8 marca to międzynarodowy dzień kobiet. Wbrew przekonaniom niektórych nie jest to wcale socjalistyczne święto. Powstało ponad 100 lat temu w Kopenhadze, by uczcić pamięć walczących o swoje prawa kobiet.
25 marca 1911 roku. Nowy Jork. Fabryka produkująca popularne ubrania dla kobiet. Po wpół do piątej większość pracownic zbierała już swoje rzeczy po dziesięciu godzinach pracy. Dwa lata wcześniej kobiety protestowały przeciwko niskim pensjom i sześćdziesięciogodzinnemu tygodniowi pracy. Niektórzy właściciele fabryk przystali na żądania kobiet. Jednak nie Max Blanck i Isaac Harris – szefowie Triangle Shirtwaist Factory.
Nie wszyscy wiedzą, że dzień kobiet powstał, by upamiętnić kobiety, które walczyły o lepsze traktowanie i te, które zginęły w fabryce Triangle w Nowym Jorku. Od tego czasu minęło ponad sto lat, a kobiety są dziś w zupełnie innym miejscu. W dalszym ciągu zarabiają mniej, niż mężczyźni, w dalszym ciągu nie mają równego dostępu do niektórych zawodów. Ich sytuacja jest jednak dużo lepsza, a efekty widać z roku na rok coraz wyraźniej, choć na przykład w Stanach Zjednoczonych jest dużo lepiej, niż w Polsce. Z raportu Global Wealth Report przygotowanego przez Credit Suisse wynika, że pod koniec lat 90. wśród najbogatszych amerykanów było około 30 proc. kobiet - a więc mniej więcej tyle, ile teraz jest w Polsce, przynajmniej według raportu banku Millennium. W 2010 roku w USA liczba kobiet z majątkiem powyżej półtora miliona dolarów wynosiła już 43 proc. ogółu. Jednak na liście 400 najbogatszych amerykanów miesięcznika Forbes są zaledwie 42 kobiety.
Polskie milionerki
Według KPMG w Polsce jest około 50 tysięcy milionerów, eksperci banku Millennium idą dalej i (na podstawie swoich klientów) wyliczają, że jedna trzecia polskich milionerów to kobiety. Ich zwyczaje inwestycyjne nie różnią się od męskiego podejścia do zarabiania pieniędzy. - W aktualnej sytuacji ekonomicznej wśród najzamożniejszych kobiet, podobnie jak wśród mężczyzn, dominuje niechęć do ryzyka - nawet osoby, które dotychczas akceptowały jego podwyższony poziom, w momentach silnych wahań rynkowych preferują produkty bezpieczne. Z przeprowadzonych przez nas analiz portfeli najzamożniejszych klientów wynika, że w kwestii zarządzania majątkiem, kobiety i mężczyźni zachowują się bardzo podobnie – mówi Agnieszka Dojlidko, Dyrektor Departamentu Bankowości Prywatnej Millennium. Jej zdaniem kobiety mniej chętnie inwestują jednak w akcje i lokują tam o jedną trzecią mniej pieniędzy.
Codzienne zakupu milionerek wyglądają zupełnie inaczej, nie tylko niż zakupy milionerów, ale też kobiety o niższych zarobkach. Z raportu Millennium wynika, że "wśród zamożnych kobiet największą część wydatków, za które płacą kartami, stanowią ubrania, dodatki i buty – blisko 28 procent" - to dwa razy więcej, niż zamożni mężczyźni. Milionerki ponad dwukrotnie częściej niż milionerzy kupują też kosmetyki. Co ciekawe bogaci panowie w restauracjach wydają nawet 6 razy więcej niż kobiety.
Polskie kobiety
Kobiety, które na koncie mają mniej niż milion złotych zupełnie inaczej wydają swoje pieniądze - wydatki na ubrania, dodatki i buty to około jednej piątej wszystkich wydatków mniej zamożnych kobiet. U milionerek jest to ponad jedna czwarta. Z kolei zakupy w supermarketach i sklepach spożywczych to jedna trzecia wydatków mniej zarabiających i jedna dziesiąta więcej zarabiających Polek - klientek banku.
Warto o tym wszystkim pamiętać: o polskich milionerkach (oby było ich coraz więcej), o sufrażystkach, o pracownicach fabryki Triangle w Nowym Jorku, o swoich koleżankach z pracy, o swojej szefowej, o tym, że kobiety nadal generalnie zarabiają mniej niż mężczyźni, o tym, że często pracują lepiej, a przynajmniej tak samo dobrze, jak mężczyźni. O tym, że to jakim się jest pracownikiem nie zależy od płci, tylko od umiejętności. O tym, że nie ma żadnego powodu, by kobiety traktować inaczej tylko dlatego, że są kobietami. Warto o tym pamiętać przy okazji dyskusji o ministrze Musze, o marszałkini Nowickiej, o wszystkich posłankach, reporterkach, dziennikarkach i nauczycielkach. Warto o tym pamiętać, by nie musieć takiej dyskusji prowadzić. By to było naturalne, tak jak naturalne jest to, że tekst o kobietach i dniu kobiet powstaje 5 a nie 8 marca. Bo każdy dzień jest dobry, by pokazać się z nieco feministycznej strony.
25 marca 1911 roku, gdy kobiety szły po odbiór swoich wypłat, na ósmym piętrze budynku na rogu Washington Place i Green Street, zaraz przy parku Washington Square na Manhattanie, wybuchł pożar. Pracownicy starali się ugasić go wiadrami z wodą, ale wybuchł ze zdwojoną siłą. Po odkręceniu zaworów z wodą i wyciągnięciu węży okazało się, że w rurach wody nie ma. Wyjścia ewakuacyjne są zamknięte. Jak się później okaże, zamknęli je właściciele, by kobiety nie uciekły z pracy. Po piętnastu minutach przyjechała straż pożarna, ale drabina sięgała jedynie do 6. piętra. Kobiety starały się uciekać windami, ale ogień i tam je dopadł. Zajął większą część budynku, uratowali się właściciele i 25 kobiet, którym udało się dostać na dach. Zginęło 146 pracowniczek fabryki. Miały od 13 do 25 lat.