Zgodnie z zapowiedzią, w niedzielny ranek polskiego czasu poznaliśmy decyzję w sprawie Novaka Djokovicia. Sąd federalny Australii podjął decyzję o deportacji serbskiej gwiazdy tenisa, co ostatecznie oznacza koniec marzeń o grze w tegorocznym Australian Open.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.
Decyzja została podjęta podczas specjalnego posiedzenia, gdzie jeszcze raz rozważano słuszność decyzji o anulowaniu wizy lidera rankingu światowego tenisistów. Novak Djoković miał w nocy z niedzieli na poniedziałek polskiego czasu zagrać w pierwszej rundzie Australian Open. Wielkoszlemowego turnieju, na którym jest obrońcą tytułu.
A właściwie to był, bo Serb ze względu na swoją decyzję o niezaszczepieniu przeciwko COVID-19 - ostatecznie wykreślił się z szans o grę na kortach w Melbourne.
Przypomnijmy, że sekwencja błędów popełniona przez organizatorów Australian Open oraz nieprzestrzeganie zasad przez Serba związanych z pandemią COVID-19 sprawiły, że na kilkadziesiąt godzin przed rozpoczęciem rywalizacji, przeciąganie liny trwało. W sobotę Djoković ponownie trafił do aresztu administracyjnego w Melbourne. Wcześniej poinformowano, że Serbowi po raz drugi cofnięto wizę.
W efekcie Djoković ponownie znalazł się w hotelu dla imigrantów. Właściwie prosto z treningu, gdzie obrońca tytułu AO przygotowywał się do kolejnego występu w jednym ze swoich ulubionych turniejów. Niedzielna decyzja sprawiła, że Serb może mieć problem z wygraniem 21 tytułu wielkoszlemowego w historii.
Deportacja z Australii wiążę się bowiem z ryzykiem odebrania prawa do wjazdu na teren tego kraju przez trzy kolejne lata. Djoković w tym roku skończy 35, więc trudno podejrzewać, że - w przypadku podjęcia tak rygorystycznej kary faktycznego braku wjazdu - Serb jeszcze kiedykolwiek wygra AO.
– Podejmując tę decyzję, dokładnie przeanalizowałem informacje przekazane mi przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, Straż Graniczną oraz pana Novaka Djokovicia. Nasz rząd jest skoncentrowany na ochronie granic Australii, zwłaszcza w trakcie pandemii COVID-19 – oświadczył Alex Hawke kilka dni temu. Minister ds. imigracji Australii był jednym z głównych bohaterów przepychanki prawnej na z Djokoviciem w ostatnich dniach.
Wiele wskazuje na to, że wykryte nieścisłości dotyczące wniosków wizowych w zderzeniu z faktycznym stanem zdrowotnym Serba (m.in. wyjazdy po pozytywnych wynikach testów na obecność COVID-19) były - jeśli nie decydujące w sprawie - to bardzo istotne na niekorzyść tenisowej gwiazdy.
Przypomnijmy, że w sprawę zaangażowały się najważniejsze postaci związane z Australią, m.in. głos zabrał premier kraju Scott Morrison.
– Reguły i zasady panujące w Australii są znane, jeśli mowa o przekraczaniu naszych granic. Nikt nie stoi ponad tymi zasadami. Poprzez naszą silną politykę graniczną Australia ma jedne z najniższych na świecie wskaźników śmiertelności z powodu COVID-19. Ale nadal zachowujemy czujność – stwierdził premier Australii.
Djoković nie był zaszczepiony, ale liczył na furtkę możliwości związaną ze zwolnieniem lekarskim z konieczności szczepienia. Okazało się jednak, że plan się nie powiódł.