Węgierski Trybunał Konstytucyjny zajął się piątek kwestią wyższości prawa krajowego nad tym unijnym. Decyzja jest jednak inna niż ta, którą podjęła Julia Przyłębska. "Rząd ma prawo zastosować własne środki w obszarach, w których UE nie podjęła jeszcze odpowiednich kroków w celu przyjęcia wspólnych przepisów" - brzmi decyzja sądu konstytucyjnego Węgier.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.
Napisz do mnie:
natalia.kaminska@natemat.pl
Węgierski sąd konstytucyjny rozparzył w piątek skargę nacjonalistycznego rządu premiera Viktora Orbana na orzeczenie TSUE. Trybunał Sprawiedliwości UE uznał, że Budapeszt złamał unijne przepisy mające chronić uchodźców. Chodzi o to, że Węgry deportowały ich przez granicę do Serbii.
Szefa węgierskiego MS Judit Varga przekonywała, że wykonanie tego orzeczenia spowodowałoby pozostanie wielu z tych uchodźców na stałe na terytorium Węgier.
Rząd Węgier ma prawo stosować własne przepisy, jeśli nie ma wspólnych unijnych
Jednak orzeczenie węgierskiego TK nie jest tak oczywiste jak decyzja Julii Przyłębskiej. Sąd konstytucyjny zdecydował jedynie, że "rząd ma prawo zastosować własne środki w obszarach, w których UE nie podjęła jeszcze odpowiednich kroków w celu przyjęcia wspólnych przepisów".
Pominięto jednak to, co kluczowe - czy prawo UE ma pierwszeństwo przed prawem krajowym. TK uznało tylko, że interpretacja prawa węgierskiego nie może mieć na celu uchylenia decyzji sądu europejskiego.
"Abstrakcyjna wykładnia ustawy zasadniczej nie może objąć kontroli nad wyrokiem TSUE. Postępowanie w tej sprawie nie rozciąga się na badanie nadrzędności prawa unijnego" - czytamy w tym orzeczeniu, cytowanym przez Agencję Reuters.
Wyrok polskiego TK bardziej jednoznaczny
Na początku października Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie w sprawie wniosku premiera Morawieckiego o zbadanie konstytucyjności zasady wyższości prawa unijnego nad prawem krajowym zapisanej w traktatach.
Trybunał Konstytucyjny zbadał zarzuty sformułowane w liczącym blisko 130 stron wniosku premiera Mateusza Morawieckiego o sprowadzające się do pytania o zgodność z polską konstytucją zasady pierwszeństwa prawa Unii Europejskiej oraz zasady lojalnej współpracy Unii i państw członkowskich.
Na początku października przewodnicząca składu prezes Julia Przyłębska poinformowała o tym, co zdecydował Trybunał ws. wyższości prawa unijnego na krajowym.
Wedle Trybunału przepisy europejskie w zakresie, w jakim organy UE działają poza granicami kompetencji przekazanych przez Polskę, są niezgodne z polską Konstytucją. Chodzi głównie o art. 1. akapit 1 i 2 Traktatu o Unii Europejskiej.
Niezgodny z konstytucją jest przepis europejski uprawniający sądy krajowe do pomijania przepisów konstytucji lub orzekania na podstawie uchylonych norm, a także przepisy Traktatu o UE uprawniające sądy krajowe do kontroli legalności powołania sędziego przez prezydenta oraz uchwał Krajowej Rady Sądownictwa ws. powołania sędziów.
Pod orzeczeniem podpisali się sędziowie większością głosów, a odrębne zdanie wyrazili: Piotr Pszczółkowski i Jarosław Wyrębak. Ustne motywy wyroku przedstawił sędzia sprawozdawca Bartłomiej Sochański.
Po tym wyroku na PiS posypały się oskarżenia o to, że taką drogą rządzący chcą wyprowadzić Polskę z UE.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut