Gigantyczny skandal podczas igrzysk w Pekinie? Rosjanie i doping znów w roli głównej
redakcja naTemat
09 lutego 2022, 22:06·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 09 lutego 2022, 22:06
Rosjanie chyba mają to we krwi. Doping i kombinacje, rzecz jasna. Przynajmniej tak może się wydawać obserwując ich wyczyny na kolejnych igrzyskach olimpijskich. Od lat nie mogą startować pod swoją flagą, bo faszerowali swoich sportowców systemowo zakazanymi środkami. I co? I mamy kolejny skandal dopingowy, dramat 15-letniej genialnej łyżwiarki Kamili Walijewej i niezłą kabałę, której nie da się rozwiązać na zawołanie. Wszystko w środku zimowych igrzysk w Pekinie.
Reklama.
Najpierw były zachwyty, głosy pochwał, radości i niebywałej ekscytacji. Oto Rosjanka Kamila Waliewa wygrała wraz z reprezentacja Rosji, pardon, Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego drużynową rywalizację w łyżwiarstwie figurowym. 15-latka spisała się fenomenalnie. Pojechała swój program do „Bolera” Maurycego Ravela, wykonała poczwórnego salchowa. Nastolatka, jeden z najtrudniejszych układów.
Tym samym Kamila Waliewa przeszła do historii igrzysk olimpijskich jako pierwsza zawodniczka, która wykonała ten element w walce o medale i pierwsza, która skoczyła dwa poczwórne skoki w swoim programie. Widzowie oniemieli. Sędziowie przyznali notę 178,92 punktu, dziennikarze okrzyknęli Rosjankę najlepszą w historii igrzysk. Być może zdecydowanie za szybko.
Teraz okazuje się, że sukces młodej łyżwiarki ma drugie dno, z którym na razie nie radzą sobie organizatorzy, władze MKOl i WADA, a przede wszystkim sami Rosjanie. Tak, znów w ich kontekście chodzi o doping. Na wtorek była zaplanowana dekoracja najlepszych ekip w zawodach drużynowych w łyżwiarstwie figurowym, ale się nie odbyła. Media od razu ustaliły, że chodzi o doping i że chodzi o Rosjan. Nawet chińska cenzura tego nie zatrzymała.
Ale teraz okazuje się, że sprawa dotyczy 15-letniej mistrzyni, która ma rządzić w sporcie przez kolejną dekadę. I że jej test wykonano jeszcze przed igrzyskami. Potwierdziło te informacje insidethegames.bi, później z niechęcią przyznały się MKOl oraz Międzynarodowa Unia Łyżwiarstwa (ISU). Przyznali się jednak na razie do "problemu prawnego", jak zgrabnie nazywają całą skandaliczną sytuację.
Co będzie z medalami? Jak ocenić wyniki rywalizacji? Rosjanie wyprzedzili USA oraz Japonię, a na złoty medal poza Kamilą Waliewą zapracowali ciężko: Anastazja Miszina i Aleksander Galjamow, Wiktoria Sinicyna i Nikita Kacałapow oraz Marek Kondratiuk. Jak ukarać drużynę? Odebrać złoto czy tylko anulować wynik dopingowiczki. A do tego jak ją ukarać, skoro ma 15 lat i nie podlega przepisom, które dotyczą dopiero 16-latków?
Same znaki zapytania, same niejasności. Oraz obawy, że Rosjanie znów chcą zamieść sprawę dopingu pod dywan. Sprawę skandaliczną, znów wracającą jak bumerang za zespołem, który od kilku lat jest wykluczany ze wszystkich imprez międzynarodowych i który startuje jako Rosyjski Komitet Olimpijski właśnie z powodu zorganizowanego i systemowego stosowania dopingu przez federację i sportowców.
Co teraz?
W całej sprawie rzecz idzie o stosowanie trimetazydyny. Zakazana substancja miała trafić do organizmu nastolatki jako lek na duszności (konkretnie dusznicę bolesną, co bada WADA oraz specjalny komitet medyczny działający na igrzyskach. Czy da Rosjanom wiarę? Już pojawiają się informacje, że ich linia obrony to bzdura, a chodzi o maskowanie zorganizowanego dopingu, który stosowano u nastolatki.
Do rozwiązania jest jeszcze jeden aspekt, moralny. Cała sprawa może złamać karierę cudownej nastolatki, która już nigdy nie będzie postrzegana na lodzie przez pryzmat swoich możliwości. Ale jeśli dostanie karę i odpokutuje, być może wróci na lód i będzie miała okazję zapracować na kolejne sukcesy. A jeśli się nie uda? Jeśli cała sprawa złamie jej życie już na samym początku? Szykuje się niezła kabała. To akurat pewne.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut