"Lecimy do Izraela!". W 7 godzin Magdalena Stępień zebrała kwotę potrzebną na leczenie syna
redakcja naTemat
05 lutego 2022, 09:43·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 05 lutego 2022, 09:43
Mały Oliwier, syn Magdaleny Stępień i Jakuba Rzeźniczaka, dostał szansę na leczenie. W kilka godzin jego mama uzbierała kwotę na wyjazd do Izraela.
Reklama.
Magdalena Stępień kilka tygodni temu zniknęła z mediów społecznościowych. Do powrotu zmusiła ją przykra okoliczność – choroba kilkumiesięcznego syna.
– Po wielu badaniach usłyszałam potworną diagnozę – mój półroczny synek ma ogromnego, bo aż 12 cm guza na wątrobie! W tym momencie jakby cały świat się zawalił! Wynik histopatologiczny dał przerażającą odpowiedź – MALIGNANT RHABDOID THUMOR LIVER. Jeden z najrzadszych, bardzo agresywnych i opornych na leczenie nowotworów złośliwych – mięsak tkanek miękkich, a w naszym przypadku wątroby – pisała była uczestniczka "Top Model".
Dodała, że Oliwier jest prawdopodobnie trzecim dzieckiem w Polsce z takim rozpoznaniem, a szansa na wyleczenie chłopca to jedyne 2 procent – w naszym kraju nie ma leku, który zatrzymałby komórki nowotworowe.
Kobieta jednak się nie poddała, a z pomocą nadciągnęła Anna Lewandowska. Celebrytka znalazła klinikę w Izraelu, w której przeprowadza się najnowocześniejsze terapie i stosuje najnowsze metody leczenia nowotworów. Magdalena Stępień zdecydowała, że założy zbiórkę, żeby "dać szansę swojemu dziecku" i pojechać z nim do Izraela. "To moja jedyna nadzieja" – pisała.
Internauci ochoczo zareagowali na apel mamy Oliwiera. Zbiórkę wsparło również wielu celebrytów, m.in. Marina i Anna Wendzikowska, a także koleżanki Magdy z programu "Top Model". W 7 godzin udało się zebrać potrzebną kwotę, czyli 350 tysięcy złotych.
"Udało się synku, lecimy! Lecimy do Izraela! Kochani, dziękuje z całego serca. Naprawdę, jeden dzień i mamy całą kwotę dzięki Wam wszystkim, każdemu, kto wpłacił cokolwiek, Oliwier znajdzie się w Izraelu i tam będzie walczył o życie. Dziękujemy. Ja właśnie otrzymałam dokumenty z Izraela, które muszę wypełnić i myślę, że w ciągu tygodnia lub dwóch znajdziemy się już tam na miejscu i będziemy próbować ratować mojego synka" – mówiła Stępień na instastories.
Dodała jednak, że o pełnej kwocie leczenia dowie się dopiero na miejscu. "Wstępnie koszty transportu medycznego oraz badań skalkulowano na około 350 tysięcy złotych. Właściwe leczenie będzie o wiele droższe" – czytamy na zbiórce, która trwa nadal. Do tej pory wpłacono 447 tysięcy złotych.