Kardynał Stanisław Dziwisz i premier Donald Tusk
Kardynał Stanisław Dziwisz i premier Donald Tusk Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Gazeta

Od miesięcy trwa impas w rozmowach rządu z Episkopatem o likwidacji Funduszu Kościelnego. Premier Donald Tusk sprawia wrażenie zdeterminowanego, ale przedstawiciele Kościoła nie odpuszczają. Wiele wskazuje na to, że ze strony PO skończy się jedynie na pogróżkach…

REKLAMA
Premier Tusk zapowiadał, że przed Kościołem klękał nie będzie, ale brak postępów w rozmowach o likwidacji Funduszu Kościelnego zupełnie na to nie wskazuje. Episkopat wciąż nie godzi się na proponowaną przez państwo wysokość dobrowolnego odpisu na Kościół (0,3 proc. od podatku dochodowego). Chce więcej i odrzuca kolejne rządowe propozycje.
"Gazeta Wyborcza"

Premier pogroził w połowie października: skoro Episkopat nie może porozumieć się z rządem w sprawie wysokości odpisu, który zastąpi Fundusz Kościelny, to rzecz powinien rozstrzygnąć Sejm. Część polityków PO i kościelnych hierarchów odebrała te słowa jako sygnał, że Tusk jest zdeterminowany, by zlikwidować Fundusz Kościelny nawet wbrew Episkopatowi. Ale jak ustaliliśmy, na pogróżkach może się skończyć. CZYTAJ WIĘCEJ

Politycy PO są przekonani, że premier nie wycofa się z likwidacji Funduszu Kościelnego. W klubie parlamentarnym nie słychać jednak o pracach nad stosowną ustawą. Wypowiedź Donalda Tuska o sejmowym rozwiązaniu sprawy z Funduszem jeszcze bardziej pogorszyła relacje na linii rząd - Kościół. – To jak umycie rąk, premier chciał pozbyć się problemu  – mówi cytowany przez "GW" jeden z biskupów.
"Gazeta Wyborcza"

Gdy duchowni różnych wyznań, z którymi rozmawialiśmy, słyszą, że klub PO jednak nie zajmuje się kwestią odpisu, mówią: - Może to i lepiej? Wszystko się rozmyje i fundusz zostanie. To lepsze niż niepewny odpis. CZYTAJ WIĘCEJ


Źródło: "Gazeta Wyborcza"