
Reklama.
Nie żyje 37-letnia Agnieszka z Częstochowy. Szpital odpiera zarzuty
Jak informuje dyrekcja szpitala, kobieta trafiła pod opiekę medyków dwukrotnie. Obumarcie pierwszego płodu odnotowano 23 grudnia. "Przyjęte zostało stanowisko wyczekujące, z uwagi na to że była szansa aby uratować drugie" – czytamy w komunikacie.Czytaj także: 12 lat temu Anna usłyszała taką samą diagnozę jak Iza. Lekarze nie mieli wątpliwości, co zrobić
Zapewniono także o zrealizowaniu szeregu badań medycznych. Poza badaniami ginekologicznymi zrealizowano liczne badania psychiatryczne, chirurgiczne, gastroenterologiczne i neurologiczne.
Jak wskazano, pomimo starań lekarzy doszło do obumarcia drugiego płodu. Właśnie wtedy podjęto decyzję o przeprowadzeniu aborcji. "Lekarze rozpoczęli indukcję mechaniczną i farmakologiczną. Pomimo zastosowania wyżej wymienionych środków brak było odpowiedzi ze strony pacjentki" – poinformowano.
Czytaj także: "Kaczyński i jego ludzie zrobią teraz wszystko, by zdjąć z siebie odpowiedzialność za śmierć Izy"
Dopiero 31 grudnia możliwe było przeprowadzenie poronienia. Następnie pacjentkę skierowano na oddział neurologiczny, gdzie 23 stycznia nastąpiło nagłe pogorszenie jej stanu. Stwierdzono cechy zatorowości płucnej i zmiany zapalne.
Następnie wykonano test na obecność koronawirusa, który dał pozytywny wynik. Placówka zapewnia, że podejmowała wszelkie działania, by uratować życie 37-letniej Agnieszki. "Na postępowanie lekarzy nie wpływało nic innego, poza względami medycznymi i troską o pacjentkę i jej dzieci" – dodano.
Czytaj także: Nie żyje 37-letnia Agnieszka. Rodzina oskarża szpital: Zwlekali z usunięciem martwych płodów
Dyrekcja zapewniła o pełnej współpracy z organami wyjaśniającymi okoliczności śmierci 37-letniej Agnieszki.
Czytaj także: