"Dziecko mi umiera". Rzeźniczak zabrał głos na temat zdrowia synka i swoich zarobków
redakcja naTemat
08 lutego 2022, 15:04·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 08 lutego 2022, 15:04
Oliwier, syn Jakuba Rzeźniczaka ze związku z Magdaleną Stępień, choruje na rzadki nowotwór wątroby. Zbiórka internetowa, którą uruchomiła modelka, osiągnęła cel w siedem godzin. Ostatecznie internauci przekazali ponad 450 tysięcy złotych. Na piłkarza wylała się krytyka, ale i hejt, że mimo wysokich zarobków nie pomaga rodzinie. Teraz postanowił wypowiedzieć się w sprawie.
Reklama.
O sprawie Oliwiera, synka Magdaleny Stępień i Jakuba Rzeźniczaka jest głośno od wielu tygodni. Chłopczyk jest poważnie chory. Media przyglądają się finansom jego rodziców. Jak podał serwis Salary Sport, Jakub Rzeźniczak jest jednym z najlepiej zarabiających zawodników Wisły Płock. W 2022 roku ma dostawać tygodniowo 11 256 zł. Można więc policzyć, że roczne zarobki zawodnika to ponad pół miliona złotych.
Rzeźniczak i Stępień rozstali się tuż przed narodzinami Oliwiera. U chłopca wykryto 12-centymetrowy guz na wątrobie. Dziecko ma być leczone w klinice w Izraelu, gdyż w Polsce daje mu się zaledwie 2 proc. na przeżycie.
Wielu internautów zaczęło atakować Jakuba Rzeźniczaka, wypominając piłkarzowi wysokie zarobki oraz brak zaangażowania w walce o życie chłopca. Piłkarz do tej pory ignorował medialne doniesienia na swój temat. Zablokował możliwość komentowania swoich zdjęć na Instagramie. Teraz jednak szykuje się, by poruszyć publicznie trudny temat.
– Zbieram się, żeby się oficjalnie wypowiedzieć na ten temat. To nie jest prosta sytuacja dla nikogo. Szczególnie dla mnie, kiedy dziecko mi umiera, a ja muszę zajmować się takimi rzeczami – powiedział Jakub Rzeźniczak w rozmowie z Interią.
Jak sugerowały media, Rzeźniczak nie kontaktuje się z lekarzami i wręcz nie interesuje się zdrowiem syna. Z wypowiedzi zawodnika Wisły Płock wynika jednak coś zgoła przeciwnego. Opowiedział o tym, jak wygląda sprawa z leczeniem syna.
– Zareagował na pierwszą chemię, którą dostał. Przed meczem w Radomiu rozmawiałem z lekarzem. Guz się zmniejsza i rokowania są troszeczkę lepsze niż były na początku, więc jesteśmy dobrej myśli – relacjonuje.
– Wolałbym w tej chwili skupić się na ratowaniu dziecka, a nie na kopaniu się z jakimiś ludźmi z internetu. Dlatego w tej chwili nie chcę niczego komentować. Może kiedyś jakoś zareaguję. Może wydam oświadczenie, udzielę wywiadu, pójdę do prawnika? – ocenia.
Jednocześnie Rzeźniczak opowiedział o swoich zarobkach. Piłkarz twierdzi, że kosmiczne sumy, jakie pojawiają się w mediach, nie mają pokrycia w rzeczywistości.
– Naprawdę nie wiem i nie chcę sobie zaprzątać głowy bzdurami. Bo jak inaczej nazwać pokazywane przez obcych mi ludzi jakichś tabelek, według których zarabiam 11 tys. tygodniowo, a nasz pomocnik Jorginho 1,5 mln za sezon? Żaden z nas nie ma takich pieniędzy. Teraz jednak najważniejszy jest Oliwier. Na szczęście w Centrum Zdrowia Dziecka jest pod bardzo dobrą opieką – podsumowuje Jakub Rzeźniczak.