Wróciły koszmary Igi Świątek, zła passa trwa. Bolesna porażka na początek turnieju mistrzyń
Krzysztof Gaweł
11 listopada 2021, 22:40·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 11 listopada 2021, 22:40
Iga Świątek po raz trzeci w karierze zmierzyła się z Greczynką Marią Sakkari i po raz trzeci musiała uznać jej wyższość. Tym razem przegrała 2:6, 4:6 w pierwszym swoim meczu turnieju WTA Finals w Guadalajarze. Polka nieudanie rozpoczęła turniej, nie kryła na korcie łez, ale wciąż może awansować do półfinału turnieju mistrzyń.
Reklama.
Iga Świątek w swoim pierwszym meczu w prestiżowym turnieju mistrzyń WTA Finals zmierzyła się z dobrze sobie znaną i niezbyt dobrze wspominaną Greczynką Marią Sakkari. Nasza wspaniała 20-latka przegrała z nią najpierw w czerwcu w ćwierćfinale Rolanda Garrosa 4:6, 4:6, a we wrześniu w Ostrawie uznała wyższość rywalki 4:6, 5:7 w półfinale turnieju. Przyszedł więc czas na rewanż.
Polka znakomicie otworzyła mecz, wygrała pewnie własne podanie, a na trybunach Estadio Akron de Tenis nie zabrakło polskich fanów zagrzewających ją do boju na drodze do historii. Tenisowe autorytety stawiały na Igę Świątek, zdaniem niektórych naszą faworytkę stać nawet na końcowy triumf w Guadalajarze i kolejny historyczny sukces. Tymczasem na korcie sporo się działo.
Maria Sakkari błyskawicznie przełamała Igę Świątek, trafiała piłkę za piłką, świetnie returnowała i po kwadransie gry prowadziła już 3:1. Polka zebrała się w sobie, napierała i po chwili miała okazję, by wyrównać na 3:3. Dwa breakpointy nie wystarczyły, za to Greczynka nie tylko obroniła swoje podanie, ale też sama wygrała podanie Świątek i prowadziła 5:2. Niestety, pierwsza partia szybko dobiegła końca, Polka przegrała 2:6.
Dobrze rozpoczęła drugą odsłonę nasza mistrzyni, wyszła na prowadzenie 2:1, choć przeciwniczka atakowała jej serwis w trzecim gemie i po długiej walce udało się zawodniczce z Raszyna wygrać wojnę nerwów. Wciąż jednak popełniała sporo błędów, traciła proste piłki, wściekała się na siebie na korcie, a Greczynka grała jak zaprogramowana, niemal się nie myląc.
Polka wygrywała swoje podanie, Maria Sakkari cały czas jednak atakowała i szukała przełamania. Znalazła je w gemie siódmym, po którym wyszła na prowadzenie 4:3. Iga Świątek znalazła się pod ścianą, teraz to ona musiała wygrać podanie rywalki, by pozostać w grze. Niestety Greczynka szła po swoje, widać było, że potrafi grać z naszą 20-latką jak mało która zawodniczka w elicie. Zapłakana Polka przegrała seta 4:6 i całe spotkanie.
Podobnie jak podczas igrzysk w Tokio, nasza znakomita zawodniczka bardzo przeżyła porażkę, ale i tak nadal jest w grze o awans do półfinału WTA Finals. W sobotę czeka ją pojedynek z Aryną Sabalenką (Białoruś) lub Paulą Badosą (Hiszpania), który zadecyduje o losach w turnieju mistrzyń. Wiemy, a wręcz mamy pewność, że to nie koniec przygody Igi Świątek w Guadalajarze.
Wynik meczu grupy Chichén Itzá WTA Finals:
Maria Sakkari (Grecja) - Iga Świątek (Polska) 6:2, 6:4
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut