Polska reprezentacja kobiet w short tracku na szóstym miejscu na igrzyskach olimpijskich. W niedzielnym finale B Polki ukończyły bieg na drugiej pozycji, przegrywając jedynie z Włoszkami. Biało-Czerwone wystąpiły w składzie: Nicola Mazur, Kamila Stormowska, Patrycja Maliszewska i Natalia Maliszewska.
Dziennikarz sportowy. Lubię papier, również ten wirtualny. Najbliżej mi do siatkówki oraz piłki nożnej. W dziennikarstwie najbardziej lubię to, że codziennie możesz na nowo pytać. Zarówno innych, jak i samego siebie.
Dla żeńskiej reprezentacji Polski już sama kwalifikacja w rywalizacji najlepszych zespołów na świecie w short tracku, była sporym wyróżnieniem. Polki nie zamierzały jednak poprzestać tylko na udziale, chcąc osiągnąć historyczny wynik. Biało-Czerwone rzeczywiście w niedzielnym "finale pocieszenia", pokazały się z bardzo dobrej strony.
Biało-Czerwone wystąpiły w składzie: Nicola Mazur, Kamila Stormowska, Patrycja Maliszewska i Natalia Maliszewska. W biegu sztafetowym w short tracku rywalizacja toczy się na dystansie 3000 metrów. Walka była zacięta, w jej trakcie upadki zaliczyły przedstawicielki kadry USA oraz Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego. Polki dojechały do mety za zwycięską reprezentacją Italii.
– Taktycznie to był jeden z naszych najlepszych biegów. Jeżeli debiut na igrzyskach miał tak wyglądać, to jestem z nas bardzo dumna – przyznała młodsza z sióstr Maliszewskich.
Co ciekawe, na mecie okazało się, że jedna z Polek miała spore problemy z płozą. Z tak trudnej sytuacji Natalia Maliszewska, bo o niej mowa, wybrnęła jednak z podniesionym czołem. Najlepsza z polskich zawodniczek w short tracku wybrnęła dzięki wsparciu koleżanek z reprezentacji podczas dobrych zmian.
Dla krajowego short tracku szóste miejsce Biało-Czerwonych jest najwyższą lokatą w historii startów reprezentacji Polski na igrzyskach olimpijskich. Ostatecznie po sukces w finale A sięgnęły Holenderki, które przy okazji zwycięstwa pobiły rekord olimpijski. Srebro w sztafecie przypadło Koreankom, a brąz Chinkom.