"Strzelił mu w łeb". Opublikowano wywiad z polskim żołnierzem, który uciekł do Białorusi
redakcja naTemat
17 grudnia 2021, 16:18·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 17 grudnia 2021, 16:18
Media rosyjskojęzyczne pęcznieją od informacji o polskim żołnierzu, który rzekomo nie godząc się na "niehumanitarne traktowanie uchodźców" przez Polaków, uciekł do Białorusi. Mężczyzna udzielił już wywiadu, w którym utrzymuje, że widział, jak Strażnicy Graniczni zabili dwóch wolontariuszy.
Reklama.
Przypomnijmy, że kilka godzin temu media poinformowały, że jeden z polskich żołnierzy w czwartek po południu zniknął z posterunku. Jego poszukiwania trwały kilka godzin. Okazało się, że mężczyzna jest w Białorusi, gdzie poprosił o azyl polityczny.
Białoruski Państwowy Komitet Graniczny podał, że żołnierz to urodzony w 1996 roku Emil Czeczko. Należał do 11. Mazurskiego Pułku Artylerii 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej im. Króla Kazimierza, którego jednostki zostały wysłane do ochrony granicy z Białorusią w czasie stanu wyjątkowego na terenach przygranicznych Polski.
"Ze względu na brak zgody na politykę Polski wobec kryzysu migracyjnego i niehumanitarne traktowanie uchodźców żołnierz starał się o azyl polityczny w Republice Białorusi" – przekazała białoruska strona.
Okazuje się, że mężczyzna jest już w kontakcie z białoruskimi mediami i zaczął udzielać wywiadów. Pierwsze fragmenty pojawiły się w sieci – na Twitterze z komentarzem w języku polskim umieszcza je białoruski dziennikarz opozycyjny Tadeusz Giczan.
Na jednym z nagrań słyszymy, jak dziennikarka pyta żołnierza, dlaczego Polacy mówią, że miał on dużo problemów (chodzić może m.in. o doniesienia, że Emil miał w weekend zostać zatrzymany pijany i pod wpływem narkotyków).
– Ponieważ najprawdopodobniej nie chcą przyznać, że o wszystkich rzeczach, zabiegach, które zrobili, żeby żaden żołnierz nie uciekł. Żeby zrobić wszystko, żeby zatuszować całą sprawę. Żeby nie mogli na koniec powiedzieć jednej rzeczy: że im jeden uciekł. Że uciekł i powiedział, co się stało. (...) Teraz jedyne co mogą zrobić, to starać się zrobić ze mnie ostatniego najgorszego człowieka. Powiedzieć tylko, że stwarzałem problemy w wojsku i w ogóle już nie żyję, że to nie jest ten człowiek – odpowiedział Czeczko.
W kolejnym fragmencie słyszymy, jak żołnierz mówi, że Strażnik Graniczny "strzelił w łeb" wolontariuszowi, który podbiegł i pytał, gdzie są prowadzeni migranci. Zapewnia, że na własne oczy widział dwie takie sytuacje. Dziennikarka dopytuje o te zdarzenia i mężczyzna potwierdza słowem "tak", że był świadkiem zabicia dwóch polskich wolontariuszy.
Sprawę bada MON. "Żołnierz, który wczoraj zaginął, miał poważne kłopoty z prawem i złożył wypowiedzenie z wojska. Nigdy nie powinien zostać skierowany do służby na granicę. Zażądałem wyjaśnień, kto za to odpowiada" – po południu napisał Mariusz Błaszczak.
Na Twitterze Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało natomiast, że minister "po odebraniu meldunku od gen. dyw. K. Radomskiego dowódcy @16Dywizja (...) podjął decyzję o odwołaniu ze stanowisk przełożonych żołnierza, który znalazł się na Białorusi. Odwołani zostali dowódca baterii, dowódca plutonu i dowódca 2 dywizjonu w Węgorzewie".
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut