
Po Twitterze krąży opublikowany przez internautkę z Białorusi screen z Tindera, który przedstawia profile randkowe żołnierzy stacjonujących na polsko-białoruskiej granicy. Mimo że jego autentyczności nie potwierdzono, portal Niebezpiecznik zaleca ostrożność i ostrzega żołnierzy: to może być pułapka.
REKLAMA
"Tak wygląda obecnie Tinder dla dziewczyny w Grodnie. To nie jest żart" – napisała użytkowniczka Twittera (@tens_) i załączyła screen z profilami kilku żołnierzy na popularnej aplikacji randkowej, Tinder. Wśród nich, sadząc po imionach i flagach na mundurach, są zarówno Polacy jak i Białorusini, którzy stacjonują w Kuźnicy i Grodnie.
Mimo że nie wiadomo, czy zdjęcie nie jest zwykłym fejkiem lub – jak sugerują niektórzy użytkownicy Twittera – białoruską prowokacją, portal Niebezpiecznik ostrzega polskich żołnierzy, którzy faktycznie założyli profile randkowe na Tinderze.
"Nie ma znaczenia, czy (screen – red.) jest prawdziwy – to dobra okazja, żeby naszym żołnierzom, którzy dotarli pod granicę i się nudzą na Tinderze, przypomnieć: niektóre profile kobiet mogą być podstawione przez wroga" – czytamy w mediach społecznościowych Niebezpiecznika.
Portal, który zajmuje się bezpieczeństwem w sieci, ostrzega, że wysyłane przez użytkowników i użytkowniczki Tindera pliki i zdjęcia mogą być złośliwe, a linki prowadzić na phishingi. Przypomnijmy, że phishing to metoda używana przez hakera, aby nakłonić internautę do ujawnienia informacji osobistych, np. poprzez przekierowanie na fałszywe strony internetowe.
Niebezpiecznik ostrzega też żołnierzy przed wysyłaniem nagich zdjęć. Jeśli po drugiej stronie ekranu nie znajduje się realna randkująca osoba, fotografie mogą posłużyć do szantażu.
Czytaj także: