Przeciętny Amerykanin przyjmuje dziennie 150 kalorii w formie
napojów alkoholowych, Amerykanka - trzykrotnie mniej. Według amerykańskich badań to one odpowiadają za 5 procent kalorii, jakie spożywają dorośli Amerykanie. To zaledwie 1 punkt procentowy mniej, niż przyjmują wraz ze słodkimi napojami, które są tak mocno zwalczane przez prawodawców. Zdaniem naukowców alkohole są do nich bardzo podobne, bo obok niewielkiej dozy substancji odżywczych, zawierają masę kalorii.
Jednak w przeciwieństwie do dużych kubków i opakowań słodzonych napojów, gigantyczne drinki czy piwa raczej nie zostaną zakazane. Władze Nowego Jorku, który przoduje w walce z otyłością, uważają bowiem, że to nie alkohol, a właśnie słodzone napoje są źródłem epidemii. Są nawet plany, by wyłączyć alkohole z obowiązku oznaczania liczby kalorii w kartach dań. "To może doprowadzić do mylącego scenariusza, gdzie malinowa herbata mrożona będzie miała dopisaną liczbę kalorii, a drink Long Island, który ma czterokrotnie więcej kalorii, nie" - pisze "The Huffington Post".
Z badań wynika, że każdego dnia po napoje alkoholowe sięga jedna trzecia mężczyzn i jedna piąta kobiet. One piją też mniej, bo na dorosłą kobietę przypada 50 kalorii pochodzących z alkoholu dziennie. To tyle co kieliszek wina. Mężczyźni każdego dnia wypijają wraz z alkoholem 150 kalorii, czyli tyle, co popularne piwo. To ono jest zresztą najbardziej lubianym przez mężczyzn napojem alkoholowym. Kobiety nie mają tak ściśle określonych preferencji.