Kamil Stoch będzie podczas Turnieju Czterech Skoczni bronił tytułu zdobytego na początku 2021 roku.
Kamil Stoch będzie podczas Turnieju Czterech Skoczni bronił tytułu zdobytego na początku 2021 roku. Fot. ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER
Reklama.
Sezon 2021/22 w Pucharze Świata skoków narciarskich ma w sobie sporo absurdów. Od tych niezależnych od człowieka, czyli warunków pogodowych - chociażby na inaugurację w rosyjskim Niżnym Tagile - po decyzje typowo ludzkie. Związane chociażby z regulacjami dotyczącymi przepisowych kombinezonów, które nie są do końca zrozumiałe i w efekcie nie brakuje dyskwalifikacji wśród skoczków.
Czytaj także:
Nie brakuje również absurdów dotyczących przepisów dotyczących pandemii COVID-19. Jeden z testów uziemił w Rosji polskiego reprezentanta, Klemensa Murańkę.
"Szczęścia" nie miał również będący w świetnej formie Japończyk Ryoyu Kobayashi, który musiał przymusowo odpocząć w fińskiej Ruce.
Sporo kontrowersji może pojawić się w kwestii testów na COVID-19 przy okazji Turnieju Czterech Skoczni. Organizatorzy zimowego klasyka poinformowali, że konieczne będzie dodatkowe testowanie. Co to oznacza? Oprócz standardowych testów i potwierdzenia braku zakażenia - co jest gwarantem wzięcia udziału w zawodach - potrzebne będzie jeszcze jedno potwierdzenie. Test wykonany już na miejscu w Obertsdorfie.
– To brzmi bardzo nielogicznie, wręcz niesprawiedliwie. Jesteśmy zaszczepieni, co weekend FIS wymaga od nas negatywnego wyniku testu w celu odebrania akredytacji, a teraz organizator wymyślił sobie dostarczenie wyniku niemieckiego testu – przyznał na łamach skijumping.pl niepocieszony sytuacją dyrektor kadry, Adam Małysz.
Wątpliwości co do decyzji ze strony Niemców mają również przedstawiciele Międzynarodowej Federacji Narciarskiej (FIS). Władze próbują interweniować u organizatorów TCS, żeby ułatwić i tak już wyjątkowo skomplikowany protokół COVID-19, który obowiązuje podczas rywalizacji w sezonie narciarskim.
Co to oznacza w praktyce? Jeśli decyzja za strony Niemców zostanie podtrzymana, teamy skoczków będą musiały stawić się wcześniej w Oberstdorfie, żeby wykonać dodatkowy test. Turniej w Bawarii zaplanowany jest na 28 grudnia. Skoczkowie będą musieli zatem pojawić się minimum dzień wcześniej rano, żeby wykonać test, zgodnie z wymogiem organizatora.
Czyli długich świąt w tym roku m.in. kadra Biało-Czerwonych mieć nie będzie.
Można się tylko domyślać, jakie kontrowersje pojawią się w przypadku, w którym wcześniej negatywny wynik, okaże się pozytywny - praktycznie z dnia na dzień. Ze względu na dodatkowe wymogi niemieckich pomysłodawców.
– Dla mnie jest to nabijanie kasy. Prawdopodobnie stąd mają pieniądze na podniesienie nagrody finansowej dla zdobywcy Złotego Orła – złośliwie skwitował dla skijumping.pl Małysz.
Przypomnijmy, że w ostatnich latach TCS jest wyjątkowo udany dla Biało-Czerwonych. Na ostatnich pięć edycji aż czterokrotnie wygrywali Polacy. Trzy razy zwyciężył Kamil Stoch, a raz Dawid Kubacki.
Jedynym wygranym w minionym pięcioleciu spoza polskich skoczków był w/w Kobayashi - w 2019 roku.
Czytaj także:

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut