Polscy szczypiorniści przegrali pierwszy mecz na mistrzostwach Europy. Biało-Czerwoni okazali się wyraźnie słabsi w pojedynku o fotel lidera grupy z Niemcami, przegrywając 23:30 (12:15). Polacy już wcześniej zapewnili sobie awans do fazy zasadniczej. Będą musieli jednak zagrać w niej bezbłędnie.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.
Przed rozpoczęciem spotkania w Bratysławie wiadomo było, że oba zespoły nie zagrają w optymalnych zestawieniach. Osłabienie Niemców i Polaków związane było z pandemią COVID-19. Pozytywne przypadki testów sprawiły, że łącznie zabrakło na parkiecie aż osiemnastu zawodników.
Poza wcześniejszymi problemami Biało-Czerwonych, najbardziej odczuwalna była strata filaru środka defensywy, Macieja Gębali. Polak o braku możliwości występu dowiedział się dosłownie w ostatniej chwili. Gębala miał pozytywny wynik testu, ale był wcześniej zgłoszony do międzynarodowej federacji EHF, jako ozdrowieniec. Ostatecznie nie pozwolono Polakowi zagrać we wtorkowym meczu, więc rzekome pozwolenie zgodnie z regulaminem, został cofnięte.
Polacy w pierwszej połowie dali się wciągnąć w styl, jaki przygotowali na rywalizację z Biało-Czerwonymi Niemcy. Co prawda w czwartej minucie na prowadzeniu był polski zespół (2:1) po rzucie karnym, który wykorzystał Arkadiusz Moryto, ale z biegiem czasu to rywale osiągali przewagę.
Między słupkami polskiej drużyny mecz rozpoczął Mateusz Zembrzycki. Już na starcie potwierdził, że jest w bardzo dobrej formie, dwukrotnie w jednej akcji zatrzymując Niemców.
Polacy grali jednak za mało zespołowo ze względu na agresywną obronę, na którą postawili nasi zachodni sąsiedzi. Defensywa pod wodzą Bartłomieja Bisa nie radziła sobie też zwłaszcza z dwójką rozpędzonych graczy po niemieckiej stronie. Polak dodatkowo złapał kontuzję łydki, więc potrzebna była szybka reorganizacja szyków, pamiętac o dodatkowym braku Gębali. Po drugiej stronie świetnie prezentowali się Julian Köster (siódmy mecz w seniorskiej kadrze) oraz obchodzący we wtorek urodziny, Christoph Steinert.
Niemcy w 18 minucie osiągnęli przewagę trzech trafień (5:8) i utrzymali ją do końca pierwszej części spotkania. Polacy potrafili się zbliżyć do przeciwnika, efektowne były zwłaszcza rzuty ze środka. Atomowe piłki posyłał Szymon Sićko, ciekawe kombinacje wykorzystywał również Michał Daszek.
Polakom brakowało jednak spokoju. Biało-Czerwoni nie potrafili wykorzystać w końcówce połowy gry w przewadze po drugiej karze dla Patricka Wiencka. Zamiast złapać kontakt (potencjalnie 12:13), dodatkowo faul i przewinienie zaliczył Michał Olejniczak. Niemcy wykorzystali brak koncentracji polskiej drużyny, kończąc pierwszą część meczu w dobrych nastrojach (12:15).
Druga połowa zaczęła się dla Polaków od trafienia Ariela Pietrasika (13:15) oraz wykluczenia na dwie minuty niemieckiego kapitana, Johannesa Golli. Chwilę później popracowała polska obrona, czego efektem była kontra i trafienie do pustej bramki (wycofany bramkarz) Moryty (14:15).
Kilka minut później Moryto nie wykorzystał sytuacji sam na sam (15:18) z bramkarzem Niemców, Johannesa Bittera. Taki obrót wydarzeń nieco podciął skrzydła Biało-Czerwonym, tym bardziej przy skutecznych przeciwnikach. Po kolejnym trafieniu Köstera Niemcy wyszli na pięciobramkowe prowadzenie (15:20). O czas zmuszony był poprosić trener Polaków Patryk Rombel.
Ostatni kwadrans meczu Biało-Czerwoni zaczynali z pięciobramkową stratą (16:21). Twarda defensywa Niemców plus brak pomysłu i nieskuteczność Polaków dały efekt stosunkowo spokojnego dowiezienia wyniku do końca meczu.
Poderwać drużynę próbował Daszek (21:25), ale brakowało szczelności w obronie po stronie zespołu Rombla. Niemcy zneutralizowali atuty Polaków i to była surowa lekcja piłki ręcznej, z której warto wyciągnąć wnioski.
W drugiej części ME Polacy trafią do grupy z: Niemcami, Hiszpanią, Szwecją, Rosją oraz Norwegią. Pierwszy mecz Biało-Czerwonych już w najbliższy czwartek. Polacy zmierzą się z Norwegami.
Ze względu na porażkę z Niemcami, Polacy nie mogą sobie pozwolić na jakąkolwiek porażkę. Inaczej wypadną z gry o marzenia, czyli walkę o strefę medalową.
Niemcy - Polska 30:23 (15:12)
Sędziowali: Slave Nikołow i Gjorgij Naczewski (Macedonia Północna)