Willa Tatarzanka w Zakopanem
Willa Tatarzanka w Zakopanem Google Street View / screen

Kary 4 i 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz kary grzywny w wysokości niemal 5 tys. zł zasądził sąd wobec właścicielek pensjonatu „Tatarzanka” za naruszenie nietykalności cielesnej turystów. Turyści pobici i wyrzuceni z willi to nie pierwsi tak potraktowani goście tego obiektu. Zazwyczaj jednak policja wzywana jest do niesfornych przyjezdnych.

REKLAMA
Statystyki policyjnych interwencji podczas ostatniego sezonu letniego pokazują, jak wiele razy funkcjonariusze musieli podejmować interwencje wobec turystów, którzy zakłócali ciszę nocą lub demolowali wynajęte pokoje, apartamenty i domki. Sprawcy zazwyczaj byli pod wpływem alkoholu i zdarzało się im nie tylko nie stosować do próśb właścicieli obiektów i policji, ale także zaatakować funkcjonariuszy, np. próbując przytrzasnąć drzwiami od radiowozu. Jedno z takich zdarzeń udało się zarejestrować telefonem komórkowym:

Przyjeżdżają się wyszaleć i niszczyć co popadnie

Wyjazdy, by podziwiać piękno przyrody i poznawać góralską kulturę odwiedzając szałasy z oscypkami oraz muzea, pomału odchodzą w zapomnienie. Teraz liczy się zabawa do białego rana i możliwość wyładowania emocji.
„Czy daleko jest do Krupówek?” – to jedno z głównych pytań, jakie słyszę podczas rezerwacji na długie weekendy – mówi Adam, właściciel obiektu noclegowego z Zakopanego. – Nie liczy się standard pokoju, dodatkowe usługi, a to jak długo trzeba iść na deptak, żeby tam się zabawić. Najlepiej, jakby prosto z obiektu wychodzili na Krupówki – dodaje.
Turystów, dla których celem wyjazdu jest wyłącznie zabawa, przybywa z każdym sezonem. Niestety często powodują oni zniszczenia w obiektach, a właściciele muszą dociekać zadośćuczynienia w sądzie. Zazwyczaj są to porozbijane naczynia lub potworny bałagan i poplamione wykładziny.
Zdarzają się także gorsze sytuacje, jak podczas sylwestrowej zabawy w nocy z 2018/19, kiedy turyści puszczając fajerwerki doprowadzili do pożaru drewnianego domu.
Ze względu na bardzo duże natężenie ruchu straż pożarna miała trudności z dotarciem na miejsce pożaru, który bardzo szybko objął cały budynek, przez co straty były jeszcze większe.
Policja przyznaje, że większość interwencji dotyczy niesfornych turystów, którzy nie umieją się odpowiednio zachować, nie chcą zapłacić za zamówiony posiłek, lub są agresywni i wszczynają bójki.

Właścicielki obiektu wyrzuciły turystów, zwyzywały ich i raniły paralizatorem

Zachowanie niektórych turystów, często skrajnie naganne, pomału przechodzi tu do porządku dziennego. Coraz mniej osób dziwi widok śpiących na ławkach przyjezdnych oraz krzyków podczas ciszy nocnej.
Zdarzają się jednak przypadki, kiedy to właścicielom pensjonatów puszczają nerwy.
Do zdarzenia doszło w połowie sierpnia 2019 roku podczas pierwszej doby pobytu małżeństwa z dwójką dzieci. – Do apartamentu weszliśmy, podając kod dostępu przesłany przez gospodarzy. Po wejściu do apartamentu zauważyłem kilka drobnych usterek jak niedziałające światło, rozbite lustro i poplamione łóżko. Wszystko sfotografowałem, żeby później nie obciążono nas za to kosztami – mówi mężczyzna z woj. zachodniopomorskiego, który miał wątpliwą przyjemność skorzystać z usług „Tatarzanki”.
Ze względu na późną porę mężczyzna wiadomość z usterkami wysłał dopiero dnia następnego. Chwilę później do wynajętego przez nich apartamentu wtargnęły dwie rozwścieczone panie.
– Jedzenie, które mieliśmy w lodówce, wyrzuciły nam przez okno, a walizki za drzwi. Wyzywały nas i dzieci. Rzucały się z pięściami, a żonę potraktowały paralizatorem – opowiada o zajściu mężczyzna.
Na miejsce bójki turyści wezwali policję. Przyjechała także karetka pogotowia, która zabrała ranioną paralizatorem kobietę do szpitala.
– Zostałyśmy sprowokowane. Film jest zmanipulowany – tłumaczyły potem kobiety, które prowadzą "Tatrzankę".

Sąd skazał właścicielki obiektu noclegowego

Sprawa pobicia szybko trafiła do sądu. W pierwszej instancji sąd nie miał wątpliwości i już w maju 2021 roku orzekł winę kobiet z Zakopanego, które od wyroku się odwołały. W listopadzie odbyła się rozprawa apelacyjna, podczas której sędzia podtrzymał decyzję o winie właścicielek Willi Tatarzanka.
Kobiety zostały skazane na 4 i 6 miesięcy pozbawienia wolności, w zawieszeniu na dwa lata. Muszą także przeprosić rodzinę, która została poszkodowana i wypłacić im zadośćuczynienie w kwocie 2 tys. zł (Edyta S.) oraz 2,5 tys. zł (Stanisława S.).
Mimo iż jest to pierwszy wyrok w sprawie właścicielek Willi Tatarzanka, to obiekt ten nie cieszy się dobrą opinią zarówno wśród turystów, jak i lokalnej społeczności. Na forach można znaleźć wiele wpisów o willi, nie tylko z feralnego 2019 roku, ale także z późniejszych lat.
Wpis pracownika z kwietnia 2021: „Okropne właścicielki omijac z daleka”.
Wpis klienta z czerwca 2021: „Kto jest masochistą i chce stracić kasę i zobaczyć jak jest sfrajerowany i poniżony przez mafię zakopiańską to miejsce dla niego. Nie radzę korzystać osobom, które są wybuchowe i mają krzepę w łapach, bo mogą skończyć w więzieniu za pobicie agresorów .Wszędzie są kamery nawet w toaletach , a na obcym terenie wszyscy się znają i mają układy między sobą, aby doić turystów, jak się da...”.