"Skrajna i nietransparentna fundacja Ordo Iuris walczy z prawami kobiet i osób LGBT. Przedstawia się jako katolicka i patriotyczna, ale jej założyciele uczestniczą w przedsięwzięciach wspieranych przez oligarchów Kremla" – czytamy w najnowszym "Newsweeku". Wokół fundacji jest coraz więcej kontrowersji.
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.
Napisz do mnie:
natalia.kaminska@natemat.pl
O działaniu organizacji i jej dziwnym zapleczu pisze w najnowszym wydaniu tygodnik "Newsweek". Tygodnik przypomina, że 15 lat temu katolicki "Gość Niedzielny" w artykule "Kłopotliwi prywatni świeccy" już ostrzegał przed jej działaniami.
Ordo Iuris wpływa na Kościół i rząd
Obecnie jest jednak inaczej. Polski Kościół działa pod presją Ordo Iuris, tak jak partia rządząca, co w ostatnim czasie skutkowało wprowadzeniem coraz bardziej restrykcyjnego prawa aborcyjnego – czytamy w raporcie Klementyny Suchanow i Tomasza Piątka.
Nie bez znaczenia ma być też fakt, że ludzie tej organizacji zasiadają na kluczowych stanowiskach. Wszystko to dzięki rządom PiS. Jak pisze "Newsweek" pierwszy prezes Ordo Iuris Aleksander Stępkowski jest obecnie rzecznikiem Sądu Najwyższego. To jednak nie wszystko. Obecnie wiceministrem w MSZ jest Paweł Jabłoński, a to były analityk prawny Ordo Iuris. Ludzie fundacji wypromowali również Mikołaja Pawlaka na stanowisko Rzecznika Praw Dziecka.
Tygodnik zwraca też uwagę na powiązania fundacji z Rosją. Ordo Iuris zostało założone w 2013 roku przez Fundację Instytut Edukacji Społecznej i Religijnej im. Piotra Skargi. Jej działacze wcześniej powołali Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Piotra Skargi.
Ordo Iuris i rosyjskie powiązania
"Instytut Piotra Skargi przez lata figurował jako jeden z najważniejszych partnerów WCF” – pisał "Newsweeka" w artykule "Brazylijski łańcuszek” z 2015 r. Z tekstu wynikało, że World Congress of Families to homofobiczna międzynarodówka ruchów pro-life. Organizacja ta walczy jak Ordo Iuris z prawami kobiet i osób LGBT. Jest też przeciw Unii Europejskiej.
Najnowszy "Newsweek" pisze, że jesienią 2014 roku jej zjazd odbył się w Moskwie za pieniądze Natalii i Władimira Jakuninów. A Jakunin to stary przyjaciel i jeden z najbliższych współpracowników Putina. Wywodzi się z KGB, w którym służył 22 lata.
Za czasów sowieckich Władimir Jakunin był szpiegiem KGB w Nowym Jorku. Po upadku ZSRR nawrócił się na prawosławie rozumiane po kremlowsku, czyli służebne wobec władzy i walczące z zachodnią cywilizacją.
Jak czytamy, podczas moskiewskiej imprezy Jakunin był już objęty amerykańskimi sankcjami po napaści Rosji na Ukrainę. To samo dotyczyło innego sponsora zjazdu Konstantina Małofiejewa. Ten z kolei dostarczał "zielone ludziki" na Krym i broń do Donbasu. Pożyczał także spore pieniądze francuskiemu ultraprawicowemu Frontowi Narodowemu.
Rozłam w Ordo Iuris
Jak informowaliśmy w naTemat, w Ordo Iuris doszło ostatnio do rozłamu. Z pełnionej funkcji zrezygnował wiceprezes dr Tymoteusz Zych, odeszło też kilkunastu innych współpracowników. Zych zapowiedział powstanie nowej organizacji – Logos Europa.
– Była między nami różnica w modelu komunikowania się. Naszym zdaniem powinien on być w jak najmniejszym stopniu odwołujący się do języka antagonizującego, a w jak największym oparty na merytorycznych argumentach – mówił na konferencji prasowej były wiceprezes instytutu.
Teraz zdecydował się zdradzić nieco więcej na temat swojego odejścia. W rozmowie z Onetem podkreślił, że "od samego początku chciał tworzyć organizację broniącą praw człowieka, która będzie rzecznikiem ludzi wykluczanych z debaty publicznej ze względu na przywiązanie do tradycyjnych wartości".
– Od lat ścierała się ona z drugą wizją – bardzo radykalnego przekazu, eskalowania emocji i podnoszenia temperatury konfliktu społecznego i często skrajnych postulatów. Ten aspekt działalności OI nie przyniósł dobrych efektów i przyczynił się do powstania radykalnych ruchów po drugiej stronie debaty publicznej – stwierdził w rozmowie z portalem.