Widziałeś film "Nie patrz w górę"? Satyra o zagładzie ludzkości z plejadą gwiazd poruszyła widzów na całym świecie. W tle mamy jeszcze katastrofę klimatyczną, która może nas spotkać naprawdę. Jeśli masz za sobą seans hitu Netflixa z ostatnich tygodni, to koniecznie musisz przypomnieć sobie lub nadrobić tych siedem produkcji. Jeżą włos i podrzucają całkiem realną wizję "końca świata" - bez udziału zombiaków czy kosmitów.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
Podobał ci się klimat filmu "Nie patrz w górę" Netflixa? Sprawdź, co obejrzeć po tej pozycji
Netlix wiedział, co robi, wypuszczając film "Nie patrz w górę" ("Don't Look Up"). Produkcja w reżyserii Adama McKaya zrobiła od tamtej pory prawdziwą furorę. Przede wszystkim ze względu na hollywoodzką śmietankę, która tam zagrała, ale też przez to, jak celną diagnozą współczesnego społeczeństwa się okazała.
"Reżyser wbija współczesnemu społeczeństwu szpilę za szpilą. Dostaje się politykom, mediom, internautom, celebrytom, Hollywood. Każdemu z nas. Bo niepotrzebna nam kometa, kryzys już się przecież dzieje – pandemiczny i klimatyczny. I niestety w tych trudnych czasach nie zdajemy egzaminu" – celnie zauważyła Aleksandra Gersz, recenzując film w naTemat.
W hicie Netflixa zagrali chociażby Jennifer Lawrence i Leonardo di Caprio, którzy wcieli się w astronomów, próbujących gorączkowo uchronić Ziemię przed ostateczną katastrofą. Żywymi synonimami obywateli lekceważących obumierającą planetę, są postacie odgrywane przez chociażby Cate Blanchett, Jonaha Hilla czy Meryl Streep.
"Nie patrz w górę" może się podobać lub nie, ale faktem jest, że możliwa zagłada ludzkości i błękitnej planety oraz katastrofa klimatyczna, jest coraz chętniej wybieranym motywem przez reżyserów. Jeśli zastanawiasz się, jak mógłby wyglądać koniec świata albo zwyczajnie lubisz dreszczyk emocji i efekty specjalne, to powinieneś zapoznać się z tymi siedmioma pozycjami filmowymi.
1. "Greenland" (2020)
"Greenland" to całkiem świeżutka pozycja, która zawitała do kin tuż przed pierwszym lockdownem w 2020 roku. Czynnik powodujący zagładę ludzkości i błękitnej planety jest de facto ten sam, co filmie "Nie patrz w górę" - w Ziemię uderzają odłamki komety. "Greenland" zachowuje jednak pełną powagę sytuacji i katastroficznego napięcia, czyli coś, czego próżno szukać w nowej produkcji Netflixa.
Nie da się ukryć, że to Gerard Butler w roli głównej dźwiga na swoich barkach nie tylko ocalenie swojej rodziny przed nieuchronną katastrofą, ale też trochę uratowanie filmu od momentów monotonnych przestojów w akcji. Bohater i jego najbliżsi znaleźli się w gronie wybrańców, którzy mają odbudować cywilizację po zagładzie. Aby mieć szansę na przetrwanie, muszą jednak przetransportować się do schronu na Grenlandii. To nie będzie takie łatwe.
GDZIE MOŻNA OBEJRZEĆ: Netflix, Canal+, VOD, Cineman, Player, Prime Video
2. "IO" (2019)
Tytułowy "IO" to jeden z księżyców Jowisza, wokół którego orbituje ludzka kolonia. Musieli ewakuować się z Ziemi statkami kosmicznymi, ponieważ powietrze na błękitnej planecie stało się niezdatne do życia, a ludzkość zaczęła masowo wymierać.
Katastrofa klimatyczna nie wykurzyła z Ziemi Sam (Margaret Qualley), która jako jedna z ostatnich żywych istot próbuje przetrwać, czerpiąc z własnej wiedzy naukowej i umiejętności. Nieco mętna i powolna akcja filmu rozkręca się, gdy na ekranie pojawia się Micah (Anthony Mackie). Czy uda im się załapać na lot ostatnim statkiem kosmicznym do nowego świata?
