Ciekawa sobota w PKO Ekstraklasie. Spory kryzys we Wrocławiu, Śląsk na ostatnie pięć spotkań tylko raz nie przegrał, tym razem kończąc mecz na 0:2 z Cracovią Kraków. Cenne zwycięstwo zanotował Raków Częstochowa, który rozbijając aż 5:0 Jagiellonię Białystok, wskoczył na ligowe podium.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.
Sobota rozpoczęła się od meczu na Śląsku, gdzie miejscowy Piast Gliwice mierzył się ze Stalą Mielec. Choć oba zespoły dzieli niewielki dystans punktowy, zdecydowanie mniej powodów do zadowolenia mają ci pierwsi.
Piast próbował odrobić straty do gości z Mielca, ale w sobotę zakończyło się na podziale punktów. Swoje premierowe trafienie w PKO Ekstraklasie zaliczył Koki Hinokio. Jak się później okazało, był to gol na wagę punktu wywiezionego ze stadionu w Gliwicach.
Piast przezimuje w drugiej dziesiątce ligi. Nie takie były plany mistrzów Polski z sezonu 2018/19.
Piast Gliwice - Stal Mielec 1:1 (1:0)
Bramki: Michał Chrapek (43) - Koki Hinokio (56)
Zaskakująco dobrze w Szczecinie zaprezentowała się Warta Poznań. Klub walczący o przetrwanie, lawirując między miejscem zagrożonym spadkiem, a tym ostatnim "bezpiecznym" w lidze, urwał punkty faworytowi.
Pogoń Szczecin może mówić o szczęściu, wyrównanie dla gospodarzy padło dopiero w 90. minucie spotkania. Szczęśliwcem, który odroczył pierwszą porażkę na własnym terenie w tym sezonie był Kostas Triantafyllopoulos.
Warto jednak docenić, jak poznaniacy prezentowali się w ostatnich meczach roku. Widać, że trener Dawid Szulczek stara się wprowadzać coraz więcej swojej filozofii gry. A ona przynosi wymierne korzyści dla Warty i jej marzeniu o utrzymaniu w elicie.
Warta gra coraz lepiej, a coraz gorzej prezentuje się Śląsk Wrocław. Wrocławianie nieprzypadkowo zresztą w poprzednim meczu przegrali właśnie z poznańskim przeciwnikiem. W sobotę kolejną z serii - już trzecią z rzędu - przegraną WKS zanotował z Cracovią Kraków.
Kryzys we Wrocławiu jest widoczny jak na dłoni. Podopieczni trenera Jacka Magiery prezentują futbol, który trudno się ogląda. A tym bardziej wyzwaniem jest liczyć, że przy takiej postawie, Śląsk będzie punktował w lidze.
Wrocławianie po porażce z Cracovią wypadli z najlepszej dziesiątki ligi. A pomyśleć, że jeszcze na początku rozgrywek odważnie pukali w okolice podium.
Zabójcze dziesięć minut zgotowali piłkarze Rakowa Częstochowa swojemu rywalowi z Białegostoku. Podopieczni trenera Marka Papszuna ograli wysoko Jagiellonię, w pełni kontrolując to, co działo się na boisku.
Ale - co warte podkreślenia - dopiero po 45. minucie. Do przerwy było bezbramkowo.
Jagiellonia przegrała wyraźnie, ale mimo wszystko - trochę za wysoko. Spoglądając na wynik, nikt nie będzie jednak pamiętał, kto i jak prezentował się na boisku.
Białostocczanie mają spory problem. Rok kończą poza dziesiątką, co z pewnością jest dużym rozczarowaniem. Za to Raków wrócił tam, gdzie - patrząc na potencjał sportowy - jest ich miejsce.
Na niedzielę zaplanowano trzy mecze. Od 12:30 Górnik Łęczna zagra z Zagłębiem Lubin. O 15:00 Lech Poznań zmierzy się z Górnikiem Zabrze. Na zamknięcie dnia Legia Warszawa podejmie Radomiaka Radom, od 17:30.