
Bardzo smutne wieści dla polskiego ruchu olimpijskiego. Zmarł Jan Magiera, legendarny kolarz, dwukrotny uczestnik igrzysk olimpijskich, jeden z najwszechstronniejszych zawodników w historii dyscypliny w Polsce. 83-latek stracił życie w nieszczęśliwym wypadku na swojej posesji w miejscowości Mostki.
REKLAMA
Jan Magiera to bardzo znana postać związana z polskim kolarstwem, człowiek, który był pierwszym Polakiem specjalizującym się w tzw. jeździe indywidualnej na czas. Magiera był też kapitanem Biało-Czerwonych podczas zwycięskich Wyścigów Pokoju w drugiej połowie lat 60. (1967, 1968).
Kolarz w swojej bogatej karierze m.in. trzykrotnie wywalczył tytuł mistrza Polski, sprawdzając się zarówno w kolarstwie szosowym, jak i torowym. W obu odmianach dyscypliny sięgał po złote krążki w kraju. Magiera wystąpił również dwukrotnie na igrzyskach olimpijskich. Startował w Tokio (1964) w wyścigach indywidualnych i drużynowych, a w Meksyku (1968) jechał w drużynie.
Po zakończeniu kariery sportowej jako zawodnik, Magiera szkolił przyszłe pokolenia polskiego kolarstwa. Był m.in. asystentem kadry Biało-Czerwonych podczas MŚ w Barcelonie (1973). Jego podopiecznymi byli m.in. Ryszard Szurkowski czy Stanisław Szozda.
"Odegrał wielką rolę w przygotowaniu i awansie podopiecznych Łasaka do czołówki światowej, choć w „podziale łupów” na mistrzostwach świata nie brał już udziału (zastąpił go Szurkowski i Szozda). Najpopularniejszy szosowiec ostatnich lat sześćdziesiątych. Jeździł wspaniale na czas (wyleczył z kompleksów całą naszą czołówkę, która bez poprawy w tej specjalności kolarskiej sztuki nie mogła zrobić znaczących postępów) i wspaniale potrafił kierować drużyną biało-czerwonych, która po 19 latach pokonała wreszcie w Wyścigu Pokoju wszystkich rywali (głównie ZSRR i NRD)." – można przeczytać o Magierze na stronie Polskiego Komitetu Olimpijskiego.
Były sportowiec stracił życie w środę 9 lutego podczas prac porządkowych w swoim ogrodzie. Jak informuje "Gazeta Krakowska" do tragedii miało dojść podczas spalania gałęzi. Policja wyklucza udział w zdarzeniu osób trzecich, ale dokładne okoliczności i przyczyny wyjaśni dopiero śledztwo.
Magiera miał 83 lata.
Czytaj także: