Władze Ukrainy podały, że Rosja odrzuciła propozycję nowego rozejmu. Natomiast prezydent USA Joe Biden przekazał, że w rozmowie z Władimirem Putinem nie poszedł na żadne ustępstwa i zdaje sobie sprawę z tego, jakie zagrożenie dla NATO może nieść agresja Rosji.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
"Niestety wszystkie inicjatywy strony ukraińskiej zostały odrzucone przez Federację Rosyjską pod zmyślonymi pretekstami" – można przeczytać w komunikacje delegacji władz Ukrainy wydanym do Trójstronnej Grupy Kontaktowej. Należą do niej Ukraina, Rosja oraz OBWE.
Joe Biden z rozmowie z Wołodymyrem Zełenskim zapewnił, że nie zamierza iść na żadne ustępstwa w stosunku do Rosji i żadne takie propozycje nie pojawiły się w jego rozmowie z Władimirem Putinem.
Biden: Nic o Ukrainie bez Ukrainy
Taka zasada miała zostać sformułowana przez Bidena podczas rozmowy z Putinem. Ponadto Biden miał podkreślić wsparcie Stanów Zjednoczonych dla suwerenności Ukrainy.
Prezydent USA ma być świadomy tego, że problem rosyjskiej agresji dotyczy całego regionu. Takie informacje przekazała w czwartek wysoka rangą przedstawicielka administracji Stanów Zjednoczonych.
W rozmowie z przedstawicielami państw B9 (zrzeszenie 9 państw Europy Środkowo-Wschodniej) Joe Biden miał przekazać, że nie poszedł na żadne ustępstwa w stosunku do Rosji. Jak dodała przedstawicielka jego administracji, to, że Joe Biden rozmawiał ze stroną rosyjską, nie świadczy o tym, iż podjęto jakiekolwiek decyzje w tej sprawie.
Podczas szczytu B9 Biden miał zapewnić sojuszników ze wschodniej Europy, że żadne decyzje dotyczące ich regionu nie będą uzgadniane z Rosją za ich plecami.
– Biden powiedział: "nic o was bez was" – przekazała dziennikarzom doradczyni prezydenta Litwy Asta Saisgiryte, którą cytuje Reuters. – Powiedział też, że możliwe są dodatkowe elementy zapewniające dla tych krajów oraz dodatkowe możliwości militarne – dodała przedstawicielka prezydenta Litwy.
Konflikt Rosji z Ukrainą
Napięcie w stosunkach pomiędzy Rosją a Ukrainą trwa od 2014 roku. W Donbasie wojska Ukrainy walczą z separatystami, których wspiera Rosja. W ostatnich tygodniach konflikt jest najbardziej intensywny na rosyjsko-ukraińskiej granicy.
O tym, czy Rosja może zaatakować Ukrainę, mówił w rozmowie z Wirtualną Polską dr Adam Eberhardt, dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich. Rosyjskie wojska, które gromadzą się przy granicy z Ukrainą, są znacznie liczniejsze aniżeli kilka miesięcy temu. A im większa presja, tym większe oczekiwania ze strony Władimira Putina na ustępstwa – powiedział dr Eberhardt.
W ostatnich dniach Pałac Elizejski zapowiedział, że zarówno Francja, jak i jej zachodni sojusznicy "pozostają czujni na agresywne działania, które Rosja może podjąć wobec Ukrainy".
We wtorek prezydent Francji Emmanuel Macron rozmawiał z przywódcami najważniejszych krajów sojuszniczych. Następnie biuro prasowe Pałacu Elizejskiego wydało komunikat, w którym poinformowało, że Francja, USA, Wielka Brytania, Włochy i Niemcy uważnie obserwują poczynania Rosji i współpracują ze sobą, by nie doprowadzić do eskalacji konfliktu między reżimem Władimira Putina i Ukrainą.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut