Ceny nieruchomości pod Tatrami mogą przyprawić o zawrót głowy.
Ceny nieruchomości pod Tatrami mogą przyprawić o zawrót głowy. Fot. Albin Marciniak/East News

Ceny domów, mieszkań, a nawet działek pod Tatrami poszybowały w górę. Tak drogo jeszcze nie było, a eksperci zapowiadają, że taniej już nie będzie. Ceny za metr kwadratowy apartamentu można porównać z tymi z Warszawy lub największych miast Europy i świata.

REKLAMA
Okres pandemii oraz coraz wyższa inflacja sprawiły, że Polacy coraz chętniej lokują swoje oszczędności w nieruchomościach. Branża szybko jednak wyczuła trend i ceny poszybowały w górę. Odczuć to mogą przede wszystkim inwestorzy, którym zamarzył się domek lub apartament z widokiem na Tatry. Ceny takich nieruchomości można porównywać z inwestycjami w Warszawie i innych stolicach europejskich krajów.

Apartamenty i domki na własność

Coraz częściej w Zakopanem można spotkać tablice ogłoszeniowe typu "kup apartament i na nim zarabiaj". Firmy deweloperskie proponują zakup apartamentu jeszcze przed rozpoczęciem budowy, na którą część funduszy pozyskują właśnie ze sprzedaży apartamentów. Dzięki temu inwestycja niemal "sama się finansuje".
Pod Tatrami co chwilę powstają nowe apart-hotele oraz osiedla domków, których właścicielami są mieszkańcy z całej Polski.

Miejsce do wypoczynku oraz gwarantowany dochód

Inwestorzy, którzy zdecydowali się na zakup apartamentu lub domku nie tylko bezpiecznie ulokowali swoje oszczędności, ale także zagwarantowali sobie stabilny dochód. Turyści uwielbiają przyjeżdżać w góry niemal o każdej porze roku, co gwarantuje popyt na usługi.
Firmy zajmujące się obsługą takich inwestycji deweloperskich po wybudowaniu apartamentów lub domków zajmują się także obsługą. W imieniu właściciela zaczynają wynajmować pomieszczenia turystom, a następnie dzielą się przychodem z działalności. Często deweloperzy dają gwarancję zwrotu z inwestycji znacznie większej niż odsetki od lokat bankowych jeszcze sprzed wysokiej inflacji.
Poza stałym dochodem inwestor ma także miejsce, z którego sam może korzystać i przyjeżdżać na wypoczynek. Zależnie od podpisanej umowy właściciel zamyka na wybrane okresy wynajem i sam przyjeżdża wypocząć pod Tatry. Widać to było przede wszystkim w okresie długich weekendów, kiedy wprowadzono zakaz wynajmu turystom. Apartamenty i domki zapełniły się właścicielami lokali, którzy patrząc po rejestracjach zjechali się z całej Polski.

Ponad 44 tys. zł za metr kwadratowy

Jednym z najdroższych apartamentów, jakie można kupić w Zakopanem, jest luksusowy apartament w Hotelu Nosalowy Park w centrum Zakopanego oddany do użytku w 2019 roku. Apartament w funkcjonującym hotelu ma zostać oddany nowemu właścicielowi w 2029 roku, a cena nieruchomości ustalona została na rynku wtórnym przez obecnego właściciela, który zakupił na własność nieruchomość. Apartament znajduje się na szóstym piętrze i ma powierzchnię 33,25 m kw, co w przeliczeniu daje kwotę 44,8 tys. zł netto za metr. Cena apartamentu związana jest z 50-metrowym tarasem widokowym, a także położeniem zaledwie kilkaset metrów od Krupówek oraz bazą SPA w pięciogwiazdkowym hotelu.
Inne luksusowe apartamenty w Zakopanem to wydatek rzędu 15 – 30 tys. zł za metr.

Domy już od 1,5 mln zł

Osoby, które chcą zamieszkać pod Tatrami i kupić sobie dom lub mieszkanie, z przerażeniem patrzą na ciągły wzrost cen.
Ogłoszenia sprzedaży domów zaczynają się dopiero od 1,5 mln zł. Za taką cenę otrzymujemy dom o powierzchni 160 m kw z sześcioma pokojami i działką nieco ponad 500 m kw.
logo
Fot. Pawel Murzyn/East News
Ceny domów rosną wraz z bliskością do centrum miasta lub wlotu do jednej z tatrzańskich dolin, a także daty budowy. Niemal pewnym jest jednak, że w każdym z domów działa wynajem pokoi lub apartamentów dla turystów.

Apartamenty już za pół miliona złotych

Osoby, które chcą mieć swoje cztery kąty pod Tatrami, ale mają nieco skromniejszy budżet, często decydują się na zakup mieszkań, które w większości są już przerobione na apartamenty. Tu ceny zaczynają się od pół miliona złotych. W zamian można dostać dwupokojowy apartament o powierzchni nieco ponad 67 m kw, ale w przyziemiu, czyli piwnicy.
Podobnie jak w przypadku domów, ceny apartamentów także rosną. Im bliżej nieruchomość jest centrum, tym cena jest wyższa. W przypadku apartamentów dochodzi jeszcze jeden czynnik. Im apartament jest wyżej położony w konstrukcji budynku, tym cena też wzrasta.

Taniej już nie będzie

Ceny nieruchomości nie tylko w Zakopanem, ale także w innych częściach kraju poszybowały w górę. Wszystko za sprawą inflacji i niemal zerowego oprocentowania lokat bankowych. Dodatkowym czynnikiem jest znaczny wzrost kosztów budowy.
– Ceny większości materiałów poszły w górę. Niektóre o 50 proc., a inne nawet o 100 proc. – mówi Andrzej zajmujący się remontem mieszkań na Podhalu. – Najgorzej jest chyba z drzewem i wyrobami z drzewa. Tu ceny wzrosły nawet o 150-200 proc. – dodaje.
Na cenach nieruchomości odbił się nie tylko wzrost cen materiałów budowlanych, ale także wzrost wynagrodzeń i coraz mniej chętnych do pracy. Pandemia i zwolnienia lekarskie z powodu kwarantanny także odbiły swoje piętno na cenach oraz przesuwających się terminach zakończenia prac.

Bez ojcowizny nie mają szans na mieszkanie

Młodzi mieszkańcy Podhala z przerażeniem patrzą na galopujące ceny nieruchomości. Niestety większość z tych osób, które chciały by wyprowadzić się od rodziców, nie są w stanie kupić sobie ani wynająć mieszkania w rozsądnych cenach.
– Mieszkałam z mamą w bloku, ale chciałam pójść na swoje. Niestety ceny są obłędne i nie stać mnie na wynajem, bo o kupnie nawet nie myślę. Dużo taniej znajdę coś w Krakowie, gdzie będę musiała zostać po studiach – żali się Maria z Zakopanego.
W podobnej sytuacji jest wielu młodych Zakopiańczyków, którzy nie mają możliwości, aby zostać w rodzinnym mieście bez wsparcia najbliższych w postaci mieszkania, domu lub działki. – Mieszkania, które kiedyś można było wynajmować długoterminowo, przerobiono na apartamenty pod turystów. Trudno się też dziwić właścicielom, bo przez tydzień zarobią tyle, co wcześniej przez miesiąc – mówi Ewa z Zakopanego.
– Dobrze, że rodzice zostawili mi działkę, bo jak większość moich znajomych musiała bym się wyprowadzić. Teraz planuję budowę małego domku. To jednak też wydatek rzędu kilkuset tysięcy, których nie mam – dodaje.