GDZIE MOŻNA OBEJRZEĆ: Netflix
3. "Zapowiedź" (2009)
Mimo tego, że "Zapowiedź" [ang. "Knowing"] z Nicolasem Cagem w roli głównej ma już ponad 12 lat, to niezmiennie zapiera dech w piersiach. Koniec świata jest tu przykryty serią innych, mrożących krew w żyłach zdarzeń. Wyobraź sobie, co by było, gdybyśmy znali daty wszystkich katastrof i zagłady ludzkości?
Ten scenariusz staje się realny dla głównego bohatera, który próbuje uratować swojego ukochanego syna. Chłopiec okazał się jednak wybrańcem. Pojawia się tam wątek science fiction, ale owinięty tak smacznie, że nawet jak nie lubisz kina z nutą surrealizmu, to ten zdecydowanie cię ujmie. No i te efekty specjalne w scenie z katastrofą metra czy samochodu - są piorunujące!
GDZIE MOŻNA OBEJRZEĆ: iTunes
4. "Dzień zagłady"(1998)
"Dzień zagłady" [ang. "Deep Impact"] to prawdziwy klasyk w kategorii filmów katastroficzno-apokaliptycznych. Niebywałe jest to, że produkcja ma niemal ćwierć wieku, a efekty specjalne wyglądają lepiej niż w niektórych produkcjach, które wyszły kilka lat temu.
W kierunku komety wyrusza statek z grupą astronautów, którymi kieruje Spurgeon Tanner (Robert Duvall), a cały świat wstrzymuje oddech, chcąc uniknąć dnia zagłady. W tle ostatniej szansy na przetrwanie rysuje się całkiem wzruszający rodzinny dramat. Robotę robi także plejada znanych aktorów - występuje m.in. Tea Leoni, Elijah Wood, czy Morgan Freeman.
GDZIE MOŻNA OBEJRZEĆ: Netflix, iTunes, Chili
5. "Paradoks Cloverfield" (2018)
"Paradoks Cloverfield" [ang. "The Cloverfield Paradox"] to lekko przebajerowane, ale całkiem udane kino sci-fiction, w którym zdecydowanie więcej "fiction" niż "science" (red. nauki). Historia umiejscowiona w 2028 roku ukazuje rzeczywistość w obliczu globalnego kryzysu energetycznego, gdy światowe mocarstwa stoją na skraju wojny.
Wybawieniem dla ludzkości ma być stacja kosmiczna Cloverfield. Tam odbywają się testy nowego źródła energii. Co, jeśli jednak istnieje nieskończenie wiele wersji wszechświata, a planeta Ziemia nagle rozpływa się bez śladu? Astronauci mierzą się z owym tytułowym paradoksem i... nowym pasażerem.
GDZIE MOŻNA OBEJRZEĆ: Netflix
6. "Zagłada" (2018)
Pierwotnie "Zagłada" [ang. "Extinction"] miał wejść na duże ekrany, jednak finalnie zadebiutowała na Netflixie. Początkowo krwawa zagłada ludzkości jest tylko wytworem onirycznej paranoi Petera, który nie może przestać śnić o ataku najeźdźców, którzy mogą zrobić krzywdę jego najbliższym. Akcja rozkręca się, gdy okazuje się, że senne imaginacje bohatera były proroctwem.
Aktor pierwszoplanowy mógłby zdecydowanie bardziej wiarygodnie odegrać role i wczuć się w ciężar rozgrywającej się tragedii. Ostatecznie i tak jest dość ciekawie. Motyw nalotu kosmicznych wrogów sprawia, że produkcja delikatnie przypomina kultową "Wojnę światów" Spielberga z Tomem Cruisem.
GDZIE MOŻNA OBEJRZEĆ: Netflix
7. "Geostorm" (2017)
Co ciekawe, "Geostrom" to kolejny niezły film katastroficzny, w którym gra Gerard Butler - to on wystąpi w "Greenland" trzy lata później. Produkcja jest o tyle ciekawa, że jako jedna z nielicznych o tej tematyce, skupia się na tym, co naprawdę może spotkać Ziemię i ludzi już za kilka lat. Chodzi bowiem o przyśpieszające zmiany klimatyczne, które owocują niebezpiecznymi anomaliami pogodowymi.
Światowe władze tworzą wspólny program obronny w postaci sieci satelit, które mają powstrzymywać żywioły. System okazuje się zawodzić, a wtedy ostatnią szansę daje ludzkości dwójka braci, którzy wyruszają w niebezpieczną misję. W celu zelżenia apokaliptycznej atmosfery twórcy filmu zdecydowali się dodać tam szczyptę dowcipu. To, czy jest to udany zabieg, ocenisz sam.