Dywagacji na temat przyszłości TVP po ewentualnej zmianie władzy nie brakuje. Co stałoby się z obecną redakcją "Wiadomości"? Czy TVP Info dalej powinno istnieć? Medioznawca Wiesław Gałązka w rozmowie z naTemat.pl wskazał, że "depisyzacja" TVP jest nieunikniona, ale prześladuje go jedna myśl. – Że niestety bardzo wielu gorliwym propagandzistom mediów publicznych ujdzie to wszystko na sucho – ocenił.
Wiesław Gałązka nie ma wątpliwości, że po zmianie władzy powinno dojść w TVP do "depisyzacji kadr pseudodziennikarskich"
W rozmowie z naTemat.pl medioznawca przyznał jednak, że nie ma zbyt optymistycznych prognoz co do tego, w jaki sposób opozycja mogłaby dokonać transformacji mediów publicznych
Projekt, pod którym zebrano wymagane 100 tysięcy podpisów, nie trafił jednak do Sejmu. Platforma Obywatelska postanowiła ostatecznie porzucić inicjatywę, ale przedstawiciele partii podkreślali, że nie rezygnują z zamiaru odbudowy mediów publicznych.
– Na szczęście coraz więcej Polaków uważa, że media te nie spełniają swojej roli, więc mam nadzieję, że po wyborach wszyscy wspólnie, cała dzisiejsza opozycja demokratyczna odbuduje media publiczne, które są potrzebne w każdym demokratycznym państwie – komentowała w grudniu Małgorzata Kidawa-Błońska. Ale jak ta "odbudowa" miałaby wyglądać?
Według byłego dziennikarza TVP Andrzeja Krajewskiego telewizja publiczna powinna istnieć w Polsce, ale konieczne jest jednak zlikwidowanie "telewizji partyjnej". – Niektórzy mówią, że potrzebne są zmiany większe niż te, które były po 1989 roku – zaznaczył tuż po złożeniu zeznań na senackiej komisji ds. Pegasusa.
– Być może potrzebne będzie postawienie TVP w stan likwidacji i postawienie od nowa innej stacji, która będzie realizowała misję publiczną. TVP nie może być taka, jaka jest obecnie – podkreślał.
Ekspert ds. mediów, komunikacji, PR oraz wizerunku politycznego Wiesław Gałązka wskazał w rozmowie z naTemat.pl, że już dziś opozycja powinna dyskutować o poważnym programie zmian i przedstawiać pewne założenia opinii publicznej, ale takiej dyskusji niestety brakuje. W opinii medioznawcy pomysł na likwidację TVP Info był "kompletnym idiotyzmem".
A przecież zmiany miałyby dotyczyć przede wszystkim ludzi. Co po upadku rządów PiS mogłoby się stać na przykład z redakcją "Wiadomości" TVP? Wieczorny dziennik informacyjny budzi bowiem największe kontrowersje. – Jak sądzę, oni zaoferują swoje usługi nowej ekipie, ale myślę, że nie powinniśmy z nich korzystać – oceniał Andrzej Krajewski.
Ekspert ds. mediów: Powinno dojść do depisyzacji kadr pseudodziennikarskich
Wiesław Gałązka wskazał jednak, że w tym wypadku potrzebny jest proces "depisyzacji". – Podobnie jak to było po II Wojnie Światowej w strefach okupacyjnych Niemiec, kiedy doszło do denazyfikacji, to tu powinno dojść do depisyzacji kadr pseudodziennikarskich i pozbawienia kolaborantów tej partii pracy w mediach publicznych – wskazał ekspert z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej.
Jak podkreślił, w mediach publicznych chodzi przede wszystkim o rzetelność i bezstronność, czego obecnym pracownikom TVP brakuje. – Dlatego też nie widziałbym miejsca dla tych ludzi w mediach publicznych już po zmianie władzy. Widziałbym za to jakiś nadzór społecznej wielkiej rady, której skład zmieniałby się co jakiś czas – wskazał medioznawca.
W rozmowie z naTemat.pl Wiesław Gałązka przyznał jednak, że nie ma zbyt optymistycznych prognoz co do tego, w jaki sposób opozycja mogłaby dokonać transformacji mediów publicznych.
– Prześladuje mnie tylko jedna myśl, że niestety bardzo wielu gorliwym propagandzistom mediów publicznych ujdzie to wszystko na sucho, bo będą potrafili się wkupić w łaski nowej władzy, która będzie w sytuacji dość tragicznej przejmując media publiczne w takim stanie, jakim są obecnie – ocenił
Jak stwierdził, ta przyszła naprawa to jest w istocie "proces na całe lata". – Więc obawiam się, że możemy sobie pięknie marzyć, ale z tymi zmianami będzie gorzej niż myślimy – podsumował ekspert ds. mediów.
Pomysł pana Rafała Trzaskowskiego, aby zlikwidować stację TVP Info, aby Telewizja Polska nie mogła tworzyć programów informacyjno-publicystycznych nazwałem idiotyzmem. Widać, że opozycja nie zdaje sobie sprawy z tego, że największy zasięg w Polsce ma TVP. Pomysł, by pozbawić część społeczeństwa informacji i zamienić to w rozrywkę to jest pomysł typu "chleba i igrzysk". Totalna głupota po prostu. Z drugiej strony nie widać jakiegoś programowego planu zmian w telewizji publicznej, a tu zaczynać trzeba przecież od samej góry, czyli na przykład od KRRiT. Czy powinna działać dalej w tej samej formie?