Do ostatniej kolejki w grupie G rozstrzygała się kwestia awansu do 1/8 finału Ligi Mistrzów. Ostatecznie triumfowały Red Bull Salzburg oraz Lille OSC. Mistrzowie Austrii wywalczyli historyczny, pierwszy awans z grupy w historii. Za to Lille udowodniło swoją klasę, ogrywając 3:1 (1:0) na wyjeździe VfL Wolfsburg.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.
Zespół z miasta Volkswagena do awansu do 1/8 finału Ligi Mistrzów potrzebował zwycięstwa. Wyzwanie dla VfL Wolfsburg było jednak spore chociażby ze względu na fakt, że gospodarze mierzyli się z aktualnym mistrzem Francji.
Tempo spotkania było na miarę gry o pełną pulę. Przebieg typowo angielski, od pola karnego do pola karnego. Goście szybko ułożyli sobie jednak wydarzenia boiskowe, przynajmniej pod względem wyniku. Pierwszą poważniejszą okazję do kontry zamienili bowiem na gola.
Choć gola zdobył w 11. minucie Burak Yilmaz, Turek tak właściwie wykończył kapitalną akcję, którą od własnego pola karnego rozpoczął Jonathan Ikone. Francuski skrzydłowy przebiegł całe boisko, wyłożył piłkę do Buraka, a ten zrobił to, z czego jest znany. Znalazł piłce drogę do siatki.
Do przerwy więcej do powiedzenia mieli gospodarze. Luca Waldschmidt uderzył tuż obok słupka, próbował również najwyżej ustawiony Wout Weghorst, również bez większych efektów.
Ikone mógł wpisać się na listę strzelców w 53. minucie. Jego potężne uderzenie w górny bramki wybronił jednak Koen Casteels, bramkarz gospodarzy. Lille czyhało na kontry, a Wolfsburg próbował coś wykreować, ale niewiele z tego wynikało.
Emocje w meczu zamknął za to w 72. minucie Jonathan David. Świetną klepkę, którą rozpoczął Renato Sanches, zamknął skutecznie 21-letni Kanadyjczyk. Tyle samo lat miał strzelec trzeciego gola dla gości sześć minut później. Tym razem trafił Angel Gomes, Anglik, który asystował przy trafieniu na 2:0. Jak się okazało, koncert w Wolfsburgu zagrała tylko jedna drużyna.
Honorowe trafienie na 1:3 z perspektywy gospodarzy dołożył w samej końcówce Renato Steffen. Gol w 89. minucie to było już jednak za późno na jakąkolwiek, poważniejszą reakcję w meczu.
Z kronikarskiego obowiązku, w kadrze meczowej niemieckiej drużyny nadal próżno było szukać powracającego do zdrowia po poważnej kontuzji kolana, Bartosza Białka.
VfL Wolfsburg - Lille OSC 1:3 (0:1)
Bramki: Renato Steffen (89) - Burak Yilmaz (11), Jonathan David (72), Angel Gomes (78)
Sevilla przyjeżdżała do Austrii z jasnym planem, zwycięstwa. Gospodarze mieli za to wszystko w swoich rękach. RB Salzburg stanęło bowiem przed szansą pierwszego w historii awansu z rozgrywek grupowych dalej w Lidze Mistrzów. Pierwsza połowa przerosła oba zespoły, dużo było gry w środkowej strefie, z której nie wynikało nic konkretnego, ani dla żadnej z drużyn.
Zupełnie inaczej otworzyło się drugie 45. minut. Najpierw świetną okazję miał Munir El Haddadi. Napastnik Sevilli po świetnym zgraniu Ivana Rakiticia trafił jednak uderzając piłkę głową w poprzeczkę, praktycznie z pięciu metrów.
Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Chwilę po zmarnowanej, świetnej sytuacji gości, na prowadzenie 1:0 wyszedł zespół z Salzburga. Karim Adeyemi obsłużył podaniem Noaha Okafora, a ten drugi pewnym strzałem z pola karnego otworzył wynik spotkania.
Jakby tego było mało, Joan Jordan w 56. dostał pierwszą, a w 64. minucie drugą żółtą kartę, przez co goście musieli przez ostatnie pół godziny radzić sobie w dziesiątkę. Z perspektywą konieczności odrobienia dwóch goli potrzebnych do awansu do 1/8 LM.
Cud dla Hiszpanów się nie wydarzył. Za to wielki sukces mogli świętować gospodarze. Mistrzowie Austrii z dziesięcioma punktami awansowali do fazy play-off, osiągając historyczny wynik. Salzburg mógł zacząć świętowanie. Choć w nieco smutnej atmosferze, patrząc na puste - z konieczności - trybuny stadionu RB.