Głośno zrobiło się o majątku Łukasza Szumowskiego i jego żony Anny. Gdy jednak przejrzeć oświadczenie majątkowe byłego ministra zdrowia, nie sposób je całe zrozumieć. Sami spójrzcie na jego fragmenty.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
W "dochodach osiąganych z tytułu zatrudnienia" lub innej działalności zarobkowej lub zajęć, z podaniem kwot uzyskiwanych z każdego tytułu, można się jeszcze od biedy rozczytać. Czytamy, ile posel otrzymuje z tytułu diety i uposażenia poselskiego, pracy w UKSW, Ministerstwie Zdrowia.
Następnie czytamy o samochodach ministra i tu zaczynają się schody. W kolejnym screenie widać to, co Łukasz Szumowski napisał w rubryce VII (prowadzę działalność gospodarczą, należy podać formę prawną i przedmiot działalności).
Nie sposób zrozumieć też, co Łukasz Szumowski napisał w punkcie XI. Pod nim mają widnieć zobowiązania pieniężne o wartości powyżej 10 000 zł, w tym zaciągnięte kredyty i pożyczki oraz warunki, na jakich zostały udzielone.
Całe oświadczenie majątkowe Łukasza Szumowskiego z kwietnia 2021 roku znajduje się na stronach Sejmu.
Jaki majątek ma Łukasz Szumowski?
Łukasz Szumowski, który niedawno zrzekł się mandatu posła, deklarował wcześniej, że ma niewiele oszczędności. Majątek byłego ministra zdrowia i jego żony policzył dziennikarz Wirtualnej Polski Szymon Jadczak. Jak się okazuje, same nieruchomości byłyby warte ponad 8 mln zł.
Jak wynika z tych ustaleń, Łukasz Szumowski ma od lat rozdzielność majątkową z żoną. W dodatku przed wejściem do polityki większość nieruchomości i udziałów w firmach przepisał na żonę. Z obliczeń portalu wynika, że ich wspólny majątek może być wart co najmniej 20 milionów złotych.
Jak ustaliła WP, Anna i Łukasz Szumowscy mieszkają w okazałej willi w Aninie. Cała ta posiadłość ma być warta 4,75 mln zł. Z kolei na Suwalszczyźnie Szumowscy mają sześć działek o łącznej wielkości 16,2 hektara. Wartość? 2,73 mln złotych.
Jak wiemy, 28 stycznia Łukasz Szumowski zrezygnował z mandatu poselskiego. Jak się okazało, były minister zdrowia dostał inną propozycję. Ustawa zakazuje łączenia funkcji dyrektora Narodowego Instytutu Kardiologii. – Musiałem wybrać, i wybrałem. Podjąłem tę decyzję po konsultacjach z przywództwem politycznym całego obozu politycznego – tłumaczył dla portalu wPolityce.