Prezes PiS po raz kolejny został nagrodzony przez jeden z prawicowych tygodników. Tym razem dostał tytuł "Człowieka Wolności" tygodnika "Sieci". Tygodnik informuje, że dostał ją za działania podczas kryzysu na granicy polsko-białoruskiej. Nie chodzi niestety o pomoc migrantom, którzy znaleźli się w potrzasku pomiędzy nieprzychylnymi im państwami. W uzasadnieniu nie zabrakło za to "bohatera" polskiej prawicy, czyli Donalda Trumpa. "Sieci" wspomina, że Jarosław Kaczyński "wykorzystał okienko możliwości w czasie prezydentury Donalda Trumpa". Cokolwiek to znaczy.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.
Napisz do mnie:
natalia.kaminska@natemat.pl
Prawicowy tygodnik "Sieci" po raz kolejny przyznał swoją nagrodę. Jako że lista potencjalnych laureatów w ich przypadku jest dość przewidywalna, to tym razem tytuł trafił do nikogo innego, a do... prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Zdaniem gazety "mimo równoczesnej presji z Zachodu, Polska się obroniła". – Polska dała radę. Zdali egzamin strażnicy graniczni, żołnierze, policjanci, dowódcy i ministrowie, którzy te służby nadzorują, zrozumiał powagę chwili (z krzykliwymi, ale nielicznymi wyjątkami) naród polski – czytamy w uzasadnieniu kapituły tytułu „Człowiek Wolności" tygodnika „Sieci”.
"Sieci" przyznało Kaczyńskiemu nagrodę za obronę granicy
Dalsza część jest niemalże hagiograficzna. "W ocenie naszych czytelników kluczowa, najważniejsza dla polskiej obrony była jednak rola wiceprezesa Rady Ministrów, Przewodniczącego Komitetu ds. Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych, prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego" – napisano.
Nie zabrakło w nim też wielkiej miłości polskiej prawicy, która nadal wzdycha do prawicowego byłego prezydenta USA, czyli Donalda Trumpa. "Zarówno w czasie apogeum kryzysu, jak i wcześniej, gdy skutecznie przygotował państwo polskie na możliwe zagrożenie, zwiększył możliwości obronne, w tym wykorzystał okienko możliwości w czasie prezydentury Donalda Trumpa" – przekazała, w całkiem serio tonie, kapituła tej nagrody.
W uzasadnieniu nie wspomniano słowem, o tym w jak fatalnym położeniu znaleźli się ludzie, którzy zdecydowali przejść "zieloną granicę" Polski i Białorusi.
Przypomnijmy, że Aleksandr Łukaszenko cały czas przekonywał, że Białoruś "nie zajmowała się i nie zajmuje" organizowaniem nielegalnej migracji, a oskarżenia wobec jego kraju to "kompletna głupota".
Co więcej, twierdził, że białoruskie władze proponowały migrantom powrót do domów, ale oni są "uparci" i odmawiają. Zimą, ze względu na pogodę, przekroczeń na granicy jest mniej. Część migrantów wróciła też do domów dzięki pomocy państw, z których pochodzili.
Na granicy Polski i Białorusi nadal są ludzie
Jednak m.in. Fundacja Ocalenie alarmuje, że w lasach na granicy są nadal migranci, którym Polska, jeśli znajdą się po naszej stronie granicy wcale nie pomaga, a najczęściej cofa ich siłą na Białoruś.
"W lasach na granicy wciąż są ludzie - nie zniknęli nagle. Jest ich mniej, ale ciągle są. I ciągle potrzebują pomocy" – czytamy w tekście dziennikarki Anny Gmiterek-Zabłockiej, która rozmawiała ostatnio z fundacją na ten temat.
"Nocne zatrzymanie aktywistów Fundacji Ocalenie i skonfiskowanie ich sprzętu medycznego to kolejny skandaliczny i godny potępienia przykład szykanowania osób niosących pomoc humanitarną. To bierność państwa wymusiła na nas prowadzenie działań pomocowych na pograniczu" – informowała z kolei we wtorek Marta Górczyńska, która jest zaangażowana w pomoc migrantom.