Teresa Lipowska wystąpiła ostatnio w "Pytaniu na śniadanie", gdzie wspominała zmarłą Barbarę Krafftównę. Artystka przy okazji dosadnie wypowiedziała się na temat kobiet, które dopiero zaczynają swoja przygodę w branży aktorskiej.
W naTemat jestem dziennikarką i lubię pisać o show-biznesie. O tym, co nowego i zaskakującego dzieje się u polskich i zagranicznych gwiazd. Internetowe dramy, kontrowersyjne wypowiedzi, a także ciekawostki z życia codziennego znanych twarzy – śledzę je wszystkie i informuję o nich w swoich artykułach.
Napisz do mnie:
weronika.tomaszewska@natemat.pl
Lipowska wspomina Barbarę Krafftównę
Barbara Krafftówna odeszła w nocy z 22 na 23 stycznia 2022 r. Ta informacja dla wielu aktorek i aktorów była wstrząsająca. Swoimi wspomnieniami o zmarłej artystce podzieliła się na antenie TVP Teresa Lipowska.
Przypomnijmy, że obie panie miały okazję współpracować przy dramacie Jerzego Szczudlika pt. "Lepsza" w Teatrze Polskiego Radia. – To była frajda z nią pracować. To super profesjonalistka, skromniutka do bólu, starająca się wszystko wokół siebie sama zrobić, do końca – przyznała Lipowska.
Nie ukrywała swojego smutku i żalu po śmierci koleżanki. – Ona nie musiała się zastanawiać, jak być kochaną, ona była kochana. Ogromnie kochana na pewno przez publiczność, bo jej uśmiech, ten perlisty uśmiech, taki śmieszny i jej sposób zachowania, chodzenia, to było niepowtarzalne – podkreśliła.
Lipowska o młodych aktorkach
Gwiazda "M jak miłość" oceniła także współczesne aktorki. Jej zdaniem nie dorównują one artystkom, które rozpoczynały swoje kariery wiele lat temu. – Teraz młode koleżanki aktorki mylę, bo nie wiem, która jest która, bo wszystkie są jednakowe. Basi nikt nie potrafi naśladować – stwierdziła.
Według Teresy Lipowskiej kiedyś aktorzy mieli inne podejście do swojego zawodu. – Aktorzy i aktorki z naszej półki mieli wpojone, że ten zawód się wybiera, bo się go kocha i do końca jest to pasja. Ja teraz idę do swojego serialu po 22 latach, mam do powiedzenia, że zrobiłam gołąbki, czy muszę pogłaskać wnuka po głowie, ale ja idę i ja chcę to robić, staram się to jakoś ubarwić i to jest to samo z Basią. Basia każdą rolę miała zapiętą na ostatni guzik – powiedziała.
Śmierć Barbary Krafftówny
Barbara Krafftówna zmarła w wieku 93 lat. Była cenioną aktorką teatralną, filmową i telewizyjną. Informacje o śmierci artystki przekazał w niedzielę ZASP.
"Z wielkim żalem i smutkiem żegnamy Barbarę Krafftównę, która pozostając do ostatnich chwil wśród swoich przyjaciół w Domu Artystów w Skolimowie, odeszła dziś w nocy..." – poinformowano.
Krafftówna przez wiele lat występowała na deskach teatrów w Łodzi, Warszawie czy we Wrocławiu. Jednak teatr nie był jej jedyną miłością.
Zaskarbiła sobie ona ogromną sympatię i uznanie publiczności występując także w kabaretach Pod Egidą i w Kabarecie Starszych Panów. Równie mocno w pamięć zapadły jej role filmowe i telewizyjne. Szczególnie rola Honoraty w "Czterech pancernych i psie".
Często występowała także w produkcjach Wojciecha Jerzego Hasa: w "Złocie" (1961), "Rękopisie znalezionym w Saragossie" (1964) czy "Szyfrach" (1966).
Z kolei za rolę Felicji w filmie "Jak być kochaną" zdobyła w 1963 roku nagrodę na festiwalu w San Francisco. Zagrała też m.in. w "Deszczowym lipcu" (1957), "Popiele i diamencie" (1958), "Nikt nie woła" (1960) oraz "Upale" (1964).