Spektakularny triumf Lewisa Hamiltona w Sao Paulo. Pojechał po wygraną z dziesiątej pozycji
Krzysztof Gaweł
14 listopada 2021, 19:58·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 14 listopada 2021, 19:58
Lewis Hamilton (Mercedes) wygrał wyścig o Grand Prix Sao Paulo Formuły 1 na słynnym torze Interlagos, choć kwalifikacje zakończył na 20. miejscu po dyskwalifikacji, a do wyścigu ruszał z pozycji dziesiątej. Mistrz świata zdołał wyprzedzić Maksa Verstappena z Red Bulla i swojego kolegę z teamu Valtteriego Bottasa, walka o tytuł trwa w najlepsze.
Reklama.
Fin Valtteri Bottas po efektowym ataku na starcie wygrał w sobotę sprint kwalifikacyjny do Grand Prix Sao Paulo Formuły 1 i zdystansował Maksa Verstappena (Red Bull) oraz Carlosa Sainza (Ferrari). Po szalonym pościgu Lewis Hamilton z dwudziestej pozycji awansował na piątą, ale i tak w niedzielę ruszał do rywalizacji z dziesiątego miejsca, bo wymieniono mu silnik. W tle walki o tytuł znalazły się oskarżenia o sabotaż i coraz większe napięcie między faworytami.
Początek rywalizacji na torze Interlagos przyniósł wielkie emocje, a ekipa Red Bull Racing rozegrała start kapitalnie. Max Verstappen ruszył znakomicie z linii startu i znalazł się na czele, a Valtteri Bottas nie dość że stracił prowadzenie, to po chwili dał się wyprzedzić Sergio Perezowi. Mercedes znalazł się w opałach, choć Lewis Hamilton szybko przeskoczył na siódme miejsce, a po chwili na piąte.
Mistrz świata gładko uporał się z kierowcami Ferrari, po chwili przepuścił go Valtteri Bottas i zaczął się pościg za Red Bullem. Pomogła Brytyjczykowi kraksa na torze, Yuki Tsunda (AlphaTauri) staranował Lance'a Strolla (Aston Martin), na tor posypały się części obu bolidów i sędziowie wywiesili żółte flagi. Neutralizacja to było marzenie Mercedesa, do rywalizacji na 12. okrążeniu mistrz świata ruszył tuż za plecami rywali.
Najpierw musiał uporać się z Sergio Perezem, a ten dał się wyprzedzić mistrzowi świata na 18. "kółku", by zaraz go skontrować i odzyskać pozycję. Lewis Hamilton szybko dopiął jednak swego, miał niecałe cztery sekundy straty i po dwudziestu okrążeniach ruszył samotnie w pościg za wielkim rywalem i liderem mistrzostw. Co ważne, as Mercedesa cały czas notował najlepsze czasy na torze Interlagos.
Zaczęła się walka o ułamki sekund i praca nad taktyką rywalizacji, pierwszy do "pit lane" zjechał Holender, za nim Brytyjczyk i Verstappen wrócił na tor na pierwszym miejscu, sekundę przed Hamiltonem. To było 28. okrążenie, za czołową dwójką o podium walczyli Valtteri Bottas i Sergio Perez, Fin dystansował swojego rywala i notował znakomite czasy. Wszystko zmieniło się na 41. okrążeniu.
Max Verstappen zjechał na zmianę opon, wybrał twarde i stracił pozycję lidera. Nerwowo zareagował Mercedes, trzy okrążenia później Lewis Hamilton wymienił ogumienie, choć nie chciał twardych opon i narzekał na decyzję inżynierów, którzy założyli mu właśnie takie. Do końca pozostało 25 "kółek", losy wygranej miały decydować się na torze w walce mistrza świata z liderem mistrzostw.
Brytyjczyk dopadł rywala na 49. okrążeniu, zaczął go wyprzedzać, obaj niemal się zetnęli na zakręcie i wypadli poza tor, na który szybko wrócili. I co najważniejsze, bez szwanku. Lewis Hamilton atakował, a Max Verstappen miał wielkie obawy o swoje opony i tempo ich zużycia. I miał rację, rywal dopadł go na 59. okrążeniu, a Holender nawet nie był w stanie skontrować i patrzył, jak mistrz świata ucieka mu w siną dal.
Hamilton wygrał wyścig ponad dziesięć sekund przed Verstappenem, ten mógł tylko narzekać, że bolid nie był tak szybki, by nawiązać walkę z Mercedesem. Potwierdził to też pojedynek Bottasa z Perezem, Fin wyprzedził bez przeszkód Meksykanina, zajął trzecie miejsce i ekipa Srebrnych Strzał powiększyła przewagę nad Czerwonymi Bykami. Mistrz świata traci już tylko 14 punktów do lidera mistrzostw, walka o tytuł trwa w najlepsze.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut