Listy, paczki, ubezpieczenia. Przelewy, telefony, szybkość. Dwaj potężni pocztowi gracze – Poczta Polska i InPost zaczynają ostrą rywalizację o klientów. Oferta podobna, ale wykonanie inne. Państwowy moloch ogranicza zatrudnienie i stara się unowocześniać. InPost o zatrudnieniu nie myśli i tworzy maszynę, zamiast placówki pocztowej.
Wysyłanie listów już nigdy nie będzie takie samo. Inpost i Poczta Polska zaczynają ostrą rywalizację o klientów i zarobki. Inpost zaprojektował maszynę, która w pełni będzie mogła zastąpić placówkę pocztową. Poczta Polska z placówek nie rezygnuje, ale zmienia system zarządzania i wymienia asortyment. Na poczcie nie znajdziemy już napojów, kremów, zabawek, czy zniczy. W ofercie zostaną karte pre-paid, będzie też można kupić papier listowy, opakowania na prezenty, czy opłacić abonament, albo internet. Zmieni się też struktura firmy. W tej chwili o tym, czy dany produkt będzie dostępny na poczcie decydują – uwaga, to nie literówka – 62 szczeble. Po zmianach szczebel będzie jeden.
Poczta wysyła, dowozi, ubezpiecza
Zgodnie ze strategią spółki, do 2015 roku grupa ma być rentowna, świadczyć usługi pocztowe, logistyczne i finansowe. Oszczędności poczta będzie szukać m.in. likwidując nierentowne placówki, zamieniając część z nich w agencje. Z pracy ma dobrowolnie odejść nawet 2300 pracowników. Poczta Polska chce przyciągnąć i związać ze sobą klientów z mniejszych miejscowości. Dlatego stawia na Bank Pocztowy, który ma już ponad milion klientów, głównie dzięki temu, że poczta jest w wielu małych miejscowościach. Infrastruktura jest, teraz czas ją wykorzystać. W rozmowie z serwisem Ekonomia24.pl prezes Poczty powiedział, że będą stawiać na usługi finansowo-ubezpieczeniowe, bo są najbardziej rentowne. Spółka zmieniła już zasady działania – zamiast 62 rejonów, działa 17. Zdaniem prezesa, w tej chwili 90 proc. działalności to usługi pocztowe. Na zachodzie jest to ok. 50-60 proc.
List z wkładką, czyli jak zarabia InPost
Krakowski InPost wygrał w sądzie z Pocztą Polską, która domagała się od spółki ponad 60 mln złotych odszkodowania. Zdaniem Poczty, przesyłki lżejsze niż 50 gram mogą być dostarczane jedynie przez Pocztę Polską. Prawda, dlatego InPost do kopert dołącza metalowe blaszki, by zwiększyć obciążenie listu. Decyzja sądu nie jest prawomocna, Poczta może odwołać się od wyroku. Sam wniosek do sądu pokazuje jednak, jak mocnym przeciwnikiem jest InPost. W 120 polskich miastach jest obecnie 420 paczkomatów. Integer, właściciel sieci, zainwestuje w tym roku za granicą ponad 300 mln euro, montując paczkomaty m.in. w Estonii, na Litwie, na Cyprze, w Rosji, Hiszpanii, Arabii Saudyjskiej, Chile oraz na Słowacji. Mimo pojawiających się głosów, że do paczkomatu trzeba dojechać, a kurier przesyłkę dowiezie do domu, prezes Integera i jego główny akcjonariusz, Rafał Brzóska wierzy w sukces sieci. Jego zdaniem ludzie bardzo często chodzą po przesyłki na pocztę, mogą więc pójść do paczkomatu. Tym bardziej, że coraz częściej mają one powstawać w innych krajach Unii Europejskiej, gdzie do 2014 roku ma powstać 16 tysięcy paczkomatów.
Poczta przyszłości: samoobsługa w placówce kontra placówka samoobsługowa
Poczta Polska nie zamierza rezygnować z tradycyjnych placówek – chce jedynie, by klienci mogli sami wybrać artykuły, które ich interesują. Dzięki temu pracownicy poczty będą mieli mniej obowiązków i zamiast pokazywać zainteresowanemu klientowi piętnastą pocztówkę, skupią się na odprawianiu i wydawaniu przesyłek. Poczta chce wydać 750 milionów złotych na szkolenia i motywowanie pracowników, w tym na premie za wyniki. W nowych placówkach będzie można więc się ubezpieczyć, założyć konto bankowe, zrobić przelew, zapłacić abonament, czy kupić telefon. Inny pomysł na pocztę przyszłości ma InPost. W połowie roku przedstawi bowiem prototyp maszyny, która zastąpi placówkę pocztową. Jego stworzenie kosztowało 5 mln zł. Będzie tam można wysłać i odebrać przesyłki, a także dokonać podstawowych transakcji finansowych, czy ubezpieczeniowych. Jak powiedział NaTemat prezes spółki, wartość rynkowa maszyny wyniesie ok. 150-200 tys. złotych, a jej właścicielowi powinna zwrócić się w niespełna rok.
O ile zmiany w Poczcie Polskie na pewno wyjdą jej na dobre - zmniejszanie administracji zawsze działa ożywczo, ciężko w tej chwili prognozować, czy przyzwyczajeni do wizyt na poczcie klienci przekonają się do samoobsługowej maszyny InPostu, ale jeśli powstają już samoobsługowe hotele, może przyjmą się i auto-poczty. O ile ze starszymi konsumentami może być trudniej, młodzi mogą wybrać nowoczesne rozwiązanie.