Przez Warszawę przed południem przeszła bardzo silna wichura, podczas której dochodziło do przerw w dostawie prądu, a wiatr łamał drzewa. – Nigdy nie widziałem w Warszawie tak mocnego wiatru – opowiadał naTemat jeden z czytelników. Z jego relacji wynika, że obok jego biura wiatr przewracał samochody i ludzi. Na szczęście nie było ofiar.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.
Napisz do mnie:
natalia.kaminska@natemat.pl
– Obok naszego biura podmuch przewrócił dwie naczepy ciężarówek, jedną na dostawczaka, drugą na naukę jazdy. Na szczęście obyło się bez ofiar. Blaszany, dobrze zakotwiczony garaż przefrunął 30 metrów i zdemolował samochód – opowiadał naTemat jeden z czytelników, dodając, że wszystko zaczęło się około godz. 10.
Przez Warszawę przeszła burza. Na szczęście nie było ofiar
Z jego relacji wynika, że wiatr porwał też przepisowo zaparkowana naczepę na terenie stacji Orlen. Uszkodził też samochód dostawczy, który miał za chwilę ruszyć. – Kierowca był już w środku. Nie zdążył. Na jego auto runęła pusta naczepa o masie około 7 ton – opowiadał. Nikt na szczęście nie ucierpiał.
Siła wiatru uszkodziła też stojące na dworze inne naczepy. – Każda z tych naczep została powalona tym samym podmuchem wiatru i stało się to niemal w tej samej chwili. Warto wspomnieć, że właśnie w tym miejscu samoloty mają swoją ścieżkę podejścia do lądowania na lotnisku Chopina. Tym samym cały pas zabudowań w tym miejscu jest bardzo niski i wiatr – mówiąc po żeglarsku – ma się gdzie rozpędzić – przypomina nasz rozmówca.
Czytelnik: nigdy nie widziałem w Warszawie tak silnego wiatru
Jak relacjonował, elementy klimatyzacji na budynkach były pogięte, uszkodzone były dachy. – Wyrwane szlabany, razem z betonową podstawą. Wiatr przewracał ludzi – mówił. Nasz czytelnik widział, że jedną kobietę, którą wiatr zaczął ją spychać w kierunku ruchliwej ulicy Puławskiej. – Uratował ją refleks i słupki przy drodze, których się chwyciła – ocenia nasz rozmówca.
Jak dodał, w bliskiej okolicy wiatr wyrwał z betonowej podstawy także blaszany garaż. Uniósł go w powietrze. – Ten wirując uszkodził po drodze budynek i lądował na samochodzie – szczęśliwie pustym – poważnie go uszkadzając – opowiadał.
To jednak nie wszystko. – Czarny humor pogody – wiatr uniósł dokładnie orła z logotypu Orlenu – dodał. Z kolei w inny budynek wbiła się zerwana okiennica. – Strat było znacznie więcej. Ale, że w okolicy nikomu się nic nie stało – to cud – podsumował czytelnik naTemat.