
Za nami kolejna noc z niebezpieczną pogodą, ale wygląda na to, że sytuacja powoli się normuje. Niestety, skutki wichur są odczuwalne w całej Polsce. Strażacy interweniowali już kilkanaście tysięcy razy.
REKLAMA
Jak podaje RMF FM, w poniedziałek 31 stycznia nad ranem energii elektrycznej nie miało ponad 20 tys. gospodarstw domowych. Dzień wcześniej, do godz. 21 Państwowa Straż Pożarna odnotowała 16 044 zdarzenia związane z wichurami. Najwięcej w woj. zachodniopomorskim (2326), pomorskim (2136), wielkopolskim (2077), mazowieckim (1461), śląskim (1284) i warmińsko-mazurskim (1169).
Rzecznik prasowy komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej bryg. Karol Kierzkowski potwierdził też, że jedna osoba zginęła, a dziewięć zostało rannych. Chodzi m.in. o zdarzenie w miejscowości Tłuczewo w powiecie wejherowskim, gdzie drzewo spadło na samochód jadący drogą. W pojeździe podróżowały cztery osoby. Zginął 27-letni mężczyzna, a jego współpasażer został poważnie ranny.
W całym kraju wichura doprowadziła do zniszczeń. Jest wiele uszkodzonych aut i powalonych drzew. Usuwanie skutków działania żywiołu w wielu miejscach zapewne potrwa co najmniej kilka dni.
Alerty IMGW w Polsce
Najtrudniejsza sytuacja była w powiatach nadmorskich i północnozachodnich, gdzie informowano o 3. stopniu zagrożenia silnym wiatrem. Prędkość wiatru dochodziła tam nawet do 120-130 km/h. Na szczęście w nocy aura zaczęła się normować. Jak przekazał IMGW, porywy wiatru znacząco osłabły.W poniedziałek rano do godz. 6:30 znacznie zmniejszyła się liczba alertów wydanych przez IMGW. Dotyczyły one główne centralnej, wschodniej i południowo-wschodniej części Polski. Ostrzeżenia związane są jeszcze z silnym wiatrem, ale także oblodzeniami oraz zawiejami i zamieciami śnieżnymi.
Na północy wciąż aktualne są alerty 3. stopnia przed wezbraniami z przekroczeniem stanów alarmowych.