– Preferencje polityczne Polaków są ugruntowane i cztery największe partie mają swoje żelazne elektoraty. Nowy sondaż potwierdził, że w starciu z PiS, Platforma zawsze będzie miała większe zdolności mobilizowania niezdecydowanego elektoratu. To jednak poparcie dla PO, a nie PiS wkrótce spadnie – mówi w wywiadzie dla naTemat politolog, dr Rafał Chwedoruk.
PiS mógł popełnić błąd wracając do ostrej retoryki w sprawie Smoleńska i stracić te kilka punktów, ale dlaczego Platforma, która nie zrobiła nic, zyskała aż tyle?
Rafał Chwedoruk, Instytutu Nauk Politycznych UW: To sondaż przeprowadzony w bardzo szczególnym momencie, gdy emocje polityczne sięgnęły zenitu. Za jakiś czas mógłby wyglądać trochę inaczej. Zapewne jednak też inaczej, niż ten poprzedni, gdy wyniki największych partii się zrównały.
Nie zmienia to tymczasem faktu, że preferencje polityczne Polaków są z grubsza ugruntowane i cztery największe partie mają swoje żelazne elektoraty. Natomiast ten ostatni sondaż potwierdził po raz kolejny, że w starciu PO z PiS, przeistoczeniu wyborów w plebiscyt, Platforma zawsze będzie miała większe zdolności mobilizowania niezdecydowanego elektoratu.
Może to zmienić tylko jakiś wielki kryzys gospodarczy. Dopóki będzie on jednak tak mało dotkliwy, to w pojedynku tych dwóch rewolwerowców zawsze większe szanse będzie miała Platforma Obywatelska. Dla Prawa i Sprawiedliwości optymistyczne powinno być w tym sondażu jednak to, że widać pewne przesunięcie w górę, względem wyników ostatnich wyborów.
Dlaczego wyborców tak odstrasza temat Smoleńska? Po aferze z trotylem, oprócz Jarosława Kaczyńskiego, poruszyli go też Janusz Palikot i Leszek Miller. Nie zyskał żaden z nich.
Można dyskutować, czy on odstrasza. Na pewno wciąż wraca, ale w ostatnich sondażach nie odgrywał już tak ważnej roli. Żywić tym sporem może się jeszcze trochę tylko Ruch Palikota. PSL i SLD są gdzieś poza tym wszystkim. Bo każda partia, która będzie starała się wpisać w ten konflikt PO z PiS, będzie na tym automatycznie traciła.
PiS jeszcze kiedyś dogoni, a może znowu wyprzedzi Platformę i będzie w stanie utrzymać ten stan na dłużej?
To praktycznie pewne, że w realiach kryzysu gospodarczego poparcie dla PO spadnie, a dla PiS nie. Dlatego, że to Platforma rządzi i na nią właśnie spadnie brzemię odpowiedzialności za ten kryzys. Jest to jednak partia na tyle zakorzeniona, potężna, że destrukcja jej z tego powodu nie grozi.
Podobnie, jak nie miało nic takiego miejsca w przypadku innych partii w Europie, które w czasach kryzysu straciły władzę, ale nie grozi im od razu rozpad. Sądzę, że po kolejnych wyborach o kształcie polskiej polityki będzie decydował nie poziom poparcia dla PO i PiS, a wyniki innych ugrupowań i ich zdolności koalicyjne.
Dla Platformy Obywatelskiej najważniejsze mogą jednak okazać się wewnątrz partyjne rozrachunki. To one w większym stopniu niż ofensywa PiS spowodowały problemy tego ugrupowania. Walka między obozem prezydenckim i rządem, oraz miedzy Grzegorzem Schetyną i Donaldem Tuskiem w większym stopniu zmienia polską politykę, niż Smoleńsk.
Ile miałby dzisiaj w sondażach PiS bez Jarosława Kaczyńskiego?
Równe zero. Bez tego polityka mielibyśmy powtórkę z przeszłości, gdy podzielona na wiele obozów konserwatywna prawica traciła nawet te wybory, w których zyskiwała większość. I PiS bez Jarosława Kaczyńskiego natychmiast też rozpadłoby się na co najmniej dwa, lub trzy obozy. Każdy byłby więc marginalny.
Dlatego wielu wyborców prawicy wyciągnęło wnioski z przeszłości i woli Jarosława Kaczyńskiego z jego wszelkimi przywarami niż sejmik szlacheckich w stylu lat 90-tych. PiS jest skazany na Kaczyńskiego.
To zależy od okoliczności w jakich miałby odejść. Jednak wbrew pozorom jego odejście nie powinno w PO odegrać aż tak dużej roli. Donald Tusk przestaje być powoli tym motorem napędowym, który mobilizuje wyborców, sam daje Platformie dodatkowe punkty.
O tym, kto będzie nowym liderem PO możemy mówić więc już nawet za kilka miesięcy. Szczególnie jeśli pogłębiać będzie się w kraju kryzys gospodarczy, a w partii walka wewnętrzna. Wówczas ktoś wreszcie głośno powie, że Donald Tusk pełni zbyt wiele ról i z której z musi zrezygnować, bo jest balastem dla partii.