Sejm we wtorek głosował nad projektem ustawy o ochronie granicy. Głosami posłów Prawa i Sprawiedliwości odrzucono wszystkie poprawki zgłoszone przez Senat i przyjęto ustawę. Teraz trafi on na biurko prezydenta Andrzeja Dudy.
Dokładnie 2 grudnia kończy się stan wyjątkowy na granicy polsko-białoruskiej. Dlatego Prawo i Sprawiedliwość w pośpiechu postanowiło działać i zaproponowało projekt ustawy, która de facto wprowadza podobne obostrzenia w rejonie przygranicznym jak te, przewidziane po wprowadzeniu stanu wyjątkowego.
We wtorek Sejm zajął się poprawkami Senatu, które zaproponowała wyższa izba parlamentu. W kilka minut posłowie Zjednoczonej Prawicy odrzucili wszystkie z nich, w tym tę, która mówiła o dopuszczeniu dziennikarzy i organizacji humanitarnych na teren przygraniczny.
Jako że ustawa została przyjęta przez Senat z poprawkami, to nie potrzebne było dodatkowe głosowanie nad jej przyjęciem przez Sejm. Teraz ustawa trafi na biurko Andrzeja Dudy.
Ustawa o ochronie granic – założenia
Do najważniejszych założeń ustawy należy wprowadzenie czasowego zakazu przebywania na określonym obszarze strefy nadgranicznej osób obcych w przypadku zagrożenia bezpieczeństwa państwa lub porządku publicznego.
Zakaz byłby wprowadzany w drodze rozporządzenia szefa MSWiA po zasięgnięciu opinii komendanta głównego SG na czas określony. Zakaz wjazdu i przemieszczania się nie dotyczyłby zamieszkujących tam osób, a także tych, którzy prowadzą tam działalność gospodarczą, wykonujących pracę zarobkową czy prowadzących gospodarstwa rolne.
Na liście znaleźli się również uczniowie i ich opiekunowie, najbliższa rodzina sprawująca opiekę nad osobą zamieszkałą na terenie objętym zakazem oraz osoby przekraczające legalnie granicę.
Oprócz tego, funkcjonariusze Straży Granicznej będą mogli używać plecakowych miotaczy substancji obezwładniających. A podmioty wykonujące określoną działalność na obszarze objętym zakazem przebywania będą mogły otrzymać rekompensaty, za czas jego obowiązywania.
Posłowie Konfederacji wykluczeni
Głosowanie nad poprawkami poprzedziło wykluczenie z obrad posłów Konfederacji Jakuba Kuleszy i Grzegorza Brauna, którzy upominani przez marszałek Elżbietę Witek, nie chcieli założyć maseczek. Nie dysponowali także zaświadczeniami lekarskimi, które zwalniałyby ich z tego obowiązku. W związku z tym, powołując się na przepis mówiący o zakłócaniu obrad Sejmu, marszałek Witek wyprosiła obu polityków z sali plenarnej.
Przypomnijmy, że przy głosowaniu poprawek senackich oraz podczas głosowania nad projektem, który wraca z Senatu do Sejmu nawet wstrzymanie się od głosu traktowane jest jako sprzeciw.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut