Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow zapowiedział na szczycie OBWE w Sztokholmie, że Rosja przedstawi wkrótce propozycję dotyczącą nowego układu o bezpieczeństwie w Europie. Układ ten ma powstrzymać rozszerzenie NATO na wschód.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.
Napisz do mnie:
natalia.kaminska@natemat.pl
Szef MSZ Rosji wygłosił przemówienie na szczycie OBWE. Przedstawił tam propozycję Rosji dotyczącą nowego układu o bezpieczeństwie w Europie. W ocenie Ławrowa nowy układ miałby "zatrzymać NATO przed rozszerzaniem się dalej na wschód", co Rosja uważa za zagrożenie.
Ławrow: Europa "wraca do koszmaru militarnej konfrontacji"
Ławrow podczas wystąpienia mówił, że Europa "wraca do koszmaru militarnej konfrontacji". Dodał, że liczy, iż propozycje Moskwy zostaną "uważnie rozpatrzone".
"Zmienianie naszych sąsiadów w przyczółki konfrontacji z Rosją oraz rozmieszczanie sił NATO blisko obszarów o strategicznym dla naszego bezpieczeństwa znaczeniu jest kategorycznie nie do przyjęcia" – oświadczył szef rosyjskiego MSZ, cytowany przez Reuters.
Szef MSZ Rosji podkreślał przy tym, że dostawy broni z Zachodu dla Ukrainy zachęcają władze w Kijowie do rozwiązywania "problemów terytorialnych" za pomocą siły. Ławrow dodał, że Rosja obawia się pojawienia w Europie amerykańskich rakiet średniego zasięgu.
Ławrow spotkał się również w kuluarach obrad OBWE z sekretarzem stanu USA Antonym Blinkenem. Zapewnił tam, że Rosja "nie chce żadnych konfliktów".
Reuters przypomina przy tym, że w tym tygodniu prezydent Rosji Władimir Putin mówił o zagrożeniu wynikającym z zachodniej pomocy dla Ukrainy. Ostrzegł też wtedy NATO przed umieszczeniem systemów obrony rakietowej w tym kraju.
Napięta sytuacja na granicy Rosji i Ukrainy
Przypomnijmy, że w ostatnim czasie media informowały, że Rosja może niedługo zaatakować Ukrainę na nowym froncie. Przy granicy po swojej stronie Rosjanie rozmieścili już dużą grupę żołnierzy. Ataku obawia się choćby szef ukraińskiego wywiadu Kirył Budanow.
"Military Times" podało, że w wielu punktach przy granicy z Ukrainą Władimir Putin rozmieścił łącznie około 92 tysięcy swoich żołnierzy. Dziennikarze portalu rozmawiali na ten temat z naczelnikiem głównego zarządu wywiadu ukraińskiego ministerstwa obrony Kiryłem Budanowem.
"Przygotowują się do ataku na przełomie stycznia i lutego w Odessie i Mariupulu" – przestrzegał szef ukraińskiego wywiadu. Budanow podkreślał, że zaplanowana przez Putina napaść na Ukrainę może być o wiele bardziej krwawa niż to, co "zaobserwowano w ramach konfliktu trwającego od 2014 r., w którym zginęło ok. 14 tys. Ukraińców".
Rzecznik Kremla komentuje sytuację na granicy
Sprawę skomentował rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Stwierdził, że rosyjska armia przeprowadza przy granicy z Ukrainą "jedynie" "zarówno zaplanowane, jak i niezaplanowane" ćwiczenia. – Wszelkie przemieszczanie wojsk Federacji Rosyjskiej na naszym terytorium nie stanowi zagrożenia dla nikogo i nie powinno nikogo niepokoić – zastrzegał.
Oznajmił, że to ukraińska armia "przy pomocy sprzętu otrzymanego od NATO" przeprowadza "prowokacje". – Wszystko to odbywa się z naruszeniem porozumień mińskich – stwierdził wtedy Pieskow.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut