Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ogłosił, że niesłusznie skazany Tomasz Komenda odzyskał wolność dzięki szefowi Prokuratury Krajowej Bogdanowi Święczkowskiemu. "Fakty temu przeczą" – informuje wrocławska "Gazeta Wyborcza".
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.
Napisz do mnie:
natalia.kaminska@natemat.pl
"Gazeta Wyborcza" pisze, że Bartosz Biernat z wrocławskiej Prokuratury Okręgowej miał wątpliwości w sprawie Tomasza Komedy. "Postanowił zająć się sprawą, a przełożeni pozwolili mu. Śledztwa nie wznowiono, ale procedura karna pozwala na zbieranie dowodów nawet w umorzonej sprawie. Jak pojawią się nowe, przełomowe ustalenia, postępowanie można wszcząć na nowo" – czytamy.
Biernat miał wątpliwości....i odebrano mu sprawę
– Nabrał wątpliwości, czy na pewno jest winny – przypomina sobie wrocławski prokurator. – Ale tropy, którymi chciał iść, poszukując sprawców, były ślepą uliczką. "Z akt sprawy nie wynika, by Biernat zrobił cokolwiek, żeby swoje wątpliwości zweryfikować" – konkluduje gazeta.
Jak czytamy, swoimi wątpliwościami prokurator Biernat podzielił się jednak z przełożonymi. – Odebrano mu sprawę – grzmiał w 2018 r. Zbigniew Ziobro, właśnie Biernata mianując "głównym bohaterem" uniewinnienia Komendy, na co zwraca uwagę "GW".
Dziennik sprawdził dokumenty, bo łódzka Prokuratura Okręgowa badała wydarzenia z 2010 i 2011 r. To jeden z wątków śledztwa, które ma wyjaśnić, jak doszło do skazania niewinnego człowieka. Kilka miesięcy temu - po cichu - umorzyła ten wątek.
"Brak znamion czynu zabronionego" – poinformował "GW" rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania. Nie znaleziono żadnej winy, żadnego niedopatrzenia. Z ustaleń łódzkiej prokuratury nie wynika, by sprawę Biernatowi "odebrano". "Po prostu przekazano ją innemu prokuratorowi" – wskazuje gazeta.
"Nowy prokurator Daniel Drapała był wówczas naczelnikiem wydziału śledczego wrocławskiej Prokuratury Okręgowej. Ten właśnie wydział zajmował się przestępstwami kryminalnymi. Drapała nie chciał z nami rozmawiać o tym, jakie czynności wykonał, a prokuratura w Łodzi odmówiła ujawnienia protokołu jego przesłuchania" – czytamy.
Przełom w sprawie nastąpił w 2016 roku
Jak zwraca uwagę dziennik, przełom w sprawie miłoszyckiej nastąpił dopiero w drugiej połowie 2016 r. Młody policjant kryminalny Remigiusz Korejwo został oddelegowany z dolnośląskiego zarządu CBŚP do Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, do Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego.
"Dowiedział się, że jednym ze sprawców może być niejaki Ireneusz M., mieszkający we wsi niedaleko Miłoszyc i karany za gwałty. Ireneusz M. został zatrzymany w czerwcu 2017 r. Dziś jest jednym z dwóch prawomocnie skazanych na 25 lat więzienia za zabójstwo Małgosi" – informuje dziennik.
Wiosną 2018 r. ujawniono, że dolnośląski wydział Prokuratury Krajowej szykuje wniosek o wznowienie sprawy Komendy i jego uniewinnienie. "W maju 2018 r., w bezprecedensowym wyroku, Sąd Najwyższy oczyścił go z wszelkich zarzutów" – podkreśla "Wyborcza".
GW przypomina, że właśnie wtedy, tuż przed wyrokiem Sądu Najwyższego, a już po ujawnieniu, że Komenda jest niewinny, Ziobro ogłosił Biernata "głównym bohaterem" i "prokuratorem niezłomnym".
W czerwcu 2018 r. Prokuratura Krajowa ogłosiła, że Biernat uhonorowany został - właśnie za swoją rolę w uniewinnieniu Komendy - nagrodą w konkursie "Złote Paragrafy".
Dodajmy, że 15-letnia Małgorzata K. została zgwałcona i zamordowana w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia 1997 roku. Kilka lat później Komenda został uznany za winnego i skazany na 25 lat więzienia. Uniewinniono go w 2018 roku.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut