Najnowszy wyciek z "afery mailowej" oburzył środowisko onkologiczne, ale mógł wywołać przede wszystkim zdumienie osób, które same zderzyły się z niewydolnym systemem ochrony zdrowia. Chodzi o słowa Mateusza Morawieckiego. Poseł Lewicy Robert Obaz, którego ojciec zmarł na raka, ostro odpowiedział szefowi rządu.
Najnowszy wyciek w "aferze mailowej" dotyczy sytuacji pacjentów onkologicznych w Polsce
Poseł Lewicy Robert Obaz dla naTemat skomentował słowa premiera Mateusza Morawieckiego z ujawnionej korespondencji
Polityk ocenił, że śmierć jego ojca to tylko przykład, jak niewydolny okazał się system ochrony zdrowia w momencie pandemii
Chodzi o kolejną odsłonę tzw. afery mailowej. Do sieci wyciekły wiadomości, którymi Mateusz Morawiecki wymieniał się m.in. z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim. W korespondencji padły wymowne słowa dotyczące onkologii. "Nie powinni już aż tak bardzo narzekać. Jednak te środowiska są bardzo głośne i nośne" – miał napisać premier.
Poseł Obaz reaguje na słowa Morawieckiego o onkologii
O treść ujawnionych maili zapytaliśmy Roberta Obaza z Lewicy. Ojciec posła chorował na raka i nie doczekał ratującej życie operacji. Zabieg miał być przekładany trzy razy z powodu epidemii COVID-19.
– Żadne przeprosiny nie przywrócą życia mojemu ojcu. Chcę, żeby ciężko chorzy dostali pomoc. Żeby nie było segregowania: tych z covidem leczymy, a tych z rakiem już nie – podkreślał jeszcze w marcu w rozmowie z naszą dziennikarką Anną Dryjańską.
Teraz polityk jeszcze dosadniej wypowiedział się o podejściu rządu do kwestii ochrony zdrowia. Jego zdaniem słowa premiera Morawieckiego "to wyraz braku empatii, zrozumienia potrzeb i wyzwań, przed którymi stoi pacjent onkologiczny lub zwyczajne draństwo".
– Nie rozumiem dlaczego pacjenci, którzy podejmują się leczenia, mają nie wskazywać na problemy pojawiające się w toku leczenia choroby, która postępując w swoich skutkach jest śmiertelna – podkreśla dla naTemat poseł Obaz.
Jak ocenia poseł Lewicy, empatii nie uczą polityków PiS nawet statystyki. – Warto przypomnieć premierowi, że wskaźnik umieralności z powodu nowotworów złośliwych w Polsce jest jednym z najwyższych w Europie. W naszym kraju na 100 tys. populacji umiera statystycznie 237 osób – wylicza.
Przykładów, kiedy chory otrzymuje pomoc za późno, można by w Polsce znaleźć dziesiątki, o czym też wspomina mój rozmówca. – Opóźnienia w leczeniu i wykrywaniu nowotworów to nie jest coś, co można nadrobić. To sytuacje, które zmniejszają szanse powrotu pacjenta do zdrowia – wskazuje.
W kontekście ujawnionej korespondencji polityk przekonuje, że obowiązkiem państwa jest zapewnić pacjentom terapie, które zahamują lub wyeliminują nowotwór z organizmu.
– Za każdym z tych pacjentów stoją rodzinne dramaty, łzy, żal, ale także nadzieja. Jeśli ktoś dla poprawienia swoich słupków wyborczych tworzy z tematu onkologii PR-ową fabrykę nakręcającą temat, a w rzeczywistości nie robi nic lub robi niewiele dla pacjentów onkologicznych, to jest po prostu draniem – przekonuje.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut
Czytaj także:
Reklama.
Robert Obaz
Poseł Lewicy
Śmierć mojego taty to tylko przykład, jak niewydolny okazał się system ochrony zdrowia w momencie pandemii. To nie jest tak, że pacjent onkologiczny, któremu kilkukrotnie odracza się operację, w konsekwencji czego umiera, miał pecha. System powinien zapewnić mu opiekę i dać szansę na dalsze życie.