Krzysztof Brejza stanął przed senacką komisją nadzwyczajną ws. inwigilacji oprogramowaniem Pegasus. Razem z senatorem KO stawiła się jego żona i pełnomocniczka, Dorota Brejza. W czasie wysłuchania ujawnili porażające szczegóły dotyczące wykorzystania przeciwko ich rodzinie systemu do szpiegowania.
– Sprawa moim zdaniem ma źródła w pierwszym rządzie PiS w latach 2005-2007. W tym czasie doszło do szeregu nadużyć prawa – zaczął Krzysztof Brejza. Jak zaznaczył, w ciągu ostatnich lat podejmował wiele interwencji poselskich, pokazując "skalę nieprawidłowości w państwie zarządzanym przez Jarosława Kaczyńskiego".
Wyjaśnijmy, że według grupy Citizen Lab Krzysztof Brejza był 33 razy inwigilowany przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku, kiedy był szefem sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej. W środę 19 stycznia przed senacką komisją nadzwyczajną ws. inwigilacji oprogramowaniem Pegasus, Brejza pojawił się wraz ze swoją żoną i pełnomocniczką, Dorotą Brejzą.
– Nie mam wątpliwości, że "państwo PiS" działa w obsesji inwigilowania, podsłuchiwania – kontynuował Brejza.
Senator KO wymieniał też sprawy niewygodne dla PiS, które udało mu się ujawnić. Działania dotyczące inwigilacji powiązał z możliwym odwetem. – W moim przypadku to była permanentna, sześciomiesięczna inwigilacja. Podsłuchiwano mnie zawsze w czasie kampanii wyborczej, do PE, gdzie kandydowałem, czy kiedy prowadziłem kampanię KO do parlamentu – stwierdził.
Brejza wskazał również na związek atakami Pegasusem z działalnością komisji śledczej w sprawie Amber Gold. – Skala wypalania mnie w kampanii, wypalania przez służby, niszczenia mnie i mojej rodziny jest ogromna. W czasie kampanii było 400 materiałów w telewizji rządowej – tłumaczył Brejza. W czasie posiedzenia wyświetlono też materiały z TVP, które dotyczyły polityka KO.
Dalej wspomniał, że był powielany materiał maila, rzekomo wysłanego do jego taty. Dopytywany przez komisję o oświadczenia majątkowe zapewnił, że zawsze składał je na czas i nigdy nie było do nich zastrzeżeń. – Ale w 2019 r., dowiedziałem się o tym kilka miesięcy temu, służby przeprowadziły kontrolę bez kontroli. Wystąpiono do starostwa w Inowrocławiu o wykaz samochodów – zauważył.
Pod koniec wysłuchania polityk był pytany m.in., czy kampania, która toczyła się przeciwko niemu w telewizji publicznej, miała bezpośredni wpływ na wyniki wyborcze jego kampanii, ale także tej, którą kierował. – Atak 400 materiałami był główną osią kampanii w 2019 roku przy wykorzystaniu materiałów wykradzionych, spreparowanych, oczerniających. Nie chciałbym wskazywać żadnych liczb. Z pewnością odpływ wyborców od KO miał miejsce – oświadczył.
Przewodniczący komisji Marcin Bosacki w podsumowaniu wskazał, że w jego ocenie senator Brejza "wysoce uprawdopodobnił to, że poprzez ten system manipulowano treścią jego SMS-ów i innej komunikacji oraz wykorzystywano to potem do walki wyborczej, zwłaszcza w telewizji, obecnie partyjnej".
Kwiatkowski i Banaś o Pegasusie
Przypomnijmy, że senacka komisja zebrała się także dzień wcześniej – 18 stycznia. Było to jej drugie posiedzenie. Zeznawał senator Krzysztof Kwiatkowski, prezes NIK z lat 2013-2019, obecny prezes NIK Marian Banaś, a także doradca w Departamencie Administracji Publicznej Najwyższej Izby Kontroli, komendant główny policji z lat 2005–2007 Marek Bieńkowski. Kwiatkowski i Bieńkowski zostali zwolnieni z tajemnicy kontrolerskiej.
Przewodniczący komisji senator Marcin Bosacki potwierdził już, że w planach jest niejawne posiedzenie senackiej komisji. Tylko w ten sposób będzie można zająć się tajnymi dokumentami w sprawie. – Myślę, że w ciągu dwóch, trzech tygodni takie niejawne posiedzenie komisji zorganizujemy, i będziemy mieli wiedzę – przekazał.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut