Trzeba nam rozsądnych polityków. Ci, których obserwujemy, w pandemii widzą tylko polityczne złoto
Żaneta Gotowalska
26 listopada 2021, 16:57·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 26 listopada 2021, 16:57
Koronawirus nie odpuszcza. W tym momencie potrzebujemy rozsądnych polityków, a nie tych, którzy – korzystając z nastrojów społecznych wobec pandemii – próbują sprawić, że licznik z ich poparciem wyborczym będzie wskazywał coraz więcej i więcej. I nie, nie są oni stróżami Konstytucji czy wolności i praw człowieka. Są przykładem bezczelności tych, którzy dorwali się do koryta.
Reklama.
"Stop segregacji sanitarnej" – grzmią posłanki i posłowie, którzy, chcąc nie chcąc, dołączają do pokaźnego już grona antyszczepionkowców. I nie, wcale nie trzeba samemu być przeciwnikiem szczepień. Wystarczy robić sporo szumu wokół najpopularniejszych ostatnio trendów anty-, tym samym dbając o to, by przypadkiem nie stracić z grona potencjalnych wyborców tych, którzy jak ognia unikają jedynego na ten moment zabezpieczenia się przed poważnymi konsekwencjami koronawirusa.
Senator Jacek Bury zamieścił w swoich social mediach informację, że posłowie Konfederacji krytykują szczepienia, a sami je przyjmują. Nie chciał podać nazwisk. – Mam swoje przecieki – powiedział naTemat.
Wywołało to oburzenie wśród posłów wspomnianej partii. "Jacku, kij Ci do tego. Nie walczę i nigdy nie walczyłem ze szczepieniami, ani z żadnym innym zabiegiem czy wyrobem medycznym. Ja walczę z przymusem i dyskryminacją. Walczę o wolność i o prawo do ochrony informacji o stanie zdrowia. Ty rozumiesz różnicę, ale celowo manipulujesz" – napisał poseł Jakub Kulesza.
A wcale nie trzeba mówić "panie, co pan, nie szczep się pan", żeby kogoś zniechęcić do szczepionki na koronawirusa. Wystarczy gadać bzdury na temat "segregacji sanitarnej", "wolności jednostki", krytykując działania tych, którzy jakkolwiek próbują zachęcić (lub zmusić) do pójścia po rozum do głowy tę część społeczeństwa, która egoistycznie wybiera drogę pod prąd zdrowemu rozsądkowi.
Wypowiedzi takie jak powyższa posła Artura Dziambora doskonale się w to wpisują.
"Wyjaśnijmy krótko: nie ma czegoś takiego jak segregacja sanitarna. Z segregacją mamy do czynienia, kiedy oparta jest na cechach, na które nie ma się wpływu, takich jak kolor skóry, płeć, orientacja seksualna itp. Brak szczepienia nie jest taką cechą. Każdy może się zaszczepić" – napisała na Twitterze posłanka Paulina Matysiak.
Tymczasem, dla uszczknięcia jak najwięcej politycznego złota, wielu polityków – nie tylko tych z Konfederacji – mówi właśnie o "segregacji", o kradnięciu wolności, podbijając tym samym negatywne emocje i napędzając antyszczepionkową maszynę. Jak osoby nieprzekonane do szczepień mają pójść drogą nauki, kiedy z tej czy innej strony, z ust polityków i z ich wpisów w social mediach, dostają informacje o podporządkowywaniu się jednostki, utracie wolności i samostanowienia o sobie.
W kraju, w którym rząd całkowicie skapitulował wobec pandemii koronawirusa, potrzebujemy rozsądku polityków, którzy sprawią, że licznik, na którym widnieje już ponad 81 tysięcy ofiar koronawirusa, w końcu zwolni. A nie tych, którzy – korzystając z nastrojów społecznych wobec pandemii – próbują sprawić, że licznik z ich poparciem wyborczym będzie wskazywał coraz więcej i więcej. I nie, nie są oni stróżami Konstytucji czy wolności i praw człowieka. Są przykładem bezczelności tych, którzy dorwali się do koryta.
Jeżeli chodzi o magiczną skuteczność szczepionek, to pokazywaliśmy, jak wyglądają te statystyki. Dotychczas żyliśmy w świecie, w którym nie trzeba było się spowiadać, czy mam grzybicę czy łupież. Ta szczepionka swoja drogą nie jest lekiem na covid. Gdyby to było chociaż tak, że my dzięki temu lekowi zbawiamy się wszyscy i nie chorujemy. Niestety statystyki pokazują coś innego. Osoba zaszczepiona też może zachorować, też może zarażać.Czytaj więcej