linii. Czy jest dziennikarzem, czy bierze udział w popełnianiu zbrodni wojennych, czy jest pomagierem. Między armią amerykańską a mediami w Wietnamie panowały takie stosunki, jak między armią i mediami w USA. Nie można było ustanowić nowych reguł, bo dziennikarze i właściciele mediów by się buntowali.