Simone Biles została wybrana przed prestiżowy magazyn "Time" sportowcem roku 2021. Wybór amerykańskiej gimnastyczki zaskakuje tylko na pierwszy rzut oka. Wydarzenia związane z tą postacią, zarówno podczas igrzysk olimpijskich w Tokio, jak i późniejszych zdarzeniach w sali sądowej, pokazały światu wiele.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.
Magazyn "Time" to amerykański tygodnik społeczno-polityczny wydawany od 1923 roku w Nowym Jorku. Cztery lata później po raz pierwszy przyznano nagrodę "Człowieka Roku". Laureatem numer jeden był Charles Lindbergh, amerykański pionier lotnictwa. Który w 1927 roku przeleciał samotnie między Ameryką Północą a Europą.
W 2021 roku w kategorii "Człowiekiem Roku" zwyciężył Elon Musk. Najbogatszy na świecie, którego firma SpaceX ma w planach ponowne umieszczenie człowieka na księżycu. Symbol czasów.
Z biegiem lat "Time" rozbudował kategorie, w których przyznaje wyróżnienia dla ludzi, którzy w minionych dwunastu miesiącach stali się chociażby inspiracją dla innych. Właśnie w takich kategoriach można mówić o Simone Biles. Amerykańskiej gimnastyczce, która na igrzyska olimpijskie do Tokio jechała w roli prawdziwej gwiazdy.
Wróciła jednak bez żadnego tytułu mistrzyni olimpijskiej. Amerykanka w Tokio potknęła się na macie i uzyskała za swój występ najgorszy wynik. Razem z trenerem wyszła z hali, a gdy wróciła kibicowała już koleżankom z trybun.
Kilka dni później federacja USA Gymnastics ogłosiła, że Biles nie wystartuje w wieloboju drużynowym na igrzyskach w stolicy Japonii z powodu problemów ze zdrowiem psychicznym. Ich przyczyną ma być głównie presja, którą odczuwała na sobie mistrzyni.
"Biles przyznała, że jej umysł i ciało nie były zsynchronizowane. A to narażało ją na poważne ryzyko. Wycofała się również z kolejnych czterech startów. Wracając tylko po to, by wziąć udział w tej ostatniej. A wydawało się, że na igrzyskach pięć złotych medali dla Biles są przesądzone" – wyjaśnia "Time" w tekście dedykowanym gimnastyczce.
Amerykanka swoją decyzją uświadomiła kibiców, że wielkie postaci sportu też są tylko ludźmi, mogącymi mieć trudne chwile, w których nie radzą sobie z narastającymi oczekiwaniami płynącymi niemal z każdej strony.
Co więcej, Biłeś stała się również "twarzą" zeznań przed komisją amerykańskiego Senatu. Sprawa dotyczyła Larrego Nassara, byłego lekarza zespołu USA, skazanego za ponad 200 przypadków napaści oraz molestowanie seksualne na nieletnich gimnastyczkach.
Wśród ofiar była również Biles.
W Waszyngtonie przy obecności kamer czterokrotna mistrzyni olimpijska zarzuciła bierność zarówno związkom sportowym, jak i służbom takim jak FBI. Otrzymywały one sygnały o problemach w kadrze gimnastycznej, ale reagowały zdecydowanie zbyt późno.
– Ile warta jest mała dziewczynka? – pytała podczas zeznania Biles, nie ukrywając emocji.
"Kiedy więc czarnoskóra atletka, taka jak Biles, podejmuje widocznie kroki w celu ochrony własnego zdrowia psychicznego i fizycznego, aby wskazać, że warto je chronić, to działanie ma szczególną moc" – dodaje "Time".
Kontrowersje? To kwestia związana z suchym wynikiem sportowym, którego Biles w roku 2021 fakt faktem nie osiągnęła. Ale wydaje się, że w takim przypadku zupełnie nie ma to znaczenia.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut