Słowa szefa rządu PiS Mateusza Morawieckiego "o premierze polskiej biedy" rzucone w kierunku przewodniczącego Donalda Tuska poniosły się szerokim echem. Prof. Marek Belka w rozmowie z naTemat.pl podkreślił, że można to uznać za przejaw hipokryzji. – To raczej teraz nasz kraj zaczyna dążyć w kierunku katastrofy – uważa ekonomista.
Donald Tusk wystąpił z apelem do rządu, aby pomógł Polakom w nadchodzącym kryzysie. Premier Mateusz Morawiecki odpowiedział mu w nieco żartobliwym tonie, chwaląc się sukcesami rządu i wypominając, jak źle w Polsce miało być za rządów Tuska.
Lidera Platformy Obywatelskiej nazwał nawet "premierem polskiej biedy". Komentarz ten padł kiedy w Polsce mamy do czynienia z bardzo szybko rosnącą inflacją, a kryzys gospodarczy uderzy w wiele polskich rodzin, które odczuwają m.in. podwyżki za gaz i energię elektryczną.
O te słowa zapytaliśmy prof. Marka Belkę, ekonomistę i byłego premiera. – Przedstawiciele obozu rządzącego nie raz już przedstawiali taką hipokryzję, czy sięgali nawet do kłamstw. Największym "założycielskim kłamstwem" tego rządu jest wysnucie tezy o tym, że w 2015 roku Polska znajdowała się w ruinie, chociaż wszelkie wskaźniki temu przeczyły – przypomina prof. Belka w rozmowie z naTemat.pl.
Jak dodał, to "raczej teraz nasz kraj zaczyna dążyć w kierunku katastrofy". – Można powiedzieć, że premier teraz znów nawiązuje do tego hasła. Natomiast polityka socjalna: 500+, i inne programy rzeczywiście zmniejszyły obszar biedy, jednak ze względu na wcześniejsze emerytury oraz rozkręcającą się już bardzo poważnie inflację znów się on poszerza – wyjaśnia nasz rozmówca.
– Więc nie jest to dobry moment z punktu widzenia tych faktów, którym nie da się zaprzeczyć, na tego rodzaju inwektywy w stosunku do byłego premiera Donalda Tuska. – zaznaczył prof. Belka. W szczególności w kontekście zwiększających się stale wydatków na kancelarię premiera. – Tam biedy nie ma – kwituje ekonomista.
Siedmiokrotny wzrost wydatków na kacelarię
Budżet Kancelarii Prezesa Rady Ministrów wciąż puchnie. Przypomnijmy, że wydatki za rządów PiS zwiększyły się o ponad 0,5 miliarda zł w stosunku do wydatków KPRM za rządów PO-PSL. W 2021 r. za jej utrzymanie podatnicy zapłacili az 594 miliony złotych.
To jeszcze nie koniec, ponad 830 milionów złotych zaplanowano dla Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w projekcie budżetu na 2022 rok.
Jak zauważył prof. Marek Belka jest to aż siedmiokrotny wzrost. – Coraz to większe wydatki na kancelarię premiera to skutek tego, że premier nie ufa członkom swojego rządu i stara się bardziej rozbudowywać swoje struktury, dla swoich zaufanych ludzi – wyjaśnia były premier, dodając, że z taką skalą nie spotkaliśmy się za rządów Tuska.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut