Krystyna Janda zamieściła w mediach społecznościowych wyjątkowo poruszający wpis, który jest formą osobistego pożegnania z Barbarą Krafftówną. Przy okazji ciepłych wspomnień zdradziła, jak wyglądały ostatnie miesiące znanej aktorki i na co chorowała. Gwiazda, która zagrała m.in. w "Czterech pancernych i psie", zmarła w niedzielę (23 stycznia) w Domu Aktora w Skolimowie.
Redaktorka, reporterka, koordynatorka działu show-biznes. Tematy tabu? Nie ma takich. Są tylko ludzie, którzy się boją. Szczera rozmowa potrafi otworzyć furtkę do najbardziej skrytych zakamarków świadomości i rozjaśnić umysł. Kocham kolorowych i uśmiechniętych ludzi, którzy chcą zmieniać szarą Polskę. Chcę być jedną z tych osób.
Zmarła Barbara Krafftówna. Znana aktorka miała 93 lata
Jak przekazywaliśmy w naTemat, niedzielę (23 stycznia) na profilu Związku Artystów Scen Polskich w mediach społecznościowych pojawiła się smutna wiadomość. W wieku 93 lat zmarła ceniona aktorka teatralna, filmowa i telewizyjna Barbara Krafftówna. "Z wielkim żalem i smutkiem żegnamy Barbarę Krafftównę, która pozostając do ostatnich chwil wśród swoich przyjaciół w Domu Artystów w Skolimowie, odeszła dziś w nocy..." – przekazano.
Urodzona 5 grudnia 1928 roku w Warszawie Barbara Krafftówna w czasie wojny brała lekcje tańca i pantomimy. Szlify aktorskie zbierała w konspiracyjnym Studiu Dramatycznym Iwa Galla w Krakowie, z którym już po wojnie przeniosła się do Gdyni.
Występowała na deskach znanych teatrów w wielu polskich miastach. Teatr nie był jednak jedyną miłością Krafftówny. Zaskarbiła sobie ona ogromną sympatię i uznanie publiczności występując także w kabaretach Pod Egidą i w Kabarecie Starszych Panów. Wszyscy pamiętają jej charakterystyczne wykonania utworów "Przeklnę cię", "Zakochałam się w czwartek przypadkiem" czy "W czasie deszczu dzieci się nudzą".
Mówi się jednak, że największą popularność przyniosła jej jednak rola w serialu telewizyjnym – "Czterej pancerni i pies", gdzie wcielała się postać Honoraty.
Krystyna Janda złożyła hołd Barbarze Krafftównie. Zdradziła, na co chorowała
Informacja o śmierci znanej i lubianej artystki poruszyła wielu, a w tym założycielkę warszawskiego Teatru Polonia. Krystyna Janda poświęciła Krafftównie długi, ujmujący wpis na Facebooku.
"Basia Krafftówna. Żelazny kotek. Wspaniała, fenomenalna aktorka, z nieograniczoną wyobraźnią, sercem, nieskończenie doskonałym poczuciem formy, o dokonaniach artystycznych rządzących do dziś naszą masową wyobraźnią. Śliczna. Drobniutka. Kobieca. Filigranowa. O bardzo charakterystycznym głosie i sposobie interpretacji piosenek oraz podawania point na scenie'"– podkreśliła.
"Delikatna i ulotna z siłą i wytrwałością mocarza, gladiatora. Wiecznie uśmiechnięta i skora do żartów, często 'świńskich', opuszczająca spotkania towarzyskie jako ostatnia w szampańskim humorze. Wielbicielka piwa, golonki i czekolady w płynie, entuzjastka życia, drobnych codziennych przyjemności, no i miłości, przyjaźni wiecznie spragniona ludzkich kontaktów" – kontynuowała.
Ostatnie lata życia Krafftówna spędziła w Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie. Janda wspomniała, że 93-letnia gwiazda do końca miała charakterystyczne poczucie humoru. "Podobno do końca tutaj byłaś przytomna i powiedziałaś na koniec - no dosyć tego!" – zdradziła.
Mimo tego, że aktorka do końca była w przyzwoitej kondycji, to przez lata zmagała się z astmą. "Bardzo chora przez całe życie na astmę, dusząca się papierosami, złym powietrzem, kurzem, dymem i złą atmosferą" – wyjawiła Janda.
"Żegnaj. Do zobaczenia Kochana. Pewnie już coś tam opowiadasz i puszczasz oczka do aniołów, nie sprowadź ich na złą drogę, bo Tobie z Twoim wdziękiem i talentem, może się to udać. Kochaliśmy Cię tu wszyscy, w Fundacji, teatrach, na ziemi, wszyscy" – dodała na koniec Janda.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut