Igrzyska są pełne absurdów. Zakaz radości na trybunach i narty testowane... na COVID-19
redakcja naTemat
31 stycznia 2022, 11:31·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 31 stycznia 2022, 11:31
Początek igrzysk olimpijskich w Pekinie coraz bliżej, oficjalne otwarcie już 4 lutego. Większość polskich uczestników jest już w stolicy Chin, pokazując jak od środka wygląda najważniejsza sportowa impreza na świecie. Absurdów olimpijskich realiów oferowanych przez Chińczyków nie brakuje.
Reklama.
Po raz pierwszy w historii jedno miasto-gospodarz organizuje zarówno zimowe, jak i letnie igrzyska olimpijskie. Właśnie Pekin doświadczył tego zaszczytu, ponownie goszcząc najlepszych sportowców świata, po 14 latach przerwy. W 2008 roku stolica Chin gościła bowiem igrzyska w wydaniu letnim. Za to w 2022 przyszedł czas na zmagania olimpijczyków oraz paraolimpijczyków w zimowych realiach.
Od początku pobytu Biało-Czerwonych w Chinach napływają niepokojące wieści dotyczące przypadków COVID-19. Tydzień olimpijski polska drużyna otworzyła z ośmioma pozytywnymi testami, m.in. jednej z faworytek do medalu w Pekinie.
Mowa o Natalii Maliszewskiej, która znalazła się w przymusowej izolacji. Żeby powrócić do możliwości występowania w stolicy Chin Polka będzie musiała mieć dwa z rzędu negatywne wyniki testów na COVID-19, które wykonywane są w odstępie 24 godzin. Chińskie testy są jednak wyjątkowo czułe, więc trudno przewidywać, jaki będzie los polskiej nadziei na podium.
Zakaz radości na trybunach
Od kilku dni na miejscu są również dziennikarze akredytowani na olimpijskie zmagania. Michał Chmielewski z redakcji TVP Sport pokazał m.in. że na trybunach kibice, którzy pojawią się podziwiać rywalizację o medale, mają "zakaz wiwatowania". Czyli obejdzie się bez większych emocji...
Warto dodać, że możliwość obejrzenia olimpijskiej walki o medale będą mieć wyłącznie miejscowi kibice. Nie ma ogólnodostępnej sprzedaży biletów na wydarzenia. Ludzie zostaną wybrani spośród obywateli Chin, którzy będą przestrzegać ściśle obostrzeń przed, w trakcie i po zawodach.
Dokładne badanie nart
Ciekawe nagranie udostępnił również Tomasz Żerebecki. Polski szkoleniowiec na igrzyskach jest jako szkoleniowec w skicrossie, współpracując m.in. z reprezentacją Czech. Żerebecki udostępnił filmik, na którym widać, jak chińskie służby odpowiedzialne za COVID-19 mocno przyglądają się... sprzętowi olimpijczyków.
Nagranie przekazał dalej Mateusz Leleń z TVP Sport, również obecny w Pekinie. Jak widać, gospodarze mocno dbają o to, żeby nic niepożądanego nie wydarzyło się podczas chińskiego święta sportu. Sytauacja wygląda jednak dosyć absurdalnie, wygląda raczej na mały przerost formy nad treścią - w tym nagranym przypadku.
Prezerwatywy czekają
Zabawną wiadomością podzielił się szef misji olimpijskiej Biało-Czerwonych, Konrad Niedźwiedzki. Pojawiają się bowiem sygnały, że w razie zapotrzebowania, gospodarze zapewniają prezerwatywy.
"Po spokojniejszej nocy wreszcie można zająć się prawdziwymi zadaniami Szefa Misji. Only one backpack. W tych czasach chyba wszystkie nie zejdą" – skomentował wiadomość Niedźwiedzki.
Pełna robotyzacja kuchni
Na stołówce w Pekinie trudno doszukać się jakiegokolwiek kucharza. O wszystko dba bowiem zrobotyzowana obsługa, podając posiłki z wysokości sufitu - poprzez zjeżdżający do adresata zamówienia - robot.
Posiłki przygotowywane są całą dobę, dlatego też każdy kto chce, może się posilić w dowolnym momencie. Zminimalizowane jest również ryzyko zakażenia koronawirusem.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut