Właścicielka firmy, matka trzech synów, autorka książki dla dzieci "Tronditle", która w dzień swoich czterdziestych piątych urodzin dotarła na metę biegu dookoła województwa pomorskiego – to ponad tysiąc kilometrów, a pokonała je w równe dwa tygodnie. Wiolka Czuryńska jest osobą, która udowadnia, że w każdym wieku można kompletnie zmienić swoje życie i nie ma granic, których nie da się przesunąć. Teraz planuje przez dwa dni biec po pomorskich plażach, a w przyszłym roku obiec Polskę wzdłuż granic.
Wiolka wiodła dość zwykłe życie, praca – dom – dzieci. Okazuje się jednak, że czasem wystarczy jednak jeden wieczór, by wszystko się zmieniło.
Spędzaliśmy wieczór rodzinnie przy winie, oglądając film "Ze wszystkich sił". Mój syn zapytał, czy ukończyłabym Ironmana (jeden z najtrudniejszych na świecie triathlonów – red.), a ja odparłam – pewnie, że mogłabym – wspomina z uśmiechem na ustach biegaczka.
Obietnica dana dziecku to dla Wiolki świętość i tak też następnego dnia rano ruszyła na swój pierwszy trening.
– Popełniłam chyba wszystkie błędy, jakie mogłam popełnić w kwestii rozpoczynania biegania – mówi biegaczka. – Poszłam od razu na 10 kilometrów, które przeszłam, truchtałam. Było to dla mnie ogromne osiągnięcie i byłam bardzo szczęśliwa! Zaraz po tym treningu zapisałam się na zawody 10 km w Gdyni – dodaje.
Trudne początki, inspiracje i pierwsze przełomy
Początki nie były łatwe, jednak początkująca biegaczka trenowała coraz więcej. Z treningami szło również w parze zdobywanie wiedzy, uczenie się biegania. Wielką inspiracją dla Wiolki była inna biegaczka z Gdyni Hanna Sypniewska, która zaczęła biegać w wieku 55 lat. – Hanna Sypniewska jest dla mnie wielką inspiracją, którą się karmiłam. To dzięki niej uwierzyłam, że też mogę biegać ultra maratony – tłumaczy.
Dla Wiolki Czuryńskiej przełomowe były dwa momenty w swoich biegowych początkach. – Podczas biegu z serii City Trial, który był organizowany w lesie, po raz pierwszy poczułam magię lasu i to coś, co do dzisiaj podoba mi się w bieganiu – wspomina.
Drugi bieg, który zmienił perspektywę biegaczki, to Kaszubska Poniewierka, bieg terenowy na 30 kilometrów. – Pamiętam jak biegłam trasą z Gdańska do Sopotu i po drodze wyprzedziło mnie dwóch bardzo sympatycznych starszych panów... jeden miał rozrusznik serca, drugi dwie endoprotezy bioder, a byli szybsi ode mnie – wspomina Wiolka. – Ja ledwo zdążyłam dotrzeć na metę w limicie czasu!
Po ukończeniu tego wymagającego biegu wpadła w ramiona męża z okrzykiem "nigdy więcej...". Jak wspomina biegaczka, jej mąż zdążył już się ucieszyć, kiedy ona jednak złapała oddech i dokończyła zdanie: – Nigdy więcej bez przygotowania.
Przygotowania i zmiany w życiu
Na pewnym etapie bieganie przestało być wyłącznie hobby, a zaczęło być stylem życia. Żeby móc więcej trenować, biegać zdrowo i trenować w wybranych porach, Wiolka zmieniła praktycznie wszystko w swoim życiu, od pracy, przez dietę, po ilość snu.
– Choć można powiedzieć, że moje bieganie zaczęło się od kieliszka wina, to teraz już prawie nie piję alkoholu – śmieje się biegaczka.
Rodzina i przyjaciele
Choć tak wiele zmieniła w swoim życiu, to nie zrezygnowała z tego, co dla niej najważniejsze, rodziny.
– Czy rodzina cierpi ze względu na moją pasję? Absolutnie nie. Myślę, że na tym polu sukces zawdzięczamy temu, że po prostu się kochamy. Dbamy o swoje potrzeby i swoje pasje. Ja chodzę z mężem na koncerty, na mecze, a mąż jeździ ze mną na zawody. Znaleźliśmy sposoby, aby wspólnie spędzać czas przy jednoczesnym realizowaniu siebie. Mój mąż jest najlepszym moim supportem – twierdzi.
Szukanie własnej drogi
Las dla Wiolki to nie tylko miejsce, gdzie lubi biegać. To również miejsce szczególne pod innymi względami. – To tam zrodził się pomysł przebranżowienia się, założenia firmy. Tam w lesie rodzą się wszystkie moje pomysły. To tam, postanowiłam, że obiegnę Polskę dookoła. Tam też pojawiła się misja i moja wizja mnie jako biegaczki... – wyjaśnia.
Misja
Z czasem i rozwojem bicie kolejnych rekordów przestało być bowiem wystarczające dla Wiolki. – Bieg dla samego biegu wydał mi się bez sensu – wspomina biegaczka.
– Skoro Jerzy Górski biegł dla Monaru, to ja mogę dla kobiet. Byłam przecież kobietą, która nie wierzyła we własne możliwości, nie wierzyła, że może coś zmienić, nie wierzyła że może inaczej żyć – wspomina.
Wiolka zmieniła swoje życie udowadniając, że można to zrobić. Dlatego też postanowiła dedykować każdy bieg wszystkim kobietom. – Biegam dla kobiet, aby swoją historią przypominać im, że kobieta może w życiu osiągnąć wszystko to, co zdecyduje się zrealizować – twierdzi.
Inspiracja dla innych
Czy to działa? – Kobiety, ale też mężczyźni, piszą do mnie mówiąc, że to, co robię, jest dla nich ważne. Niektórzy twierdzą, że ich zainspirowałam i opisują swoje historie. Czasami są to rzeczy mniejsze, a czasami bardzo duże – ultramaratonka nie kryje wzruszenia.
Pierwszy człowiek, który obiegł Województwo Pomorskie
– Od czasów Kaszubskiej Poniewierki przygotowuję się do wszystkiego bardzo solidnie – mówi biegaczka, kiedy pytam ją o bieg dookoła Polski.
– Dlatego też postanowiłam solidnie przygotować się do biegu granicami Polski. Pierwszym dużym sprawdzianem był właśnie bieg dookoła województwa pomorskiego. Okazuje się, że byłam pierwszym człowiekiem, który wpadł na taki pomysł! – podkreśla.
Bieg granicami województwa był dla Wiolki swego rodzaju testem przed głównym wyzwaniem. – Bieg wokół województwa bardzo mi pomógł zrozumieć, nad czym muszę jeszcze popracować, co poprawić. Jednym z takich elementów jest bieg po piasku. Pokonanie odcinka po plaży w butach było dla mnie bardzo trudnym wyzwaniem, a plaże są możliwie najbliżej granic i to nimi chcę biec podczas mojego głównego biegu. Dlatego też w tym roku chcę popracować nad tym elementem – wyjaśnia.
Kolejne testy i możliwe rekordy Guinnessa
Jak sama biegaczka przyznaje, okazuje się, że jeszcze nikt nie ustanowił takich rekordów. By Wiolka została wpisana do księgi rekordów Guinessa, komisja musi zaakceptować jej wnioski. – Czy dam radę? Nie wiem, ale na pewno spróbuję – przyznaje.
Nawet jeśli komisja Guinnessa nie zaakceptuje wniosku, ultramaratonka zamierza wziąć udział w tym wyzwaniu, by jak najlepiej przygotować się do biegu dookoła Polski. – Będę biegała w dniach 30.04.2022 i 1.05.2022 między Dębkami a Łebą. To około 33-kilometrowy odcinek, który chcę pokonać w sumie 11 razy... czyli około 5,5 raza w tą i z powrotem – mówi.
Plan na przyszłość – bieg dookoła Polski
Zarówno obiegnięcie województwa, tak jak i nadchodzący bieg po plaży same w sobie są ogromnymi osiągnięciami, jednak biegaczka cały czas podkreśla, że jest to tylko forma testowania i dostosowywania się do głównego celu, którym od kilku lat jest obiegnięcie całej Polski możliwie najbliżej jej granic.
– Pozostałe działania to testy przed głównym biegiem. Treningi, które mają mnie zarówno przygotować do tak długiego biegu, jak i dać mi wiele informacji o specyfice wysiłku, jaki planuję zrealizować – mówi Wiolka.
Wydarzenie to jest planowane na 24 czerwca 2023 rok. Dlaczego? Prócz samego przygotowania organizmu duże znaczenie mają tu kwestie organizacyjne i finansowe. – Taki bieg, to olbrzymie przedsięwzięcie. Zarówno przygotowania jak i sam bieg to wydatki – przyznaje.
Biegaczka dodaje również, że skupia się na zarobieniu wystarczającej kwoty na realizację tego przedsięwzięcia. – To nie jest tak, że ja nie chcę sponsorów. Chcę i pisałam do wielu firm. Ale... nie jestem zawodowym sportowcem, moje nazwisko nie jest znane, zasięgów w sieci też nie mam jakiś spektakularnych, na zawodach nie bywam aż tak często, nie zajmuję też pierwszych miejsc... jednym słowem nie jestem "atrakcyjna" dla sponsorów.
Czy ktoś już obiegł Polskę jej granicami?
Okazuje się, że w historii było kilka osób, które obiegły Polskę, jednak były to trasy znacznie krótsze od tych zakładanych przez Wiolkę. Najbliżej celu Wiolki był biegacz Artur Kujawiński. – Artur biegł bardzo podobną trasa do mojej. Podobną, ponieważ wybrzeże pokonał ścieżkami, a ja planuję plażą. Postaram się jednak zrealizować ten bieg szybciej od Artura. Planuję przebiec Polskę w 50 dni, Artur dokonał tego w 69 dni – zapowiada.
Jak można wspomóc realizację tych celów?
Na ten moment gdyńską biegaczkę wspiera kilka firm oraz fani poprzez platformę Patronite.
– Każdy może dołączyć i wesprzeć mnie chociaż drobną kwotą. Dzięki temu ja, zwykła kobieta, która nie była sportowcem, która biega całkiem od niedawna, osiągnie tak wielki sukces, jakim jest bieg dookoła całej Polski.
Gdyńską biegaczkę można również wspomóc kupując jej przygodową książkę dla dzieci pt. "Tronditle".