Czwarta porażka z rzędu w Lidze Europy i pożegnanie z wiosną w pucharach. Taki był smutny scenariusz Legii Warszawa, który zrealizował się w czwartkowym meczu ze Spartakiem Moskwa. Mistrzowie Polski przegrali 0:1 (0:1), zajmując tym samy ostatnie miejsce w grupie C. Rosjanie dzięki wygranej awansowali dalej.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.
Na otwarcie meczu mieliśmy "popis" w wykonaniu kibiców Legii Warszawa. Została przygotowana oprawa w wulgarny sposób obrażająca rywali.
Można się było jednak niestety spodziewać, że napięcie na linii kibiców klubów z Polski i Rosji jakkolwiek zafunkcjonuje w "kibicowskim przekazie". Odnotujmy również, na trybunach nie zabrakło wypełnionego sektora gości.
W 16. minucie goście otworzyli wynik. Trzeba jednak przyznać wprost, że duża w tym zasługa Maika Nawrockiego. Młody obrońca Legii zastępujący kontuzjowanego Artura Jędrzejczyka wyłożył piłkę jak na tacy "dziesiątce" Spartaka Moskwa.
Zielimchan Bakajew wykorzystał niepewne zachowanie stopera mistrzów Polski, przejmując zupełnie nieudane podanie do Artura Boruca. Pozostało tylko zapytać, w który róg bramki chce dostać piłkę doświadczony golkiper. Atmosfera na trybunach ucichła na kilkadziesiąt sekund, zrobiło się 0:1.
W odpowiedzi z dystansu uderzył Josue. Bramkarz Aleksandr Selikhow nie miał jednak żadnych problemów ze skuteczną interwencją. Portugalczyk był jednak nadzieją na konstrukcję ofensywnych poczynań mistrzów Polski. Josue ma bowiem całkiem niezłe tygodnie za sobą, indywidualnie będąc jednym z najlepszych w zespole trenera Marka Gołębiewskiego.
Problemem gospodarzy był fakt, że już w 26. minucie po żółtej kartce na koncie mieli dwaj środkowi pomocnicy Legii, wspomniany Josue oraz jego rodak, Andre Martins.
W 34. minucie świetną interwencją popisał się Boruc. Tym razem nie popisał Mateusz Wieteska, wykładając piłkę do strzelca pierwszego gola. Bakajew tym razem nie pokonał bramkarza Legii, Boruc świetnie sparował strzał.
Kolejną żółtą kartę do kompletu w środku pola Legii dołożył jeszcze przed przerwą Bartosz Slisz.
Drugie 45. minut na stadionie im. Wojska Polskiego oba zespoły rozpoczęły bez zmian. Szansa na wyrównanie dla Legii pojawiła się w 51. minucie. Tuż przed polem karnym faulowany był Mahir Emreli. To była idealna szansa dla Josue. Portugalczyk jednak źle uderzył, nie trafiając nawet w światło bramki.
Trener Gołębiewski w 65. minucie dokonał podwójnej zmiany, pojawili się na boisku Igor Kharatin oraz powracający po kontuzji Rafa Lopes. Na boisku pojawili się również Tomas Pekhart i Szymon Włodarczyk. Czyli wszystkie siły ofensywne, jakie mieli mistrzowie Polski, rzucili na ostatnie 20 minut spotkania
Ten najmłodszy w 80. minucie wyskoczył najwyżej w polu karnym, mając swoją okazję do zdobycia gola. Ostatecznie jednak po odbiciu piłki nogą, dobitka kolegów Włodarczyka z drużyny były już poza przepisami - z pozycji spalonych.
Trzy minuty później bardzo blisko wyrównania był Pekhart. Czeski wieżowiec dostał podobną piłkę w pole karne, po której skierował świetnie piłkę w stronę bramki Spartaka. Rosjanie mieli jednak szczęście, bo futbolówka zatrzymała się na poprzeczce.
W 88. minucie z dystansu uderzył Nawrocki, chcąc zrehabilitować się choć trochę za swój błąd przy golu na 0:1. Bramkarz Spartaka miał problemy z interwencją, sparował strzał przed siebie, ale zdołał uprzedzić dobitkę Wieteski.
Wynik spotkania nie uległ zmianie do końca meczu. A mógł, bo Legia miała w ostatniej akcji meczu rzut karny. Faulowany był Pekhart, sędzia po weryfikacji VAR, przyznał jedenastkę. Ale Czech strzelił fatalnie, ułatwiając bramkarzowi skuteczną interwencję.
Legia zaliczyła czwartą porażkę z rzędu w Lidze Europy. Kończąc z sześcioma punktami na koncie, za dwa obiecujące zwycięstwa na otwarcie rozgrywek w grupie C (wyjazd w Moskwie i u siebie z Leicester City).
Taki dorobek nie dał szans na awans na wiosnę do rozgrywek w Lidze Konferencji. A taką przepustkę dawała pozycja numer trzy, którą zajęły "Lisy" z Leicester, z ośmioma punktami.
Legia Warszawa - Spartak Moskwa 0:1 (0:1)
Bramka: Zielimchan Bakajew (17)
Żółte kartki: André Martins, Josué, Slisz, Kastrati, Wieteska - Promes, Dżykija, Miełkadzie.
Sędziował: Matej Jug (Słowenia). W 90. minucie Tomas Pekhart (Legia) nie wykorzystał rzutu karnego (Aleksandr Sielichow obronił).
Legia: Artur Boruc - Mattias Johansson, Mateusz Wieteska, Maik Nawrocki, Yuri Ribeiro - Lirim Kastrati (90. Kacper Skwierczyński), Bartosz Slisz (65. Ihor Charatin), Andre Martins (72. Szymon Włodarczyk), Josue (65. Rafael Lopes), Luquinhas - Mahir Emreli (72. Tomas Pekhart).
Spartak: Aleksandr Sielichow - Maximiliano Caufriez, Samuel Gigot, Gieorgij Dżykija, Ayrton - Victor Moses, Nail Umiarow, Roman Zobnin (76. Jorrit Hendrix), Quincy Promes - Michaił Ignatow (77. Gieorgij Miełkadzie), Zielimchan Bakajew (88. Aleksandr Łomowickij).
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut