Studenci Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego mieli usłyszeć podczas zajęć, że "homoseksualizm to nerwica", a "antykoncepcja powoduje bezpłodność". Uczelnia postanowiła zbadać sprawę, a u rektora interweniował także europoseł Robert Biedroń.
"Gazeta Wyborcza" skontaktowała się ze studentami, którzy opowiedzieli, jak wyglądały jedne z ostatnich zajęć z doktorem Rafałem Maciągiem. Wykładowca miał twierdzić, że nowe prawo aborcyjne jest dobre, ponieważ ginekolodzy "mogą zająć się poważnymi sprawami, zamiast skrobaniem".
Studenci WUM-u usłyszeli, że homoseksualizm to nerwica?
Wykładowca Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego miał także uskarżać się na "homoseksualne lobby", które naciskając na Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne, miało doprowadzić do wykreślenia homoseksualizmu z listy chorób.
Profesor miał połączyć homoseksualizm z nerwicą na podstawie podręcznika do socjologii sprzed 25 lat. Chodzi o lekturę autorstwa Beaty Tobiasz Adamczyk pt. "Wybrane elementy socjologii zdrowia i choroby",
Jak podaje "Wyborcza", podczas wykładu miały paść stwierdzenia, że "miejsce kobiet jest w kuchni", a "kobieta zamężna mniej się stresuje". Grupa oburzonych studentów poprosiła o interwencję Roberta Biedronia.
Polityk Nowej Lewicy wysłał pismo do rektora uniwersytetu, profesora Zbigniewa Gacionga. "Przekazywanie tego rodzaju treści na uczelni medycznej to rzecz trudna do wyobrażenia i niesłychanie szkodliwa. Studenci (...) otrzymują pseudowiedzę, która może negatywnie wpłynąć na ich stosunek do części pacjentów" – przekonywał.
Europoseł zaapelował o pilne zbadanie sprawy i wyciągnięcie konsekwencji wobec wykładowcy. Rzeczniczka prasowa Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, Marta Wojtak zapowiedziała zbadanie sprawy.
– W toku wyjaśnień konieczne jest wysłuchanie obu stron: wykładowcy i studentów. Poinformujemy o wynikach działań w tej sprawie – komentowała dla "Gazety Wyborczej".
4 stycznia 2022 roku dr Rafał Maciąg przesłał do naszej redakcji pismo, w którym zaprzecza wersji przedstawionej przez studentów. Twierdzi w nim, iż to nieprawda, że mieli oni usłyszeć na wykładzie, że "homoseksualizm to nerwica" a "antykoncepcja powoduje bezpłodność". "Ani ja, ani nikt inny takich twierdzeń studentom nie przekazywał" - pisze.
Ponadto zaznacza m.in., że "nie uskarżał się na lobby homoseksualne", nie wypowiadał się ws. aborcji, nie powiedział, że "miejsce kobiet jest w kuchni" oraz nie używał wulgarnego języka. Dr Maciąg twierdzi także, że nikt z dziennikarzy "Gazety Wyborczej" nie zgłosił się do niego, "nie przesłał nawet pytań, czy próśb o wypowiedź".
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut